Bank Anglii obniżył stopy, EBC może za miesiąc
Zgodnie z oczekiwaniami Bank Anglii obniżył dziś stopy procentowe o 50 pkt (a nie o 100 pkt jak sugerowaliśmy rano), w następstwie czego główna stopa znalazła się na poziomie 1,0 proc.
05.02.2009 17:57
WYDARZENIE DNIA
Zgodnie z oczekiwaniami Bank Anglii obniżył dziś stopy procentowe o 50 pkt (a nie o 100 pkt jak sugerowaliśmy rano), w następstwie czego główna stopa znalazła się na poziomie 1,0 proc.
Również zgodnie z oczekiwaniami Europejski Bank Centralny pozostawił stopy procentowe bez zmian, ale prezes ECB - Jean Cloude Trichet - nie owijał w bawełnę. "Nie wykluczam, że obniżymy stopy na marcowym posiedzeniu" - powiedział. Zapytany, czy cięcie sięgnie 50 czy 100 pkt, odparł, że "będzie to bliżej tej niższej wartości". Dodał, że zerowe stopy procentowe nie wydają się być obecnie odpowiednim poziomem. Z kolei zamówienia fabryczne w USA spadły w grudniu o 3,9 proc., a zakładano spadek o 3,1 proc. Nie licząc samochodów i samolotów spadek wyniósł 4,4 proc. Liczba osób zgłaszających się pierwszy raz po zasiłki dla bezrobotnych wyniosła w tym tygodniu 626 tys. - najwięcej od 26 lat.
SYTUACJA NA GPW
WIG20 ze wzrostem o 0,5 proc. stawiał warszawską giełdę w czołówce światowych parkietów, gdyż większość indeksów w czwartek traciło na wartości. Bardzo dobrze radziły sobie spółki surowcowe - akcje KGHM podrożały o 3,2 proc., a paliwowe koncerny Lotos i PKN Orlen, które dzień wcześniej podały wstępne wyniki finansowe za ostatni kwartał 2008 r., również cieszyły się sporym zainteresowaniem kupujących. Wiceminister finansów E.Suchocka-Roguska poinformowała wczoraj, że w styczniu budżet państwa odnotował blisko 3 mld PLN nadwyżki, głównie za sprawą wyższych przychodów podatkowych (VAT). Jeśli ktoś wciąż sądzi, że NBP powinien rozpocząć interwencję na rynku walutowym, warto by sprawdził jak w analogicznej sytuacji radzą sobie banki, które zdecydowały się na obronę kursu walutowego (Indonezja, Rosja). Pamiętajmy, że w czasie bessy na topie jest strach, tak samo, jak w czasie hossy najlepiej sprzedaje się chciwość.
GIEŁDY W EUROPIE
Szacunki ekonomistów dotyczące amerykańskiego rynku pracy po raz kolejny okazały się zbyt optymistyczne. W ubiegłym tygodniu liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła o ok. 35 tys. do 626 tys., a liczba korzystających z zasiłku wynosi 4,8 mln osób. Giełdowe indeksy w Europie przez cały dzień znajdowały się poniżej kreski, sesja w USA również rozpoczęła się od spadków. Bank Anglii kontynuując najdrastyczniejszą serię zacieśniania polityki monetarnej w swojej ponad trzystuletniej historii obniżył koszt pieniądza o 50 punktów bazowych (do 1 proc.), a szef ECB zasygnalizował, że kolejnej obniżki w strefie euro można spodziewać się w marcu. Po koncernach motoryzacyjnych rządowego wsparcia finansowego rzędu 20 mld USD domagają się producenci samochodowych części zamiennych.
WALUTY
Notowania złotego były dziś znacznie spokojniejsze niż w poprzednich dniach tygodnia. Można ich przebieg określić mianem konsolidacji pod szczytami, więc kursy walut wciąż jeszcze pozostają w świadomości inwestorów jako wysokie. Dziś jednak nie było ważniejszych przesłanek do "szarpania" kursem złotego. Choć i w poprzednich dniach trudno było znaleźć dane usprawiedliwiające zachowanie naszego rynku. Na koniec dnia za franka płacono 3,115 PLN - o 0,3 proc. mniej niż wczoraj. Dolar wyceniany był na 3,62 PLN - spadł o 0,1 proc., a euro na 4,635 PLN (w dół o 0,5 proc.). Na świecie górą był dolar. Zapowiedź rychłej obniżki stóp procentowych w strefie euro nie pomagała wspólnej walucie, choć dane z USA też nie "grały" w interesie dolara. W rezultacie euro potaniało dziś do 1,282 USD - o 0,2 proc. w porównaniu do wczorajszego popołudnia.
SUROWCE
Kiepskie dane z amerykańskiego rynku pracy nie wniosły wprawdzie nic nowego do oceny kondycji amerykańskiej gospodarki, która jest głównym importerem najważniejszych surowców, ale wystarczyły aby wypłoszyć z rynku inwestorów liczących przynajmniej na krótkotrwałą poprawę trendu. Złoto taniało po godz. 16 czasu warszawskiego o ponad 3,5 proc., a miedź o 2,5 proc. W przeciwnym kierunku poruszała się natomiast cena złota, na które w ostatnich tygodniach wyraźnie wzrosło zapotrzebowania ze strony banków centralnych i funduszy inwestycyjnych upatrujących w metalach szlachetnych szansę na ochronę przed inflacją, która może być jednym z niepożądanych długoterminowych efektów globalnych obniżek stóp procentowych. Za uncję płacono ok. 920 USD.
KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Łukasz Wróbel, Emil Szweda - Open Finance.