Bankowcy obawiają się powrotu giełdowej hossy

Banki mogą stracić część depozytów, o które niedawno tak aktywnie walczyły. Wiele zależy od sytuacji na giełdzie.

Bankowcy obawiają się powrotu giełdowej hossy
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

20.05.2009 | aktual.: 20.05.2009 12:30

_ Obawiamy się, że budowana od wielu miesięcy baza depozytowa wkrótce zacznie topnieć _ – mówi prezes jednego z giełdowych banków. Może to ograniczyć akcję kredytową.

Lokaty mniej atrakcyjne

Winę za kłopoty instytucji finansowych może ponosić... poprawa sytuacji na rynkach kapitałowych.

_ Jeszcze do niedawna, kiedy banki prześcigały się w oferowaniu 8 lub nawet 10 proc. na standardowych lokatach, nikt nawet nie myślał, aby w tak niepewnych czasach szukać innego sposobu na zainwestowanie kapitału _ – tłumaczy nasz rozmówca.

_ Jednak teraz, kiedy banki spuszczają z tonu, a na rynki kapitałowe powracają pozytywne nastroje, rosną nasze obawy. Coraz większej liczbie klientów nie wystarcza 4–5 proc. osiągane na standardowej lokacie. _

Wielu ekonomistów przewiduje jednocześnie, że Rada Polityki Pieniężnej będzie kontynuowała rozluźnianie polityki pieniężnej i stopy procentowe – a co za tym idzie oprocentowanie lokat – będą spadać. Kiedy oprocentowanie depozytów zmniejszy się do 2–3 proc., klienci z pewnością będą zastanawiali się nad powrotem do inwestycji w fundusze – tłumaczy przedstawiciel sektora bankowego. Może to mieć negatywne konsekwencje dla tych instytucji, które nie mają poduszki płynnościowej w postaci nadwyżki depozytów nad kredytami. Bankowcy nieoficjalnie przyznają, że ich bilanse ratowały środki wycofywane z TFI, które trafiały na lokaty.

_ Rzeczywiście, masowy powrót klientów do funduszy inwestycyjnych byłby dla sektora bankowego niebezpieczny, choć na razie nie należy spodziewać się takiej sytuacji _– ocenia Andrzej Powierża, analityk DM Banku Handlowego.

Tłumaczy, że duże banki nie promują tego typu produktów, a małe TFI nie mają odpowiedniej sieci dystrybucji, aby zapewnić możliwość dokonywania wpłat wszystkim zainteresowanym klientom.

_ Jednak to, że część z nich i tak będzie szukała możliwości takiego zainwestowania środków, widać po rosnących udziałach w rynku niewielkich towarzystw niepowiązanych z żadnym dużym bankiem _ – dodaje ekspert.

Powierża radzi, by bankowcy przygotowali się do tej sytuacji, budując ofertę np. produktów strukturyzowanych. Inaczej niż fundusze inwestycyjne, nie tylko dają klientom możliwość osiągnięcia zysków z rynków kapitałowych, ale powiększają bazę depozytową banków.

_ Instytucje, które prześpią odpowiedni moment, mogą mieć problem _ – mówi Powierża.

Bankowcy uspokajają

Piotr Utrata, rzecznik ING Banku Śląskiego, zapewnia, że nie widzi zagrożenia.

_ W naszym banku stosunek kredytów do depozytów wynosi 55,6 proc. i nie widzimy zagrożenia odpływem środków do funduszy. Co więcej, mamy własne duże TFI i taka sytuacja pozwoliłaby nam na zwiększenie wyniku z opłat i prowizji _ – mówi.

Z kolei Arkadiusz Mierzwa, rzecznik Banku Pekao, tłumaczy, że duża grupa bankowa powinna być zbudowana na dwóch fundamentach oszczędzania.

_ Są nimi z jednej strony tradycyjne produkty depozytowe, takie jak lokaty czy rachunki oszczędnościowe, a z drugiej – fundusze inwestycyjne. Tak właśnie jest w przypadku naszej grupy, w skład której wchodzi TFI. W zależności od koniunktury na rynku kapitałowym zainteresowanie klientów poszczególnymi sposobami oszczędzania zmienia się. W tym kontekście ze spokojem patrzymy na dalszy rozwój sytuacji na GPW _– mówi.

_ Warto zaznaczyć, że wskaźnik kredytów do depozytów na koniec I kwartału 2009 r. w Banku Pekao wynosi 91 proc., co daje nam pole do dalszego prowadzenia akcji kredytowej _– dodaje Mierzwa.

Zastój na „międzybanku”

Kolejnym problemem banków jest zastój na rynku międzybankowym._ Jeszcze niedawno dzięki polityce NBP sytuacja się poprawiała. Jednak bank centralny znów zaczął zwiększać podaż bonów pieniężnych i „międzybank” w praktyce zamarł _ – mówi diler rynku pieniężnego jednego z dużych banków. Jego zdaniem, właśnie dlatego rynkowe stopy procentowe rosną.

_ To nie jest normalne, że w czasie cyklu obniżek kosztu pieniądza WIBOR idzie w górę _– dodaje.

Tłumaczy również, dlaczego wczoraj popyt na pożyczki z NBP był niewielki. Bank centralny zaoferował bankom półroczne operacje repo, o które prezesi tych instytucji od dawna prosili.

_ Banki pożyczyły jedynie 2,3 mld zł przede wszystkim dlatego, że liczą na dalszy spadek stóp procentowych i chcą się taniej zadłużyć. Spodziewam się, że popyt na te instrumenty będzie więc większy w kolejnych miesiącach _– dodaje nasz rozmówca.

Fundusze niewiele pod kreską
W kwietniu realne saldo nabyć i odkupień w ramach krajowych funduszy inwestycyjnych było 18. miesiąc z rzędu ujemne i wyniosło minus 0,31 mld zł – poinformowała wczoraj firma Analizy Online, monitorująca rynek TFI. Raport sporządzono wraz Izbą Zarządzających Funduszami i Aktywami.Wartość środków pozyskanych przez TFI w kwietniu wyniosła 2,5 mld zł.„Kwiecień był pod względem przepływów kapitału zbliżony do poprzednich dwóch miesięcy, co sugeruje pewną stabilizację rynku funduszy i oczekiwanie klientów na dalszy rozwój wydarzeń na rynku kapitałowym” – napisano w raporcie o sytuacji na rynku funduszy inwestycyjnych.Kwiecień był jednocześnie miesiącem o najniższej wartości wycofanych środków od listopada 2006 r., kiedy zaczęto monitorować rynek TFI w Polsce.W minionym miesiącu najlepiej poradziły sobie fundusze akcyjne, pozyskując od klientów 984 mln zł. Jednocześnie jednak wykazały najwyższą w ubiegłym miesiącu wartość odkupień (- 943 mln zł). Z tego powodu saldo przepływu kapitału wyniosło w podmiotach
akcyjnych zaledwie plus 41 mln zł.

Piotr Rutkowski
PARKIET

bankigiełdahossa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)