Biopaliwa stają się kulą u nogi Orlenu i Grupy Lotos

Przedstawiciele obu koncernów przekonywali kilka dni temu wicepremiera Waldemara Pawlaka do szybkiego wprowadzenia zmian w przepisach o biopaliwach. Chcą m.in., by w przyszłym roku na rynek trzeba było wprowadzić mniej biopaliw niż w tym roku.

Biopaliwa stają się kulą u nogi Orlenu i Grupy Lotos
Źródło zdjęć: © WP.PL

07.10.2010 | aktual.: 07.10.2010 09:21

Kolejny postulat Orlenu i Grupy Lotos to - jak dowiedział się "Parkiet" - możliwość sprzedawania od stycznia 2011 r. oleju napędowego, w którym estry metylowe stanowiłyby do 7 proc. (czyli tzw. B7). Teraz można wprowadzać na rynek paliwa, w których zawartość biokomponentów nie przekracza 5 proc., przy czym sprzedający nie musi w takim przypadku informować klientów, że tankują benzynę lub olej napędowy z ekologicznymi domieszkami. Koncerny chciałyby wprowadzenia analogicznego rozwiązania w stosunku do przyszłego B7.

Więcej biodomieszek

Wicepremier Waldemar Pawlak miał zapewnić przedstawicieli obu koncernów, że Ministerstwo Gospodarki szybko skończy prace nad wprowadzeniem nowych norm. Projekt ustawy o jakości paliw, jaki przygotował resort, daje możliwość dodawania do benzyny i oleju napędowego nawet do 10 proc. biokomponentów. Jednak według proponowanych zapisów sprzedający musiałby informować swoich klientów, że w paliwach znajdują się takie ilości ekologicznych domieszek.

Zgodnie z unijnymi regulacjami w zależności od zawartości biokomponentów informacja powinna znajdować się na stacji paliwowej lub na dystrybutorze. Zdecyduje o tym szczegółowo rozporządzenie Ministerstwa Gospodarki.

Tymczasem dla Orlenu i Grupy Lotos kluczowe wydaje się to, żeby takie paliwa nie musiały być w szczególny sposób oznakowane (tak jak obecnie benzyna i olej napędowy, w którym biokomponenty stanowią do 5 proc.). Biopaliwa nie cieszą się bowiem zaufaniem kierowców, którzy zdecydowanie wolą tankować tradycyjną, czyli mineralnego pochodzenia benzynę, oraz ON.

Rząd ocenia, że wprowadzenie na rynek paliwa B7 zmniejszy w przyszłym roku straty dwóch narodowych koncernów na biopaliwach o 153 mln zł.W tym roku - zgodnie z tzw. narodowym celem wskaźnikowym - z biokomponentów powinno pochodzić 5,75 proc. energii w polskim transporcie drogowym. Firmy, które wprowadzając na rynek paliwa, nie spełnią tych norm, narażają się na bardzo wysokie kary. Za każdy brakujący do wypełnienia NCW litr biokomponentów trzeba zapłacić około 17 złotych.

Sprzedając wyłącznie paliwa z zawartością do 5 proc. ekologicznych domieszek, nie sposób więc wypełnić norm (szczególnie że NCW mówi o wartości energetycznej, a w paliwach bez oznaczeń może być do 5 proc. objętości biokomponentów, których wartość energetyczna jest niższa niż paliw mineralnych).

Kłopoty z B100

Jedynym sposobem spełnienia wymogów NCW jest sprzedawanie nie tylko paliw z zawartością do 5 proc. biokomponentów, ale także tzw. B100, czyli czystego bioestru stanowiącego samoistne paliwo. Zmuszone są do tego zarówno Orlen, jak i Grupa Lotos. Dla obu stanowi to poważny problem, i to z kilku powodów.

B100 jest typowym paliwem sezonowym. Sprzedaje się prawie wyłącznie od kwietnia do września lub października. Gdy zima jest wyjątkowo surowa, tak jak ostatnia, zbyt 100 proc. bioestru radykalnie się kurczy, co dodatkowo komplikuje możliwości wypełniania NCW.

Kluczowy kłopot polega jednak na tym, że aby uplasować takie paliwa na rynku, firmy muszą oferować je po cenach istotnie niższych od cen tradycyjnego oleju napędowego. Litr tego ekologicznego paliwa na stacjach jest nawet o 1 zł tańszy od tradycyjnego diesla. Wyższa cena spowodowałaby brak zainteresowania zakupem B100.

Efekt jest taki, że do każdej tony B100, jaką koncerny rafineryjne sprzedają na polskim rynku, muszą dopłacać od 100 do 200 euro (obecnie to 395–790 zł). Orlen i Grupa Lotos sprzedają zatem B100 ze stratą, i to mimo obowiązywania ulgi w podatku akcyzowym.

Ceny dumpingowe

Ponieważ koncerny sprzedają B100 poniżej kosztów produkcji, zdaniem ekspertów paliwo to kupują hurtowo pośrednicy. Wywożą je za granicę, a następnie wwożą i wprowadzają z powrotem, ale już jako estry metylowe i biokomponenty, które można ponownie wykorzystać do zrealizowania wymogów NCW. Takie paliwo jest tańsze od wytwarzanego w polskich fabrykach. W ubiegłym roku Polska sprowadziła około 30 proc. paliw. Ale z powodu biopaliwowego handlu ilość ta w tym roku wzrośnie.

Cały proceder może zostać zauważony przez Komisję Europejską, która od grudnia tego roku wprowadza certyfikaty dla biopaliw. Będą one potwierdzały pochodzenie surowców oraz ich wpływ na środowisko naturalne. Nie można wykluczyć, że polskie firmy będą zmuszone tłumaczyć się nie tylko ze stosowania dumpingowych cen, ale także z tego, skąd kupują biokomponenty.

- Mamy obawy, że krajowi producenci nie są konkurencyjni. Należy szukać rozwiązań, by poprawić bezpieczeństwo dostaw dla koncernów - uważa Robert Gmyrek, dyrektor ds. biopaliw w Orlenie.

Koncerny zabiegały również u Pawlaka, by NCW nie zwiększył się w 2011 r. do 6,25 proc., jak przewiduje prawo. Postulują, aby zachować go na tegorocznym poziomie, a jeszcze lepiej aby został obniżony do 5,4 proc. Wtedy ani Orlen, ani Grupa Lotos nie musiałyby w ogóle produkować B100. Inna propozycja zakłada, że biokomponenty pochodzące z krajowego rynku byłyby do NCW liczone podwójnie. Dzięki temu koncerny faktycznie wprowadzałyby na rynek mniej ekologicznych składników. Jednak takie rozwiązanie wymagałoby zgody Komisji Europejskiej.
W 2007 r. Orlen rozpoczął sprzedaż B100 na stacjach Bliska. Koncern realizuje sprzedaż takiego bioestru także w hurcie dla firm transportowych. - Ilość bioestru wprowadzanego na polski rynek jest związana z przepisami obligującymi producentów paliw do uzyskania minimalnego udziału biokomponentów w paliwach i biopaliwach ciekłych. W 2010 r. udział ten został określony na 5,75 proc. w stosunku do wartości energetycznej. Ze względu na wymogi jakościowe nie da się spełnić tego warunku wyłącznie poprzez wprowadzanie biokomponentów do konwencjonalnych paliw ciekłych, takich jak benzyny silnikowe i oleje napędowe - tłumaczy Gmyrek.

Płocki koncern spodziewa się, że w bieżącym roku po raz pierwszy sprzedaż bioestru wyniesie ponad 200 tys. ton. Dla porównania w 2009 r. sprzedaż tego produktu wyniosła ponad 90 tys. ton.- Znaczny wolumen sprzedaży bioestru realizowany jest za pośrednictwem sieci detalicznej. Obecnie w całej sieci są dostępne 472 stacje oferujące to paliwo - dodaje Gmyrek.

Bartłomiej Mayer , Magdalena Kozmana

Biopaliwa są obowiązkowe we wszystkich krajach UE

Obowiązek sprzedaży biopaliw wprowadziła w 2003 r. Komisja Europejska. Przepis dotyczy wszystkich krajów Wspólnoty, choć każdy z nich samodzielnie ustala, ile biopaliw w kolejnych latach musi być wprowadzane do obrotu. Zgodnie z unijnym celem w 2010 r. biopaliwa powinny stanowić 5,75 proc. energii w transporcie drogowym. Za brak realizacji tego celu nie grożą ze strony UE żadne kary, ale państwa muszą co roku składać raporty do Brukseli. Polska ustawa o biokomponentach i biopaliwach ciekłych oraz rozporządzenie o tzw. narodowych celach wskaźnikowych wprowadziła dla dystrybutorów obowiązek sprzedaży biopaliw i bardzo wysokie kary za brak jego realizacji. Koncerny szacują, że za każdą tonę biopaliwa, jakiej zabraknie im do zrealizowania NCW, musieliby zapłacić 17 tys. zł kary. Dlatego wolą sprzedawać biopaliwa poniżej kosztów produkcji. W roku 2010 NCW wynosi 5,75 proc., w przyszłym roku ma wzrosnąć do 6,25 proc., ale docelowo w 2016 r. do 8,45 proc. – przewiduje projekt rozporządzenia resortu gospodarki.

lotosbenzynapaliwa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)