Budowa miejskiego stadionu w Białymstoku - zakończona

Zakończyła się budowa stadionu miejskiego w Białymstoku, z trybunami o pojemności ponad 20 tys. widzów. Miasto szacuje, że ok. dwóch miesięcy potrwa procedura odbioru obiektu i przekazania go w całości do użytku.

O zakończeniu prac poinformowała w środę komunalna spółka Stadion Miejski, powołana do zakończenia tej inwestycji, a także hiszpańska firma OHL, która była liderem konsorcjum wykonawcy.

"Z uwagi na zakres przedmiotu odbioru, a także zważając na dotychczasowe doświadczenie w odbiorze pierwszego etapu, przewidujemy, że odbiory techniczne, odbiór inwestorski oraz zakończenie procedury zezwalającej na użytkowanie powinno nastąpić w okresie dwóch miesięcy" - poinformowała spółka Stadion Miejski.

Odbiór nie będzie dotyczył pomieszczeń administracyjno-biurowych i obsługi boiska bocznego, gdzie prace jeszcze trwają, ale nie będzie to miało wpływu na możliwość użytkowania stadionu przy pełnej widowni.

Stadion miejski w Białymstoku powstawał z problemami. Budowa rozpoczęła się jesienią 2010 roku, a cały obiekt miał być gotowy w 2012 roku. W czerwcu 2011 roku miasto odstąpiło jednak od umowy z ówczesnym wykonawcą, polsko-francuskim konsorcjum. Powodem były opóźnienia w pracach. Sprawa trafiła do sądu i wciąż tam się toczy. Miasto domaga się wielomilionowych kar umownych, ale konsorcjum również złożyło takie żądanie w pozwie wzajemnym.

Jak poinformowało PAP w środę biuro prasowe prezydenta Białegostoku, za prace pierwszego wykonawcy miasto zapłaciło ok. 21 mln zł netto. W nowym przetargu wybrano drugiego wykonawcę do dokończenia budowy: hiszpańsko-polskie konsorcjum. Zaproponowana przez nie cena - to prawie 206,5 mln zł netto.

W sierpniu 2013 roku oddano do użytku pierwszą część obiektu, z trybunami na 7 tys. osób, salami konferencyjnymi, miejscami dla mediów, która od roku jest użytkowana. W drugim etapie powstały m.in. trybuny na blisko 15 tys. miejsc, lokale komercyjne, zaś obok stadionu - boisko treningowe.

Sprawą budowy stadionu zajmuje się nie tylko sąd, ale i Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Sprawdza bowiem, czy doszło do popełnienia przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zawalenia się tego obiektu. Chodzi o - nagłośnioną przez pierwszego wykonawcę stadionu, firmę Eiffage - opinię biegłych ze sprawy sądowej, gdzie mowa jest m.in. o tym, że konstrukcja zadaszenia "powinna być w trybie pilnym poddana kompleksowemu audytowi niezależnej jednostki projektowej w celu usunięcia potencjalnych zagrożeń".

Eiffage wnioski biegłych z ich opinii interpretuje tak, że stalowa konstrukcja dachu stadionu jest niebezpieczna.

Kilka miesięcy temu pismo z takimi wnioskami spółka skierowała do wojewódzkiego nadzoru budowlanego w Białymstoku. Po tym piśmie nadzór budowlany zbadał sytuację i uznał, że obiekt można bezpiecznie użytkować.

Prawnicy reprezentujący w procesie z Eiffage miasto Białystok zapewniają, że ani przeprowadzone analizy, ani niezależny audyt, ani instytucje odpowiedzialne za dopuszczenie obiektu do użytku (nadzór budowlany) nie potwierdzają żadnego niebezpieczeństwa czy nieprawidłowości w projekcie, mające wpływ na bezpieczeństwo konstrukcji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)