Cenówki w Biedronce. Internauci wietrzą spisek, dyskont się tłumaczy
Największa sieć handlowa w Polsce przekreśla na swoich cenówkach informacje o cenach sprzed 30 dni. Internauci komentują, że Biedronka tak zakiwała się w promocjach, że teraz wstydzi się, ilekroć podniesie ceny. Urzędnikom nie jest jednak do śmiechu - UOKiK prowadzi w tej sprawie postępowanie.
Obowiązek podawania najniższej ceny z okresu ostatnich 30 dni nakłada na sprzedawców unijna dyrektywa Omnibus. W zalewie promocji przepisy mają za zadanie pomóc klientom zorientować się w rzeczywistej skali przecen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na koncie ma 9,5 mln zł. Jak do tego doszedł? "Byłem młodym pelikanem" Marcin Iwuć w Biznes Klasie
Problem nasila się głownie podczas Black Friday, gdy sklepy zawyżają ceny produktów, by w dniu święta konsumentów nagle je obniżyć. Zdarza się jednak, że mimo przecen, kosztują one więcej niż np. dwa miesiące przed Black Friday.
W Biedronce jest taniej, ale drożej
Sieci handlowe niezbyt chętnie przyznają jednak, że w ich sklepach mogłoby być drożej, niż kilka dni wcześniej. A o to nietrudno biorąc pod uwagę, że w trakcie wojny cenowej między Lidlem i Biedronką, przeceny stały się stałym elementem sklepowego krajobrazu.
Użytkownicy Wykopu zauważyli, że Biedronka mocno utrudnia odczytywanie cen sprzed 30 dni. Na cenówce są one zapisane drobnym drukiem, w dodatku sieć przekreśla liczby, sprawiając, że ich odczytanie staje się praktycznie niemożliwe.
Na jednym ze zdjęć zamieszczonych w serwisie obok przekreślonej ceny pojawia się informacja: "9 proc. więcej". Klienci nie mogąc odczytać liczby, mogliby zrozumieć, że to cena sprzed 30 dni jest o 9 proc. wyższa. W rzeczywistości hasło odnosi się do nowej ceny promocyjnej, napisanej dużymi literami na środku cenówki.
Mówiąc w skrócie promocja wygląda następująco: cena regularna napoju napoju wynosi 8,69 zł, a w promocji (przy zakupie 2 szt.) - 6,49 zł. Przekreślona informacja pokazuje jednak, że w ostatnim miesiącu bywało jeszcze taniej, a napój kosztował w pewnym momencie 5,98 zł.
"Bo się wstydzą, że podrożało. To jest bezczelność taka sama jak umieszczanie ceny promocyjnej większej niż regularna. Ktoś powinien się tym zająć" - komentuje jeden z wykopowiczów.
Biedronka tłumaczy ten fakt następująco: Najniższa cena z 30 dni przed obniżką jest przekreślona, gdyż po tej cenie klient aktualnie nie może zakupić danego produktu. Cena regularna w przestawionym przypadku nie jest przekreślona, gdyż klient może po niej zakupić produkt, gdy nie spełni warunków promocji (w tym przypadku: nie zakupi 2 produktów) - pisze w odpowiedzi na pytanie WP Finanse Arnold Zyśk, dyrektor ds. doskonalenia pracy sklepów w sieci Biedronka.
UOKiK zaniepokojony praktykami Biedronki
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy UOKiK. W odpowiedzi urząd zaznaczył, że najniższa cena z 30 dni przed obniżką musi być czytelna i jasno opisana. - Nie może być ukryta np. poprzez zastosowanie słabo widocznej czcionki bądź przekreślenie, które utrudnia jej odczytanie - informuje nas biuro prasowe UOKiK.
W sprawie nieczytelnych cen jest obecnie prowadzone postępowanie. UOKiK sprawdza, czy istnieją podstawy do postawienia zarzutów. Oprócz Biedronki obejmuje ono również Lidl, Kaufland, Żabkę, Dino, Netto, Carrefour, Auchan.
Postępowanie Prezes Urzędu wszczął w ubiegłym roku na podstawie własnej obserwacji rynku, a także sygnałów od konsumentów. Sprawdzamy jak klienci sieci handlowych są informowani o cenach produktów. Chodzi o produkty w promocji w zakresie uwidaczniania cen z ostatnich 30-dni, zgodnie z przepisami unijnej dyrektywy Omnibus, a także sprzedawane w tzw. "wielopakach" - czytamy w odpowiedzi.