Celnicy nie zgadzają się na nierówny podział podwyżek
Jeśli tak dalej pójdzie, początkujący celnicy będą masowo zwalniać się z pracy, możliwy jest też kolejny, celniczy protest - ostrzegają związki zawodowe celników na Pomorzu.
Pracownikom izb celnych nie podoba się niesprawiedliwy ich zdaniem podział 500-złotowych podwyżek, obiecanych przez rząd po styczniowym, ogólnopolskim strajku.
Wczoraj w Warszawie przedstawiciele związków zawodowych celników toczyli w tej sprawie kolejną już, drugą turę negocjacji z szefem Służby Celnej, wiceministrem finansów Jackiem Kapicą, ale porozumienia nie osiągnięto. Na przyszły tydzień zaplanowano następną rundę rozmów, do stolicy wezwani zostali m.in. wszyscy dyrektorzy izb celnych.
_ Pan Kapica przedstawił nam tylko jedną, słuszną jego zdaniem, propozycję podziału podwyżek, a jedna propozycja to żadna propozycja _- mówi Janusz Krysiak, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Służby Celnej. _ Mam nadzieję, że uda się w tej sprawie osiągnąć kompromis, a urzędnicy w Warszawie pójdą po rozum do głowy. Atmosfera znowu gęstnieje i kto wie, czy nie dojdzie do kolejnych protestów. Celnicy są wzburzeni, bo szef Służby Celnej przedstawił im do akceptacji projekt podwyżek, po wdrożeniu którego najwięcej zyskaliby funkcjonariusze z referatów granicznych i doświadczeni celnicy, cieszący się uznaniem dyrektorów izb celnych. Początkujący funkcjonariusz z wydziałów merytorycznych, wykonujący często mrówczą wręcz pracę, a zarabiający obecnie 1,3 tys. zł, z obiecanych 500 zł podwyżki brutto mógłby otrzymać około 200 zł na rękę. _
Z ogólnej puli prawie 95,5 mln złotych, przeznaczonej na wzrost pensji, wiceminister Kapica aż 20 procent, czyli ponad 15 mln zł, chce bowiem przeznaczyć na dodatek za wysługę lat. Kolejne 3 procent, niemal 2,8 mln zł, pójść ma na fundusz nagród. Po 150 zł dodatkowo na każdy etat otrzymać mają w ramach dodatku funkcjonariusze na przejściach granicznych. Po okrojeniach zostaje kwota 378 zł, ale od niej kolejne niemal 76 zł ma być do dyspozycji dyrektorów izb celnych, z przeznaczeniem m.in. na awanse.
Dla mniej uprzywilejowanych funkcjonariuszy z krótkim stażem pracy pozostanie więc 302,8 zł brutto.
_ To śmieszne _- komentuje początkujący funkcjonariusz w Izbie Celnej w Gdyni. - Po odciągnięciu podatków zobaczę z tego niewiele ponad połowę. Tak się cieszyłem na tę 500-złotową podwyżkę, tymczasem okazuje się, że nadal będę zarabiał psi grosz. Stażowego nie dostanę, na szybki awans nie mam co liczyć. Nie zamierzam za niecałe 1,5 tys. zł ciężko pracować w wydziale merytorycznym poważnego urzędu, gdy na rynku ofert pracy w tej branży za trzykrotnie wyższe kwoty jest w bród. Szukam nowego zatrudnienia, podobnie robi większość moich kolegów. Janusz Krysiak sprawę stawia jasno.
_ Podwyżki muszą być jednakowe dla każdego celnika, po 500 zł brutto na etat _- mówi. _ To jednolite stanowisko wszystkich związków zawodowych. Minister Jacek Kapica obiecał wczoraj celnikom, że ich propozycję rozważy. Zapowiedział też, że podwyżki wdrożone zostaną już w połowie kwietnia, z wyrównaniem od 1 stycznia 2008 roku. _
W policji
Na niesprawiedliwy podział obiecanych im podwyżek narzekają nie tylko celnicy, ale także policjanci. Funkcjonariusze na Pomorzu zapowiadają, że jeśli sytuacja się nie zmieni, masowo będą brać zwolnienia chorobowe. Sytuacja jest niemal identyczna jak w przypadku celników. Z obiecanej policjantom 500-złotowej podwyżki wielu szeregowych funkcjonariuszy, również tych z kilkunastoletnim stażem pracy, otrzymało nawet po 300 zł mniej. Pieniądze z ogólnej puli przeznaczono bowiem na wzrost płac na bardziej eksponowanych stanowiskach. Na przykład komendanci wojewódzcy otrzymali dodatkowo po 1,5 tys. zł, komendant główny jeszcze więcej, aż 2 tys. zł. Policjanci już wcześniej w niekonwencjonalny sposób organizowali protest przeciwko niskim pensjom, wysyłając m.in. widelce na adres Komendy Głównej Policji.
Szymon Szadurski
POLSKA Dziennik Bałtycki
Polecamy:
» Codzienny przegląd prasy ekonomicznej