Brak perspektyw redukcji długu
Jedyną szansą na zmniejszenie skali zadłużenia jest wyższy wzrost gospodarczy - oceniają ekonomiści. Rosnący dług będzie wiązać ręce przyszłym ekipom rządowym.
31.12.2009 | aktual.: 31.12.2009 12:19
Tylko przez pierwszych dziesięć miesięcy 2009 r. zadłużenie Skarbu Państwa wzrosło o 52 mld zł. W 2010 r. rząd powinien wykupić papiery za rekordowe 128,5 mld zł. Zobowiązania jeszcze wzrosną - budżet na przyszły rok przewiduje bowiem rekordowy deficyt 52,2 mld zł. Już teraz harmonogram spłat pożyczek i wykupu obligacji sięga 2055 r. Wiadomo, że przez dziesięć kolejnych lat wydawać będziemy na ten cel 20-70 mld zł rocznie.
Rolowanie, a nie spłata
Dilerzy podkreślają, że w takiej sytuacji kalendarz spłat będzie zarówno dla resortu finansów, jak i samych inwestorów coraz ważniejszy. Tym bardziej że większość ekonomistów nie wierzy w ograniczenie zobowiązań.
- Na perspektywę szybkiego oddłużenia nie ma co liczyć. Trzeba starać się zmniejszać wydatki publiczne i rozsądnie planować kolejne budżety. Największą szansą na zmniejszenie skali zadłużenia jest wysoki wzrost gospodarczy - mówi Wiesław Szczuka, doradca zarządu BRE Banku i były wiceminister finansów.
Rządowa strategia zarządzania długiem mówi przede wszystkim o ograniczeniu kosztów obsługi zadłużenia (przekraczają 30 mld zł rocznie). Trudno w niej znaleźć zapisy wskazujące, w jaki sposób może dojść do zmniejszenia zobowiązań Skarbu Państwa, sięgających już 640 mld zł.
Przedstawiciele resortu podkreślają, że skala emisji papierów skarbowych jest pochodną politycznych decyzji o kształcie budżetu. Potwierdzają jednak, że trudno oczekiwać, aby rząd spłacał masowo swoje zobowiązania. W większości przypadków dochodzi bowiem do tzw. rolowania, czyli zmian zapadających obligacji na nowo emitowane.
Uwaga na światowy trend
Ekonomiści konstatują ze smutkiem, że taka polityka prowadzi do większego obciążenia przyszłych pokoleń. - Rosnący dług oznacza, że pojawiają się nowe wydatki sztywne w przyszłości, co jeszcze bardziej wiąże ręce przyszłym ekipom. Najważniejsze jednak, przy jakim poziomie zadłużenia inwestorzy zaczną wątpić w możliwość jego spłaty. Testujemy te możliwości - mówi Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club i były wiceminister finansów. Dodaje, że duży przyrost zadłużenia w innych krajach doprowadzić może w przyszłości do wzrostu rentowności na światowych rynkach długu, co dotknie również Polski. - Jak dotąd koszty obsługi zadłużenia są relatywnie niskie, ale warto pamiętać, że w finansach publicznych procesy dzieją się często dość szybko - przestrzega Gomułka.
Spokojniejszy jest Wiesław Szczuka. - Wydawało się, że ciężko będzie spłacić piętrzące się zobowiązania wobec Klubu Paryskiego. Odpowiednio wcześniej udało się jednak uregulować spłatę, rolując ją na papiery o dłuższym terminie wykupu - przypomina.
PARKIET