Branża mięsna atakuje wegańskie jedzenie. "Trzeba o tym głośno mówić"
Branży mięsnej coraz bardziej nie podoba się konkurencja ze strony firm produkujących roślinne zamienniki. Producenci mięsa chcą, by wegańskie jedzenie nie mogło być oznaczane nazwami zarezerwowanymi dla wyrobów mięsnych. Branża skarży się także, że promocja produktów wegańskich jest "nieproporcjonalnie wyższa od skali spożycia".
Branża mięsna od lat apeluje do rządzących o ograniczenie producentom wegańskiej żywności możliwości używania nazw tradycyjnie stosowanych do opisywania wyrobów mięsnych. Tymczasem w sklepach bez problemu można natrafić na roślinne parówki czy wegańską wołowinę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Im większe ryzyko, tym większa musi być marża - Jarosław Szanajca - Dom Development w Biznes Klasie
Pod koniec 2023 r. Ministerstwo Rolnictwa pokazało projekt rozporządzenia, który miałby ukrócić taką praktykę. Jeden z artykułów mówi na przykład, że "oznakowany jako szynka może być wyłącznie produkt wyprodukowany z uda zwierząt gospodarskich kopytnych, drobiu, zajęczaków, zwierząt dzikich utrzymywanych w warunkach fermowych lub zwierząt łownych lub z piersi drobiu".
Roślinne zamienniki faworyzowane?
Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP narzeka na faworyzowanie żywności wegańskiej. - Ich promocja jest nieproporcjonalnie wyższa od skali spożycia. W dyskontach - poza półkami wegańskimi - chciałbym widzieć także z wyrobami regionalnymi (w tym mięsnymi), których brakuje - powiedział prezes Stowarzyszenia Tomasz Parzybut, cytowany przez Portal Spożywczy.
Produkty pochodzenia roślinnego, imitujące produkty mięsne wyglądem i nazwą, są prezentowane jako substytuty oryginalnego produktu, przez co mogą wprowadzać konsumentów w błąd - twierdzi prezes SRiW RP.
Parzybut zaapelował również, by zacząć "głośno mówić o aspekcie środowiskowym". Chodzi tu o takie kwestie jak ilość wody zużywanej do produkcji produktów mięsopodobnych i ich ślad węglowy.
Wegańskie mięso konkuruje z konwencjonalnym
W tle całego sporu toczy się walka o udziały w rynku. Spadek spożycia mięsa widać przede wszystkim u przedstawicieli młodszych pokoleń. Raport Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie z 2022 r. pokazał, że aż 44 proc. osób w wieku 15-29 lat deklaruje zmniejszenie spożycia mięsa. Co trzeci badany stwierdził, że w przyszłości całkowicie zrezygnuje lub jeszcze bardziej ograniczy mięso w swojej diecie. Wśród argumentów za taką decyzją przeważa kwestia dobrostanu zwierząt i przeciwdziałanie zmianom klimatu.
Raport firmy AT Kearney sprzed kilku lat prognozował natomiast, że w skali globalnej w 2040 r. mięso będzie miało 40 proc. udziałów w rynku mięsnym. Jedną trzecią rynku będą stanowić produkty z hodowli laboratoryjnej, a jedną czwartą roślinne zamienniki.
We Francji ta walka zakończyła się zwycięstwem branży mięsnej. Po protestach rolników rząd zdecydował się zakazać od maja 2024 r. stosowania mięsnych nazw typu sznycel, kiełbasa czy polędwica przez producentów żywności roślinnej.