Aquaparki za unijne pieniądze - nie zawsze trafione inwestycje

Aquaparki bywają podawane jako przykład źle wydanych środków z UE. Według MSZ Polska wydała na nie tylko niewielki ułamek procenta unijnej kasy, ale to wciąż wiele milionów złotych. Odpowiedź, czy były to zmarnowane pieniądze, nie jest na razie jednoznaczna.

11.05.2014 09:45

Z puli środków, jakie nasz kraj miał do dyspozycji w ramach realizacji unijnej polityki spójności w latach 2007-2013, ok. 0,5 mld zł zostało przeznaczone na inwestycje sportowo-rekreacyjne w jakikolwiek sposób związane z wodą (stan w umowach zawartych do końca 2012 r.). W skali całego kraju takich inwestycji jest 74.

Z informacji, jakie PAP uzyskała od MSZ wynika, że na lata 2007-2013 otrzymaliśmy ponad 270 mld zł (w ramach polityki spójności), z czego na inwestycje wodno-rekreacyjne procentowo przeznaczono ok. 0,2 proc. środków.

W kwocie tej zawierają się też np. remonty przyszkolnych basenów. Jeśli brać pod uwagę tylko aquaparki, czyli te inwestycje, które mają słowo "aquapark" w nazwie projektu, to - jak przekonuje MSZ - "wówczas okaże się, że na rozrywkę wodną przeznaczono z budżetu UE kwotę kilkudziesięciu milionów złotych".

O tym, jakimi kwotami mogły być dofinansowane takie obiekty, może świadczyć przykład kompleksu termalno-basenowego "Termy Uniejów" (w nazwie nie ma słowa aquapark). Jak poinformował PAP Maciej Bartosiak z urzędu miasta w Uniejowie, projekt został zbudowany w dwóch etapach. Pierwszy został ukończony w 2008 r., później baseny rozbudowano i w obecnym kształcie działają od 2012 r. Wartość projektu to 34,943 mln zł, przy czym 24,261 mln zł pochodziły z dofinansowania.

Spółka, która prowadzi obiekt, nie ujawnia, czy jest on rentowny, ale - jak przekonuje Bartosiak - gołym okiem widać, że obiekt cieszy się ogromnym zainteresowaniem, przyciągając gości nie tylko z regionu, ale i z sąsiednich województw. "Baseny i woda termalna są +symbolami+ przyciągającymi turystów do Uniejowa" - podkreśla Bartosiak.

Urzędnicy przyznają, że nie wszystkie aquaparki okazały się dobrą inwestycją. W kilku przypadkach stały się wręcz pułapką dla lokalnych władz, które muszą dopłacać do nierentownych obiektów. Nie brakuje jednak takich, które generują dochody, zwiększają jakość życia mieszkańców okolicy i przyciągają turystów.

Nasi południowi sąsiedzi - Słowacy zrobili z aquaparków jedną z głównych atrakcji dla odwiedzających Tatry. W Tatralandii słowackiej spółki Tatra Mountain Resorts turyści zostawili ponad 7 mln euro (dane z raportu finansowego za rok fiskalny 2011/12).

Podobne plany snuli zapewne też projektujący termy w Lidzbarku Warmińskim. Problem z tymi termami polega jednak na tym, że wydobywana tam na powierzchnię woda będzie miała tylko 21 st. C. Jej podgrzewanie pociągnie za sobą dodatkowe koszty, co rodzi pytanie, czy inwestycja warta 96 mln zł (w tym 66 mln zł dotacji) okaże się rentowna. Tygodnik Polityka umieścił lidzbarskie termy na liście 10 najgorszych inwestycji, budowanych przy udziale funduszy unijnych.

Budowa Term Warmińskich była tematem wielu sesji sejmiku warmińsko-mazurskiego. Radni PiS krytykowali ją, oceniając jako "nietrafioną inwestycję finansowaną ze środków unijnych, która podważa zaufanie do samorządu".

Zarzucali, że za budową kompleksu basenów kryją się "partykularne interesy marszałka Jacka Protasa (PO), pochodzącego z Lidzbarka Warmińskiego, który zaangażował się jeszcze jako starosta lidzbarski w umieszczenie inwestycji na liście projektów kluczowych".

Marszałek odpierał zarzuty twierdząc, że Termy Warmińskie dają szansę na ożywienie gospodarcze i turystyczne północno-zachodniej części województwa, mniej promowanej od Wielkich Jezior Mazurskich.

Kiedy w zeszłym roku sprawa nabrała rozgłosu, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zaleciło olsztyńskiemu Urzędowi Marszałkowskiemu ponowną analizę dokumentów związanych z budową term. Sprawą zajęła się też prokuratura. O Termach Warmińskich stało się głośno w marcu, gdy niemiecki "Der Spiegel" umieścił projekt realizowany w Lidzbarku Warmińskim na liście "euroabsurdów". O tym, czy obiekt okaże się rentowny, będzie się można przekonać po jego otwarciu - inwestor zakłada, że pierwsi turyści będą mogli skorzystać z term na przełomie października i listopada.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)