Comiesięczny dodatek do medalu
Na olimpiadzie w Vancouver wystąpi 47 polskich sportowców. Każdy z nich, obok medalu i wiecznej sławy, może sobie wywalczyć coś jeszcze: tzw. emeryturę olimpijską.
09.02.2010 | aktual.: 27.09.2010 11:53
*Na olimpiadzie w Vancouver wystąpi 47 polskich sportowców. Każdy z nich, obok medalu i wiecznej sławy, może sobie wywalczyć coś jeszcze: emeryturę olimpijską. *
Emerytura olimpijska to nazwa potoczna i niepoprawna. To świadczenie pieniężne - poprawia Ministerstwo Sportu, które wypłaca środki medalistom igrzysk olimpijskich. W tym roku wynosi ono 2483,77 zł miesięcznie.
- Sportowcy otrzymują do ręki całą kwotę brutto. Świadczenie muszą wykazać w rozliczeniu rocznym PIT i wówczas odprowadzają od całości przychodu podatek - tłumaczy Jakub Kwiatkowski, rzecznik resortu sportu i turystyki.
Od tej kwoty nie są jednak odprowadzane żadne składki ubezpieczeniowe. Nie jest więc to klasyczna emerytura, pozwalająca na korzystanie z publicznej służby zdrowia, ale bonus za zasługi. Wypłacany jest sportowcom, którzy wywalczyli medal na olimpiadzie, ukończyli 35 lat i nie uczestniczą już we współzawodnictwie sportowym. Muszą mieć - co oczywiste - polskie obywatelstwo i - co już bywa dyskusyjne - mieszkać w Polsce lub w innym państwie Unii Europejskiej. A także nie mogą być karani za przestępstwo popełnione umyślnie.
Bonus ten przyznawany jest na wniosek zainteresowanego, niezależnie od tego, jak radzi sobie finansowo. Jakie znaczenie ma dla pokolenia zwycięzców sprzed lat, którzy nie założyli własnych firm czy nie uczą młodego pokolenia - tłumaczyć nie trzeba. A i teraz medalistom, którzy biorą rozbrat z czynnym sportem, a nie mają jeszcze pomysłu na siebie, daje on jako takie poczucie bezpieczeństwa finansowego.
- Kiedy skończy się trenować, życie na ogół nie wygląda tak różowo jak wcześniej. Wielu byłych sportowców ma problem z reaktywacją zawodową, a takie świadczenie bardzo pomaga sportowcom w rozpoczynaniu nowego życia - mówi Robert Korzeniowski, zdobywca pierwszego miejsca na igrzyskach w Atlancie, Sydney (dwa medale) i Atenach. Sam pobiera je, odkąd zakończył karierę sportową. Zaznacza, że wysokość "emerytury olimpijskiej" nie jest zawrotna, środki nie wystarczają na więcej niż podstawowe utrzymanie.
- W Polsce wciąż nie ma statusu sportowca zawodowego, a przecież sport jest zawodowy. Świadczenia, o których mówimy, dotyczą medalistów olimpijskich, natomiast zawodników, którzy znaleźli się tuż poza podium - już nie. Trenowali tak samo długo co medaliści, tylko że tym się bardziej poszczęściło. Nie ma co jednak nad tym rozpaczać: przyznanie pieniędzy olimpijczykom to bardzo duży postęp - uważa.
Pierwsze emerytury olimpijskie wypłacono w 2000 r. W ubiegłym roku otrzymywało je 261 medalistów. Łącznie przeznaczono na to 7 724 267,21 zł.
Grupa beneficjentów nie ogranicza się do zdobywców medali na olimpiadach. Od 2007 r. z budżetu wypłacane są pieniądze sportowcom, którzy w 1984 r. pojechali na zawody Przyjaźń, zamiast na olimpiadę w Los Angeles. Nie ich wina, że nie mogli uczestniczyć w igrzyskach w USA, które kraje socjalistyczne zbojkotowały - tłumaczyli posłowie zabiegający o rozszerzenie kręgu zainteresowanych świadczeniami. Rok temu 59 medalistom zawodów Przyjaźń, którym przyznano prawo do bonusu, wypłacono łącznie 1 730 789,80 zł.
Świadczenia mogą pobierać także najlepsi reprezentanci paraolimpiad i igrzysk głuchych. Otrzymują je jednak dopiero od 2006 r., wcześniej tylko dyskutowano o przyznaniu pieniędzy niepełnosprawnym sportowcom. W ubiegłym roku łączna kwota wypłat dla najlepszych paraolimpijczyków wyniosła 5 277 981,47 zł. Pobierało je 198 osób.
Ilu sportowców w Vancouver zdobędzie medal - pierwszy warunek uprawniający do pobierania "emerytury olimpijskiej"? Niezależnie od tego, co myślimy o wydatkach budżetowych, na to pytanie odpowiemy zgodnie: oby jak najwięcej.
Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska