BŚ: wzrost gospodarczy w eurolandzie powróci dopiero w 2014 r
Wzrost gospodarczy w eurolandzie powróci dopiero w 2014 r - przewiduje w najnowszych prognozach Bank Światowy. To gorsze prognozy niż szacowała KE. Eksperci BŚ przyznają, że ryzyko pogłębienia kryzysu zmalało, ale decydujące będą najbliższe 2-3 lata.
16.01.2013 | aktual.: 16.01.2013 11:38
W opublikowanym we wtorek wieczorem raporcie "Global Economic Prospects" Bank Światowy przewiduje, że PKB w strefie euro wzrośnie dopiero w 2014 roku. W 2013 r. gospodarka eurolandu pozostanie w recesji, kurcząc się o 0,1 proc., przewiduje bank. Natomiast w 2014 r. PKB eurolandu wzrośnie o 0,9 proc., a w 2015 o 1,4 proc.
Komisja Europejska prognozowała w listopadzie, że już w 2013 r. euroland wyjdzie z recesji (+0,1 proc.), a w 2014 r. PKB strefy wzrośnie o 1,4 proc.
- Prognozy dla strefy euro wyglądają dość ponuro, ale różnimy się w naszej ocenie ryzyka sprzed roku - powiedział dziennikarzom główny autor raportu Andrew Burns. Jego zdaniem ryzyko pogłębienia kryzysu "znacznie zmalało", "dzięki działaniom Europejskiego Banku Centralnego oraz reformom strukturalnym i fiskalnym podejmowanym przez wiele państw członkowskich, a także na poziomie europejskim".
- Zagrożenia zmalały, ale wciąż niepokoimy się o przyszłość - powiedział wiceprezes oraz główny ekonomista banku Kanshik Basu. Wyjaśnił, że główną rolę w zmniejszeniu ryzyka odegrały działania EBC, w tym ogłoszony we wrześniu plan nieograniczonego skupowania na rynku wtórnym obligacji państw borykających się z rosnącymi kosztami obsługi długu oraz zastrzyki finansowe w formie LTRO w grudniu 2011 i lutym 2012 r., kiedy EBC wpompował do europejskiego systemu bankowego ponad bilion dolarów na niskooprocentowane pożyczki.
- Te zastrzyki pieniężne odegrały wielką rolę, by stłumić niepokoje na rynkach finansowych. Ale to są pieniądze, które trzeba zwrócić po trzech latach - przypomniał Basu. - Większa płynność kupuje czas. Ale nie rozwiązuje problemów, które mogą znowu pojawić się, kiedy przyjdzie czas spłaty. Kolejne 2-3 lata będą decydujące, zwłaszcza dla strefy euro - podkreślił.
Jeżeli chodzi o globalny PKB, to Bank Światowy szacuje, że wzrósł w 2012 r. o 2,3 proc., czyli mniej niż oczekiwano w czerwcu (2,5 proc.). BŚ prognozuje, że w 2013 roku pozostanie zasadniczo bez zmian - osiągając poziom 2,4 proc. Dopiero w 2014 r. PKB wzrośnie do 3,1 proc. i 3,3 proc. w 2015 r.
Prognozy wzrostu gospodarczy w krajach o wysokim dochodzie też zostały obniżone w stosunku do wcześniejszych prognoz. Według szacunków BŚ, wzrost PKB wyniesie w tych krajach 1,3 proc. w 2013, czyli tyle samo co w 2012 r. Dojdzie do 2 proc. w 2014 oraz 2,3 proc. w 2015 r. Natomiast w krajach rozwijających się następuje "słaba, ale jednak poprawa", podkreślił Basu. BŚ szacuje, że ich gospodarka wzrosła o 5,1 proc. w 2012 r. i będzie się dalej umacniać: o 5,5 proc. w 2013 r. oraz o 5,7 proc. i 5,8 proc. odpowiednio w 2014 i 2015 r.
BŚ wskazuje, że problemy w krajach o wysokich dochodach tłumią wzrost w krajach rozwijających się. - Ale i tak kraje rozwijające się pozostawały dotychczas bardzo odporne, m.in. dzięki silnemu popytowi wewnętrznemu już drugi rok z rzędu odpowiadają za ponad połowę globalnego wzrostu w 2012 r, donosi raport.
- Ożywienie gospodarcze jest nadal kruche i niepewne, rzucając cień na perspektywę szybkiej poprawy i powrotu do bardziej zdecydowanego wzrostu gospodarczego - oświadczył w komunikacie prasowym prezes Banku Światowego Jim Yong Kim. - Ponieważ nie możemy czekać na powrót do wzrostu gospodarczego w krajach o wysokich dochodach, musimy nadal wspierać kraje rozwijające się poprzez inwestycje w infrastrukturę, zdrowie i edukację - dodał.
Wśród zagrożeń dla globalnej gospodarki, eksperci BŚ wymieniają opóźnienie postępów w rozwiązywaniu kryzysu w eurolandzie, problemy dotyczące kwestii zadłużenia i podatków w Stanach Zjednoczonych, możliwość gwałtownego spowolnienia inwestycji w Chinach, a także przerwy w światowych dostawach ropy. Ale prawdopodobieństwo tych zagrożeń i ich potencjalnych skutków zmalało, a możliwość wystąpienia silniejszego niż oczekiwanego ożywienia w krajach o wysokich dochodach wzrosła.
Z Waszyngtonu Inga Czerny