Skarbówka tropi sprzedawców na Vinted. Niektórym każe zapłacić podatek
Urzędy skarbowe intensywnie kontrolują użytkowników platformy Vinted. Wzywają ich do składania wyjaśnień i domagają się zapłaty zaległych podatków. Oto kto obecnie znajduje się na celowniku fiskusa.
Sprzedawcy na Vinted wskazują, o co pyta skarbówka
Jak podaje portal wyborcza.biz, akcja wymierzona w osoby handlujące na Vinted rozpoczęła się we wrześniu i nie ustaje. Z relacji użytkowników platformy wynika, że na razie urzędnicy skupiają się na osobach z większym obrotem - najczęściej powyżej 30-40 tys. zł rocznie.
"Mega zysk". Tyle można zarobić w jeden dzień w second handzie
Skarbówka sprawdza osoby handlujące na Vinted. O co pyta?
W ramach tych działań pracownicy skarbówki starają się zidentyfikować osoby handlujące na platformie Vinted. Użytkownicy są proszeni o stawienie się na spotkania w urzędach oraz o wyjaśnienie źródeł swoich dochodów.
Na forach internetowych nie brakuje wpisów osób, które już otrzymały telefony lub listy z urzędów skarbowych. Jeden ze studentów, który dorabiał handlem ubraniami na Vinted, został poproszony o wyjaśnienie swoich transakcji, które osiągnęły 40 tys. zł w ubiegłym roku.
Regulacje, które weszły w życie wraz z dyrektywą DAC7, zobowiązują platformy takie jak Vinted do raportowania transakcji użytkowników, którzy przekroczyli określony próg - wykonali powyżej 30 transakcji i osiągnęli przychód powyżej 2 tys. euro w ciągu roku. Fiskus starannie analizuje te dane.
Nie każdy sprzedający musi płacić podatek
Jednak, jak podkreśla skarbówka, nie każda sprzedaż przez internet oznacza obowiązek zapłaty podatku czy rejestracji działalności. Osoby sprzedające używane rzeczy, które posiadają dłużej niż sześć miesięcy, nie muszą odprowadzać podatku, o ile nie robią tego w sposób zorganizowany i nastawiony na zysk.
Jeśli jednak ktoś kupuje przedmioty z myślą o ich dalszej odsprzedaży, nawet sporadycznie, fiskus może uznać to za działalność zarobkową, od której podatek należy się już od pierwszej transakcji.
Eksperci zwracają uwagę, że samo zapewnienie, iż dana rzecz "leżała w szafie pół roku", może nie wystarczyć. Dowody w postaci paragonów czy faktur ułatwiają udowodnienie, że sprzedaż miała charakter prywatny.
Jeżeli od zakupu do sprzedaży przedmiotu minęło mniej niż sześć miesięcy, urząd może uznać transakcję za sprzedaż okazjonalną. Wówczas trzeba zapłacić 12 proc. podatku, ale tylko od zysku - czyli różnicy między ceną sprzedaży a zakupem. Użytkownicy platform często nie są świadomi tych zasad, co skutkuje ich nieświadomym naruszaniem.
W jednym z przypadków, o którym piszą użytkownicy Vinted, osoba sprzedająca ubrania o łącznej wartości ok. 40 tys. zł została poproszona o złożenie korekty zeznania podatkowego. Po uregulowaniu 12-proc. podatku i odsetek urząd odstąpił od nałożenia mandatu i wymogu zakładania działalności gospodarczej wstecz.
W przypadku stwierdzenia prowadzenia działalności gospodarczej, fiskus może nałożyć wysokie kary, obejmujące zaległe podatki dochodowe, VAT, a także składki na ZUS. Koszty te mogą być bardzo wysokie, szczególnie jeśli użytkownik wcześniej nie rozliczył swoich transakcji.
Osoby, które nie zgłaszają dochodów z takich platform, powinny wziąć pod uwagę możliwość skorzystania z prawa do "czynnego żalu". Pozwala to na uniknięcie sankcji, jeśli zgłoszenie nastąpi zanim urząd wykryje niezgłoszone przychody. Osoby, które wcześniej nie były świadome swoich obowiązków podatkowych, mogą w ten sposób uniknąć surowszych konsekwencji.
Działania skarbówki nie kończą się na największych przypadkach. Urzędnicy mogą powrócić do osób, które aktualnie uznaje za mniej ważne, ponieważ kontrolom podatkowym mogą być poddawane transakcje z pięciu ostatnich lat.
Zmiany w działalności nierejestrowanej
W związku z tym warto pamiętać, że osoby, które sprzedają przez internet sporadycznie i na niewielką skalę, mogą korzystać z tzw. działalności nierejestrowanej. Warunek jest jeden - miesięczny przychód nie może przekroczyć 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. W 2025 r. oznacza to limit 3499,50 zł.
Od przyszłego roku zasady ulegną zmianom - zamiast limitu miesięcznego będzie obowiązywał kwartalny (wyniesie 225 proc. minimalnego wynagrodzenia w danym roku).
- Przy założeniu, że pensja minimalna w 2026 r. będzie wynosić 4806 zł, można przypuszczać, że limit kwartalny przychodów z działalności nierejestrowanej wyniesie 10813,50 zł. Zmniejsza to ryzyko, że pojedyncza transakcja doprowadzi do przekroczenia limitu - wyjaśniał redakcji WP Finanse Robert Wielgórski, doradca podatkowy i twórca aplikacji PanTax do rozliczania działalności nierejestrowanej.
źródło: wyborcza.biz, WP Finanse
