Brytyjski Prudential wejdzie do Polski?
Brytyjski Prudential przymierza się do wejścia na polski rynek ubezpieczeń na życie – wynika z naszych informacji.
12.04.2011 | aktual.: 12.04.2011 07:17
Grupa Prudential działa w USA, Azji i Europie (Francja, Niemcy). Ma około 25 milionów klientów. Pod koniec grudnia 2010 r. zarządzała 340 mld funtów i miała 4,3 mld funtów nadwyżki kapitałowej. Jest notowana na giełdach w Londynie, Hongkongu, Singapurze i Nowym Jorku. W 2010 r. wartość tzw. nowej sprzedaży polis sięgnęła 3,48 mld funtów i była o 23 proc. wyższa niż w 2009 r. Na tej działalności grupa zarobiła nieco ponad 2 mld funtów, o 25 proc. więcej niż w 2009 r.
Na razie nie wiadomo, w jakiej formie grupa chciałaby działać w naszym kraju. – W przypadku przyspieszonego wejścia na rynek korzystne może być nabycie małej spółki, głównie w celu przejęcia licencji – mówi Adam Fornalik, ekspert ubezpieczeniowy Ernst & Young. Tak zrobił ostatnio Open Finance, kupując jedynie dla licencji Link4 Life (w ub.r. portfel polis towarzystwa kupiła Signal Iduna).
Czy na polskim rynku są jakieś podmioty do kupienia? Kilka miesięcy temu w stan likwidacji zostało postawione małe towarzystwo Universum-Życie. Jego prezes Agnieszka Senkowska nie ukrywała, że właściciele chętnie odsprzedaliby firmę. Wczoraj nie udało się nam z nią skontaktować.
Prudential mógłby też prowadzić działalność w formie oddziału. – Jest to łatwiejsze z punktu widzenia zarządzania kapitałem oraz nadzoru, który w praktyce jest sprawowany przez organ nadzorczy właściwy dla spółki macierzystej – uważa Fornalik.
Z informacji „Parkietu” wynika, że pozycję na polskim rynku Prudential będzie chciał zbudować głównie dzięki armii agentów: ma ich mieć nawet kilka tysięcy. Jednak nie wszyscy ubezpieczeniowcy wierzą, że taki plan się powiedzie. – Firma musiałaby zainwestować w agentów niezwykle dużo pieniędzy. Przecież przy przechodzeniu na usługi innego towarzystwa tracą oni sporą część przychodów z kontynuacji polis – mówi prezes jednego z towarzystw życiowych.
Do chwili zamknięcia tego wydania gazety nie otrzymaliśmy komentarza w tej sprawie od centrali brytyjskiej firmy.