Cała prawda o Dino. Komu sieć zabiera klientów?
Sieć supermarketów Dino staje się coraz bardziej dominującym graczem na polskim rynku detalicznym, co budzi emocje również u konkurencji. Dynamiczny rozwój stanowi wyzwanie dla lokalnych supermarketów, które muszą konkurować z atrakcyjną ofertą i przystępnymi cenami Dino.
Sieć Dino, należąca do Tomasza Biernackiego, kontynuuje ekspansję na polskim rynku, co w dużej mierze zmienia krajobraz handlowy małych miast i wiosek. Supermarkety te skutecznie trafiają w potrzeby lokalnych społeczności, oferując szeroki asortyment w konkurencyjnych cenach.
"Mega zysk". Tyle można zarobić w jeden dzień w second handzie
Te sklepy przegrywają z Dino
Jednak sukces sieci Dino staje się problemem dla licznych lokalnych sklepów oraz sieci franczyzowych. Jak podaje portal branżowy wiadomoscihandlowe.pl, według anonimowego prezesa firmy produkującej słodycze, Dino to "killer lokalnych sklepów" - wszędzie tam, gdzie otwiera nowy punkt sprzedaży, niezależni handlowcy tracą klientów. Choć poziom oferty nie dorównuje jeszcze takim markom jak Lidl, to odpowiednie dostosowanie do potrzeb lokalnych konsumentów daje przewagę.
Z kolei dyrektor dużej sieci franczyzowej z południowo-wschodniej Polski podkreśla, że pojawienie się Dino w nowych lokalizacjach doprowadziło do "spadku sprzedaży średnio o 40 proc." dla już istniejących sklepów. Jego zdaniem nawet intensywne akcje promocyjne nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, a powrót do dawnej sprzedaży jest trudny.
Jak wynika z badań YouGov, Dino zdobywa większość klientów przechodząc z lokalnych supermarketów oraz małych sklepów, przejmując około 66 proc. rynku. Szacunki wskazują, że sieć przejęła zaledwie 16 proc. klientów z dyskontów, głównie z mniejszych sieci.
Dwa duże wyzwania dla Dino
Portal podkreśla, że ekspansja Dino na wschodnie regiony kraju, gdzie spotka się z konkurencją Chortena, będzie kluczowym testem dla ich strategii. Jak zauważa Szymon Mordasiewicz z YouGov, rozwój na terenie wschodniej Polski będzie wymagał od Dino większej elastyczności w ofercie, aby zdobyć nowych klientów.
Obecnie Dino testuje swoje możliwości również w dużych miastach, a niedługo dołączy do nich Warszawa. Jeśli tego typu lokalizacje okażą się sukcesem, sieć może stanowić konkurencję dla takich gigantów jak Biedronka czy Lidl, co będzie przełomowym momentem dla całego sektora detalicznego.
Jednak jak na razie budowa pierwszego Dino w stolicy wzbudza mieszane odczucia. - Dino jest w małych miejscowościach i na wsiach. Na pewno nie będę chodziła tam - stwierdziła w rozmowie z WP mieszkanka Wilanowa, sugerując, że nie odpowiada jej jakość produktów "gorszego sortu". - Trzeba wspierać Polskę i polski biznes - skontrowała inna osoba.
Mieszkańcy dzielnicy, niezadowoleni z planów sieciówki, wystosowali petycję, apelując o zablokowanie zgody na budowę. Obawiali się, że nowy supermarket nasili ruch na ul. Sytej i zakłóci ciszę w sąsiedztwie przedszkoli oraz bloków mieszkalnych.
Mimo tego pozwolenie na budowę sklepu zostało wydane. Placówka ma powstać w Wilanowie pod koniec 2025 r., a jej otwarcie jest planowane na 2026 r.
źródło: wiadomoscihandlowe.pl, WP Finanse