Bałagan z segregacją. Tak Polacy zaczęli radzić sobie na własną rękę
Brak regulacji dot. segregowania tekstyliów prowadzi czasami do nietypowych sytuacji. W Gdyni mieszkańcy zaczęli wyrzucać zużytą odzież do pojemników na ubrania ustawione pod blokami. Okazało się jednak, że część kontenerów stoi tam nielegalnie.
1 stycznia w życie weszły nowe przepisy dotyczące segregacji śmieci. Nowe zasady obejmują tekstylia i używaną odzież. Tego rodzaju odpady wcześniej mogły być wrzucane do kontenerów z odpadami zmieszanymi. Teraz należy je segregować oddzielnie.
Duża część gmin pozostawiła mieszkańców z tym problemem samych. Samorządy na ogół odsyłają osoby segregujące śmieci do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów. PSZOK-ów jest jednak w skali kraju stosunkowo niewiele, co dla wielu mieszkańców oznacza konieczność pokonywania wielu kilometrów, by prawidłowo zutylizować tekstylia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytka nie zostawiła na Tusku suchej nitki. Polacy mówią o drożyźnie
Gdynia odkryła nielegalne kontenery
Część Polaków radzi sobie z tym problemem w inny sposób. Serwis trojmiasto.pl pisze, że mieszkańcy Gdyni zaczęli wyrzucać odzież do kontenerów na tekstylia, które zostały ustawione na podwórkach przez prywatne firmy. Pojemniki szybko się jednak zapełniają, a śmieci wysypują się z nich na ulicę.
Gdy dzielnicowi radni zaczęli dopytywać, kto odpowiada za odbiór odpadów na jaw wyszło, że część kontenerów stoi na chodnikach nielegalnie, bo ich właściciele nie podpisali z miastem umowy.
"Miasto Gdynia prowadzi dialog z podmiotami, których pojemniki są postawione na gruntach stanowiących własność Gminy Miasta Gdyni. Rozmowy te dotyczą m.in. uregulowania statusu prawnego tych kontenerów, a także zapewnienia opróżniania pojemników z należytą częstotliwością i utrzymania czystości w ich otoczeniu" - powiedział cytowany przez serwis Tomasz Złotoś, rzecznik gdyńskiego magistratu