Black Friday - ściema czy okazja? Analiza zeszłego roku jest przerażająco smutna
Co roku w Black Friday (a w wielu sklepach już nawet Black Week czy Black Weekend), placówki handlowe "krzyczą" do klientów, nawołując ich wielkimi nagłówkami z napisem "promocja". Okazuje się, że produkt sprzedawany w obniżonej cenie, niekiedy kupujemy po cenie regularnej.
- Od kilku lat monitorujemy ceny w sklepach internetowych. Na podstawie tych obserwacji można wywnioskować, że niektóre sklepy stosują praktyki, które promocjami tak naprawdę nie są - mówił dla WP Finanse Grzegorz Brajewski, współzałożyciel Szpiegomat.pl, strony przeznaczonej do monitorowania cen w internecie.
Okazuje się, że to nawet więcej niż... niektóre sklepy. Z danych od Szpiegomat.pl dla WP Finanse wynika, że ponad 40 proc. produktów w sklepach internetowych miało podniesione ceny. Z kolei ceny 46 proc. badanych produktów spadły, zaś 12 proc. się nie zmieniło. Analizowana była różnica cenowa między 2 a 29 listopada.
Zarówno wzrost, spadek, jak i utrzymanie ceny można wykorzystać do przyciągnięcia klienta na nieistniejącą promocję. W przypadku spadków cen, sklepy niekiedy podnoszą je kilka tygodni wcześniej nawet o kilkadziesiąt procent.
Jak pandemia COVID-19 wpłynęła na płatności online i bezpieczeństwo w sieci?
- Cena produktu bywa podnoszona tydzień, dwa, a nawet miesiąc przed Black Friday, tylko po to, by dzień przed czarnym piątkiem mogła zostać obniżona nawet o te kilkadziesiąt procent. Zdarza się, że cena nie jest też wcale obniżana, a produkt i tak sprzedawany jest pod szyldem promocji. - mówił Grzegorz Brajewski.
Średnia różnica między cenami z 2 listopada i tymi z 29 listopada wyniosła 3,7 proc. W informacjach od Szpiegomat.pl czytamy też, że największe przeceny znaleźć można było w kategoriach gry, perfumy i kosmetyki.
W raporcie "Zakupy Świąteczne 2019" firmy doradczej Deloitte czytamy więcej o zmianach w cenach wyżej wspomnianych produktów. Okazuje się, że tego samego dnia (29 listopada) gra Call Of Duty: Black Ops (PS4) w jednym ze sklepów internetowych kosztowała 63 zł, a w innym aż 342,67 zł. Różnica wynosiła więc 444 proc.
Z kolei w kategorii perfum różnice sięgały średnio 136 proc. Wodę perfumowaną Christian Dior Miss Dior (100 ml) w jednym ze sklepów można było kupić za 338,90 zł, w innym za 659 zł. Jest to to różnica sięgająca prawie 100 proc.!
- Perfumy oraz kosmetyki należą do tych kategorii produktów, dla których obniżki były widoczne często dopiero wtedy, gdy klient wpisał specjalnie wygenerowane hasło w podsumowaniu koszyka zakupowego. Sprzedawcy kusili również klientów darmową przesyłką lub obniżkami przy dokonaniu kolejnych zakupów - wyjaśniał Mateusz Mańkowski, Konsultant w dziale strategii Deloitte.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl