"Aspiryna Bayera zdrowie człeka wspiera". Tak wyglądały reklamy w prasie z lat 30.
Polska prasa w II RP mogłaby się nie utrzymać, gdyby nie... niemieckie koncerny. To właśnie one najczęściej ogłaszały się w międzywojennej prasie. Znaleźliśmy w niej i inne ciekawe reklamy, na przykład broni, piwa czy karmelków "piersiowych", czyli odpowiednika współczesnych cukierków, które mają poprawić odporność.
W moje ręce wpadły wszystkie egzemplarze tygodnika "Na szerokim świecie" z 1934 roku. Ponoć był to najpoczytniejszy magazyn lifestyle'owy w przedwojennej Polsce, choć wtedy oczywiście ta nazwa nie funkcjonowała. W piśmie można było znaleźć plotki ze światowych stolic, opowiadania kryminalne i romanse, dowcipy czy zdjęcia kobiet w ramach cyklu "Polska w typach kobiecych". I reklamy.
Najwięcej ogłoszeń w "Na szerokim świecie" wykupywał niemiecki koncern Bayer. Promował przede wszystkim swój sztandarowy produkt, czyli aspirynę. "Znak Bayer w kształcie krzyża decyduje o oryginalności tabletek Aspiryny", "Aspiryna Bayera zdrowie człeka wspiera" - to tylko niektóre z haseł reklamowych.
Drugim po aspirynie najczęściej promowanym produktem był krem Nivea. - Delikatne i pulchne ciałko naszych brzdączków jest bardzo wrażliwe - tak zachęcano do smarowania kremem najmłodszych.
Już w Polsce lat 30. istniała też najwyraźniej wrażliwość ekologiczna. - Mydło Palmolive nie zawiera tłuszczów zwierzęcych - taką reklamę wykupiła firma Colgate-Palmolive Sp. z o. o.
Zobacz: Wedel prowadził fabrykę niekonwencjonalnie. "Zamiast policji wezwał jasnowidza"
Niemal w każdym numerze promował się "Katol japoński", który "zabija owady i robactwo". Reklamował się i środek Flit. - Owady są rozsadnikami chorób. Flit je niszczy - dowiadujemy się z ogłoszenia.
Reklamy żarówek Helios uderzały natomiast w patriotyczne nuty. - Nie kupujcie towaru zagranicznego. Polskie żarówki są ekonomiczne i tanie - przekonywano,.
Reklama popularnej do dziś marki piwa jest chyba jedną z najbardziej zaskakujących z punktu widzenia współczesnego odbiorcy. Producent próbował przekonywać bowiem Polaków, że ten alkohol pasuje do wielkonocnego śniadania. - Do święconego Okocim smakuje najlepiej - zachęcał rysunkowy królik.
Dużo ogłoszeń wykupywała też ponoć największa kolektura w kraju, J. Wolanow, która znajdowała się w Warszawie na rogu Marszałkowskiej i Królewskiej. Punkt się chwalił gigantycznymi wygranymi, a rekord wynosił 300 tys. zł. "... bo grać u Wolanowa - to pewna wygrana" - brzmiało hasło.
"Na szerokim świecie" było popularnym tygodnikiem w latach 30. XX
Reklamowano także broń np. pistolet "Automat-Browning 6-cio mm" zapewniający "zupełne bezpieczeństwo osobiste, huk ogłuszający". Pistolet można zamówić przez pocztę. Cena to 9 zł plus koszty wysyłki.
Niektóre ogłoszenia są już dziś trudne do zrozumienia. Na przykład reklamowano "karmelki piersiowe z trzema jodłami", które miały "uchronić od przeziębienia". Ich torebka kosztowała 60 groszy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl