Azja uratuje strefę euro?
Japonia zapowiada, że będzie kupować obligacje mające finansować pomoc dla Irlandii. Także Chiny deklarują chęć zakupu długu państw z eurolandu.
12.01.2011 | aktual.: 12.01.2011 07:42
Większość europejskich indeksów giełdowych rosła we wtorek, a euro umacniało się wobec jena i dolara po tym, jak Japonia zapowiedziała, że może pomóc krajom strefy euro w walce z kryzysem zadłużeniowym.
Skromny początek
Rząd Japonii zapowiedział, że będzie kupować obligacje emitowane przez Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (jest on wart 440 mld euro i jest częścią Europejskiego Mechanizmu Stabilności Finansowej, wartego łącznie 750 mld euro). To właśnie ten fundusz dysponuje pieniędzmi, które mają służyć ratowaniu przed bankructwem państw strefy euro. W tym roku ma on zebrać z rynku 16,5 mld euro, a w przyszłym 10 mld euro na finansowanie pakietu ratunkowego dla Irlandii. Pierwsze obligacje przeznaczone na ten cel zostaną wyemitowane przez EFSF pod koniec stycznia. Na tej aukcji mają zostać sprzedane papiery warte od 3 mld euro do 5 mld euro.
To właśnie część z tych papierów wykupi Japonia. – Myślę, że byłoby właściwe, gdyby Japonia kupiła określoną część obligacji, by wzmocnić zaufanie do EFSF. Myślimy o zakupie więcej niż 20 proc. papierów, które zostaną wyemitowane w styczniu – deklaruje japoński minister finansów Yoshihiko Noda. Według japońskiego dziennika „Nikkei”, tokijski rząd może kupić papiery warte 930 mln euro.
Dlaczego japoński rząd chce pomagać Europie? Oficjalnie tłumaczy to chęcią wspierania stabilności finansowej na świecie. Tokio nie chce, by strefa euro, jeden z głównych partnerów handlowych Japonii, jeszcze bardziej pogrążyła się w kryzysie (i aby w wyniku tego jen zyskiwał na wartości).
Kraj Kwitnącej Wiśni nie jest pierwszą zagraniczną potęgą deklarującą pomoc dla pogrążonej w kryzysie strefy euro. Przedstawiciele władz chińskich wielokrotnie deklarowali w minionych miesiącach, że ich kraj będzie kupował obligacje państw z peryferii eurolandu – Grecji, Irlandii, Portugalii. W tym tygodniu chiński wicepremier Li Kenong zapowiedział, że jego kraj będzie inwestować w dług Hiszpanii.
Kurtuazyjne zapowiedzi chińskich polityków wywołują duże nadzieje w Europie dlatego, że Chiny dysponują największymi rezerwami walutowymi na świecie. W grudniu 2010 r. wynosiły one 2,85 bln USD. Przez cały czwarty kwartał wzrosły o 199 mld USD. Drugimi największymi rezerwami na świecie, wynoszącymi 1,04 bln USD, dysponuje Japonia. Czy azjatyckie mocarstwa uratują więc strefę euro?
– Takie działania zawsze są pomocne, ale mogą one się okazać niewystarczające, aby powstrzymać kryzys zadłużeniowy przed rozprzestrzenianiem się. Zauważmy, że dług państw peryferyjnych strefy euro jest również interwencyjnie skupowany przez Europejski Bank Centralny na rynku wtórnym, a rentowność tych obligacji nadal rośnie – mówi „Parkietowi” Martin Van Vliet, ekonomista z banku ING.
Portugalia sobie poradzi
Pozytywny wpływ na nastroje inwestorów miała również konferencja portugalskiego premiera Jose Socratesa. – Deficyt budżetowy w 2010 r. był w sposób oczywisty mniejszy od naszych prognoz. Państwo spełnia swoje zadania i dobrze mu to wychodzi. Portugalia nie zwróci się o wsparcie finansowe z prostego powodu – nie jest ono potrzebne – zapewnił Socrates.
Szef portugalskiego rządu nie powiedział, jak duży okazał się deficyt w 2010 r. Wcześniej jego gabinet spodziewał się, że sięgnie 7,3 proc. PKB. Premier Socrates zapewnił również po raz kolejny, że i w 2011 r. będzie kontynuowana naprawa finansów publicznych. W tym roku deficyt budżetowy ma zostać obcięty do 4,6 proc. PKB.
Mimo że portugalski rząd przeprowadza (jak dotąd z sukcesem) konsolidację fiskalną, Portugalia znalazła się w niełasce u inwestorów. Rentowność jej obligacji dziesięcioletnich jest nadal zbliżona do 7 proc. uznawanych za psychologiczną granicę „ostrzegawczą”. Gdy w kwietniu 2010 r. rentowność obligacji greckich przekroczyła ten poziom, 17 dni później Grecja poprosiła o pomoc finansową. Irlandia wystosowała prośbę o pomoc do MFW ponad miesiąc po przekroczeniu tej granicy.