Czas wielkich łowów

Ten rok obfitował w wiadomości o akwizycjach na rynku spożywczym. Jednak niewykluczone, że największe transakcje i przetasowania na polskim rynku dopiero przed nami. Ostatni rok pokazał, że branża spożywcza jest w miarę bezpieczna i odporna na spowolnienie gospodarcze.

03.12.2010 11:21

Ten rok obfitował w wiadomości o akwizycjach na rynku spożywczym. Jednak niewykluczone, że największe transakcje i przetasowania na polskim rynku dopiero przed nami. Ostatni rok pokazał, że branża spożywcza jest w miarę bezpieczna i odporna na spowolnienie gospodarcze.

Popyt konsumencki na produkty spożywcze będzie występował bez względu na warunki ekonomiczne. Dlatego spółki z tego sektora cieszą się dużym zainteresowaniem zarówno funduszy private equity, jak i inwestorów strategicznych - mówi Krzysztof Badowski, partner zarządzający w firmie Roland Berger Strategy Consultants.
Jego zdaniem, najbliższe lata upłyną w polskiej branży spożywczej pod znakiem konsolidacji w wielu kategoriach produkcji spożywczej i handlu.
Wydarzenia z ostatnich kilku miesięcy wskazują, że proces już się rozpoczął. Tylko w czerwcu miały miejsce co najmniej trzy znaczące transakcje.

Fortuna do Szwecji się wtoczy

W połowie czerwca okazało się, że skandynawski fundusz IK Investment Partners przejmuje 99 proc. akcji producenta napojów Agros Nova. Nowy właściciel liczy, że producent soków, dżemów i mrożonek może się wysunąć na pozycję nr 1 wśród polskich firm branży spożywczej.

- Nasza grupa dotarła do kolejnej granicy wzrostu, której przekroczenie wymaga znaczących nakładów finansowych - tłumaczył decyzję o sprzedaży spółki Robert Niewiadomski, prezes zarządu Agros Nova. Podkreślał, że celem jego firmy na najbliższe lata jest podwojenie dotychczasowych obrotów, czyli sięgnięcie poziomu 2 mld zł. Wyjaśnił, że plany te skłoniły właścicieli i zarząd spółki do rozmów z potencjalnymi partnerami na temat dokapitalizowania spółki.

Według prezesa Niewiadomskiego, wejście funduszu private equity do spółki Agros Nova otwiera przed nią zupełnie nowe perspektywy rozwoju. Umożliwi jej m.in. szybką realizację inwestycji technologicznych i rynkowych, które umocnią jej pozycję na rynku. - Będziemy ściśle współpracować z nowym właścicielem, aby wykorzystać nasze doświadczenie oraz znajomość polskiego rynku i konsumentów.

Cieszymy się, gdyż dzięki współpracy będziemy mogli skorzystać z wielu nowych możliwości biznesowych, które istnieją w całej Europie - mówi prezes Agros Nova.
Na decyzję o wejściu funduszu na polski rynek wpłynęły zapewne optymistyczne prognozy dotyczące sytuacji ekonomicznej Polski. W szczególności zachęcające było to, że rozwój rynku spożywczego w Polsce wspierają silne fundamenty gospodarcze, oparte na pozytywnych prognozach wzrostu PKB, oraz zamożność klasy średniej, której rosnące dochody będą w części przeznaczane na kupno produktów z sektora dóbr szybkozbywalnych (FMCG). A Agros Nova w ocenie analityków ma przed sobą dobre perspektywy.

Konsumpcja we wszystkich trzech segmentach rynku, na których operuje Agros Nova, stabilnie wzrasta. Dodatkowo coraz bardziej widoczne stają się trendy konsumenckie związane ze zdrowiem, wygodą i dobrym samopoczuciem, które tworzą szanse rozwoju produktów i kategorii zaspokajających te potrzeby.

Także pod koniec czerwca właściciela zmieniła piekarnicza spółka Lider S-K.G., produkująca ponad 200 różnych rodzajów słodkich wypieków. Transakcja, której ceny nie ujawniono, została uznana za jedną z największych w tej branży na przestrzeni ostatnich miesięcy. Firmę kupił koncern Poult, który dysponując pięcioma zakładami produkcyjnymi we Francji, osiągał 165 mln euro obrotów rocznie. Po przyłączeniu Lider S-K.G. Groupe Poult stała się przedsiębiorstwem o znaczącym potencjale produkcyjnym, z obrotem rocznym wynoszącym 220 mln euro i ośmioma nowoczesnymi fabrykami.

Nowy właściciel polskiej firmy cukierniczej zapowiedział, że będzie zwiększać sprzedaż Lidera S-K.G. i inwestować kilka milionów euro rocznie w rozwój parku maszynowego w polskich zakładach pod kątem rozwoju asortymentu i nowych opakowań.
Po wielu miesiącach spekulacji pod koniec czerwca świat obiegła informacja, że doszło do najbardziej wyczekiwanej akwizycji w spożywczej branży. Kraft Foods ogłosił, że sprzeda Wedla spółce, która nigdy wcześniej nie była wymieniana wśród firm zainteresowanych kupnem - japońskiej spółce Lotte Group. Faworytami w walce o Wedla byli: amerykański producent czekolady Hershey oraz szwajcarski koncern Nestlé. Wiadomo również, że do zakupu najbardziej znanej polskiej marki szykowała się Jutrzenka.

Lotte Group z siedzibą w Tokio jest międzynarodowym koncernem z roczną sprzedażą na poziomie 3,547 mld jenów (ok. 40 mld USD).
Spółka jest największym producentem gum do żucia w Azji i trzecim co do wielkości producentem gum na świecie. Analitycy wskazują, że nowy właściciel Wedla jest powiązany kapitałowo z Hersheyem. Firmy mają już za sobą wspólne przedsięwzięcia, m.in. na rynku chińskim.
Tymczasem zakup Wedla to pierwsza inwestycja Japończyków w Europie Środkowo- Wschodniej. Dzięki tej transakcji Lotte przejął 24- proc. udział w rynku czekolady w Polsce. Przed nim jest tylko Kraft z 34- proc. udziałem.
Zaraz po transakcji zaczęła się dyskusja o branży słodyczy. Eksperci nie przewidują, że transakcja wywoła rewolucję na tym rynku. Podkreślają, że Wedel jest marką regionalną, dlatego trudno się spodziewać, by koncern chciał na bazie tej marki budować swoją pozycję w naszym regionie. Z drugiej strony Japończykom może być trudno wprowadzić na nasz rynek swoje produkty, gdyż mogą nie trafić w gust Polaków. Co więc Lotte może zrobić z Wedlem? Możliwości rozwoju jest tak dużo, że żaden z ekspertów nie potrafi dać jednoznacznej odpowiedzi.
W ciągu najbliższych miesięcy strategia nowego właściciela powinna się wyklarować.

W związku z tym, że Polacy mają coraz mniej czasu na przygotowanie posiłków, coraz większe znaczenie w branży spożywczej odgrywają dania gotowe, w tym także mrożonki. Nic dziwnego, że zaczyna się coraz większy ruch w transakcjach w tym segmencie.

Na początku lipca właściciel sieci sklepów Żabka - fundusz Penta Investments - przejął 100 proc. udziałów w Grupie Iglokrak, działającej na rynku artykułów mrożonych, której roczne obroty sięgają 330 mln zł. - Opracowany przez nas plan rozwoju wszystkich dziewięciu spółek należących do tej grupy ma na celu zwiększenie efektywności operacyjnej holdingu - mówi Rafał Sosna, dyrektor inwestycyjny Penta Investments w Polsce.

Dla przedstawicieli funduszu Penta polski rynek spożywczy ma wysoki potencjał rozwoju z tego względu, że wysokość wydatków na żywność w przeliczeniu na jednego Polaka pozostaje wciąż dużo niższa niż w krajach Europy Zachodniej. Podobny trend można obserwować w branży artykułów mrożonych. Wysokość wydatków Polaków na produkty mrożone wynosi obecnie 2,3 proc. ogółu wydatków na żywność per capita, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej wskaźnik ten wynosi 4,4 proc. - Akwizycja Grupy Iglokrak jest pierwszym krokiem Penty w kierunku konsolidacji i modernizacji rynku mrożonek w Polsce, a także segmentu dostawców artykułów dla branży HoReCa - mówi Rafał Sosna. Na kolejne kroki Penty w tym sektorze chyba nie będziemy musieli długo czekać.

Zaraz po zakupie Iglokraku okazało się, że trwają rozmowy o połączeniu Iglokraku ze spółką Iglotex, która jest jednym z największych producentów i dystrybutorów żywności mrożonej w północnej Polsce.
- Wspólnie z Igloteksem chcemy być liderami konsolidacji polskiego rynku żywności mrożonej dla handlu detalicznego i gastronomii.
Połączenie tych dwóch uzupełniających się spółek, zajmujących się produkcją i dystrybucją mrożonek, pozwoli na stworzenie silnych podstaw dla holdingu działającego w tym segmencie - mówi Rafał Sosna.

Transakcje, które zostały już sfinalizowane, mobilizują zarządy spożywczych spółek do działania. Dystrybutor mrożonek, spółka Jago, po przejęciu Iglokraku przez fundusz Penta Inestments przyznała, że to katalizator, na który czekała cała branża.

- Ta transakcja rozpocznie szerszą konsolidację sektora mrożonkowego. Nasza spółka jest zainteresowana udziałem w tym procesie. Bierzemy pod uwagę kilka różnych scenariuszy realizacji integracji mrożonkowej branży. Na razie jest za wcześnie, żeby mówić o konkretach - mówi Krzysztof Niebrzydowski, wiceprezes Jago.
Władze Jago przyznają, iż prowadzone są różnego rodzaju konsultacje i rozmowy w tym zakresie. Szczegółów jednak nie chcą na razie ujawniać.

Rozmowy w toku

Po kilku spektakularnych transakcjach na rynku spożywczym i po zapowiedziach kolejnych przejęć w branży pojawiło się mnóstwo spekulacji dotyczących następnych akwizycji.
I to akwizycji na dużą skalę. Według informacji serwisu portalspozywczy.pl, polski Maspex i amerykańskie PepsiCo są bliskie sfinalizowania rozmów dotyczących utworzenia dystrybucyjnej spółki joint venture.
Nad tym, że międzynarodowy koncern może kupić dział sokowy polskiej spółki, dywagowano od wielu miesięcy.

Jednak Krzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex, na pytanie o możliwą sprzedaż działu sokowego PepsiCo odpowiedział nam, że zarząd spółki nie rozpatruje żadnego projektu, który byłby ukierunkowany na częściowe czy całościowe spieniężenie biznesu. Podkreślił natomiast, że jego firma rozpatruje wszystkie propozycje, które mogą dalej poprawiać sprzedaż spółki, rozwinąć ją jakościowo, dzięki którym firma mogłaby powiększyć biznes.

Jak podkreślają analitycy, rynek soków w Polsce jest nasycony, wzrosty na nim są niewielkie, sytuacja ustabilizowana. Dla dużych firm, takich jak Maspex, rozwój w tym sektorze może oznaczać przede wszystkim wzmocnienie sprzedaży na rynkach zagranicznych.
A w tym, jak twierdzą eksperci, mogłaby pomóc współpraca z firmą, która ma mocną dystrybucję na rynkach komplementarnych do Maspeksu. Według informatorów serwisu portalspozywczy. pl, od początku roku trwają rozmowy mające na celu utworzenie z PepsiCo spółki joint venture, w ramach której firmy wspierałyby się w obszarze dystrybucji. I, jak podkreślają eksperci, obie firmy mogłyby na tym zyskać.

- Maspex wzmocniłby pozycję w Rosji, gdzie Pepsi ma silną pozycję oraz miałby możliwość wejścia na nowe rynki, m.in. na Ukrainę - mówi jeden z ekspertów, pragnący zachować anonimowość. - Dla marek takich jak Kubuś czy Tymbark to byłby duży awans. Dzięki nowym kanałom dystrybucji mogłyby zostać wprowadzone na rynki, gdzie konkurencja jest jeszcze słaba. To mogłoby przełożyć się na większe zamówienia dla polskich producentów owoców, pod warunkiem, że produkcja nie zostanie wyprowadzona z kraju - mówi Jarosław Filipek, prezes Codes, firmy zajmującej się budowaniem strategii marek. Także PepsiCo skorzystałoby na takiej transakcji.

- Kryzys w USA dał dużo do myślenia PepsiCo, który dotąd zyski czerpał przede wszystkim ze sprzedaży w Ameryce. Coca-Cola od wielu lat większość zysków generuje poza terenem USA, dlatego lżej zniosła kryzys niż rywalka. Od niedawna koncern PepsiCo zaczyna przykładać większe znaczenie do ekspansji na rynkach zagranicznych. Tym strzałem zdobyłby mocną pozycję w naszymregionie - zauważa Adam Bogacz z AKB Consulting. Według informacji serwisu portalspozywczy. pl, utworzenie spółki joint venture miało nastąpić już w czerwcu br. Rozmowy jednak nadal trwają. Według naszych rozmówców, być może władzom obu firm nie udało się porozumieć w sprawie parytetu udziałów w nowym podmiocie.

Zdaniem niektórych ekspertów, joint venture to jednak tylko przykrywka, wstęp do dalszych kroków zmierzających do przejęcia polskiej spółki.

- Wśród właścicieli Maspeksu są takie osoby, które chętnie odsprzedałyby swoje udziały z zyskiem - zauważa jeden z ekspertów, który prosił o zachowanie anonimowości.

- Wydaje się, że takie połączenie - jeśli by do niego doszło - w dalszej perspektywie dawałoby możliwość naturalnego wyjścia dotychczasowym właścicielom Maspeksu z działalności w sektorze sokowym - dodaje Piotr Grauer, wicedyrektor działu Corporate Finance w KPMG.

Maspex, choć nie bezpośrednio, może być powiązany z kolejną ważną dla branży spożywczej transakcją. Od kilku miesięcy oczekiwane jest zakończenie prywatyzacji Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich, do których należy producent wód leczniczych i mineralnych, m.in. Staropolanki. Wśród firm, które złożyły wiążące oferty, znalazła się m.in. firma Dopico, której prezesem jest znany w branży napojowej Marek Jutkiewicz, współtwórca firmy Hoop, a obecnie akcjonariusz takich firm z branży spożywczej, jak Mispol czy Makarony Polskie. O udziały powalczy też Zespół Uzdrowisk Polskich - Polanica Zdrój, w którego radzie nadzorczej zasiada Krzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex.

Staropolanka to jedna z ważniejszych marek wód mineralnych na polskim rynku, jej zakup potencjalnemu inwestorowi może przynieść znaczące zyski. Nic dziwnego więc, że interesują się nią potentaci w branży spożywczej. Analitycy wskazują, że Maspex, którym kieruje Krzysztof Pawiński, zapewne chciałby wykorzystać potencjał marki Staropolanka do budowania pozycji Maspeksu na rynku wody.

Będzie się działo?

Według ekspertów, na pewno można się również spodziewać transakcji na rynku przetworów. Branża ta jest bardzo rozdrobniona, a w związku z trudną sytuacją surowcową w branży, część właścicieli może się zdecydować na sprzedaż swoich udziałów.

Rynek huczy od plotek. Prezesi przetwórczych spółek wymieniają nazwy firm, w których, jak enigmatycznie stwierdzają, "coś się może wydarzyć". Kilku z nich wskazało na szykujące się zmiany właścicielskie w firmie Roleski, która produkuje sosy.

- Właściciel szuka kapitału na dalszy rozwój. Podobno trwają już rozmowy z potencjalnymi inwestorami, którzy przejmą część udziałów tej firmy - mówi prezes jednej z giełdowych spółek spożywczych.
Inny ekspert z branży twierdzi, że Roleski planuje debiut giełdowy. Jednak przedstawiciele firmy Roleski stanowczo zaprzeczają, twierdzą, że oba scenariusze to plotki.

- Roleski to w 100 proc. firma rodzinna i w najbliższym czasie nie planujemy debiutu giełdowego, nie planujemy również wpuszczać do firmy inwestora. Nie oznacza to jednak, że w przyszłości nie będziemy rozważać takich opcji - mówi Monika Marszycka, manager ds. komunikacji i PR w firmie Roleski.

Jej zapewnienia nie powinny znacząco martwić inwestorów planujących konsolidację w tej branży. Mięsny Mispol wystawił na sprzedaż swoją zależną spółkę Agrovita, która zajmuje się przetwórstwem owocowowarzywnym.
Zarząd giełdowej spółki uznał, że chce się skupić na mięsnym biznesie i szuka chętnych na swoje przetwory.
Na razie Mispol nie otrzymał wiążącej oferty, jednak wiadomo, że w kręgu zainteresowanych jest m.in. spółka Makarony Polskie. Prezes tej spółki, a także analitycy przyznają zgodnie, że przejęcie Agrovity doskonale wpisałoby się w strategię producenta makaronów.

Ochota na mleko, smak na mięso

Dużo o konsolidacji mówi się w branży mięsnej. W zeszłym roku najgłośniejszym przejęciem w branży mięsnej był zakup Doliny Noteci przez Zakłady Mięsne Łmeat-Łuków za 7 mln zł. Tymczasem światowy kryzys spowodował mniejszą konsumpcję mięsa i jego przetworów.
Zdaniem przedstawicieli branży, małe i średnie firmy, które przeinwestowały i nie budowały rynku, mogą mieć problemy z bieżącym finansowaniem.
- Rok 2010 będzie w branży mięsnej rokiem prawdy. 30 proc. firm będzie miało kłopoty finansowe. To może przyczynić się do znaczącej konsolidacji branży - mówił wiosną Ryszard Smolarek, prezes ŁmeatŁuków.

- Duże, dobre firmy będą rozszerzały swoje wpływy poprzez przejęcia firm, które upadły bądź tych, które mają problemy finansowe. Myślę, że ten proces konsolidacji powinien się zacząć właśnie w 2010 r. - mówi prezes Smolarek.

Faktycznie, jeszcze w tym kwartale firma Tarczyński przejmie producenta szynek z Bielska-Białej, spółkę StarPeck, której roczne przychody wynoszą ok. 30 mln zł. Tarczyński chce w ciągu dwóch-trzech lat podwoić jej obroty.

Rynek bacznie przygląda się również Polskiemu Koncernowi Mięsnemu Duda. Firma ta, która powoli odbija się od dna, rozważa pozyskanie inwestora branżowego. Zdaniem ekspertów, gdyby propozycja potencjalnego inwestora była korzystna dla spółki, to z jego wejściem do niej nie należy czekać do końca 2012 r., kiedy planowo zakończy się restrukturyzacja spółki.

- Wiele mięsnych spółek, w tym z Europy Wschodniej, chciałoby wejść na polski rynek i zapewne na przejęcie części udziałów w takiej spółce jak Duda, która mimo problemów ma duże udziały rynkowe i imponuje skalą działania, chętnych nie zabraknie - mówi Krzysztof Badowski.

Nie śpi również branża mleczarska. Co prawda, dobry czas dla konsolidacji w tym sektorze skończył się w 2007 roku wraz z mleczną hossą, jednak od tamtego czasu nastąpiło kilka interesujących fuzji w tej branży. Koncentrują przede wszystkim duże zakłady mleczarskie. Warto jednak odnotować, że jak do tej pory międzynarodowe koncerny mleczarskie działające w naszym kraju nie biorą udziału w konsolidacji tego rynku. Spółdzielnia Mlekovita z Wysokiego Mazowieckiego przejęła oststnio m.in. Spółdzielnię Mleczarską Kurpie w Baranowie, a wcześniej także mleczarnie w Zakopanem, Lubawie czy Działdowie. Dla Dariusza Sapińskiego, prezesa tej spółdzielni, najważniejszy jest surowiec, bo to jego brak ogranicza rozwój firmy. W kwietniu br. prezes UOKiK zgodziła się na połączenie spółek Mlekovita i Mleczgal. Spółdzielnia Mleczarska Mleczgal specjalizuje się w produkcji tzw. galanterii mleczarskiej. Ma nowoczesny zakład produkcyjny, który przerabia około 75 tys. litrów mleka dziennie.

Polmlek bardzo mocno walczy o przyłączenie upadłej mleczarni z Ostrowii, którą dzierżawi od roku. Andrzejowi Grabowskiemu, współwłaścicielowi Polmleku, zależy na tym tak mocno, że jest gotowy dokładać do dzierżawy przez jakiś czas. To nie koniec apetytu tej firmy.
- Uważam, że do końca roku do Grupy Polmlek wejdą przynajmniej dwa kolejne zakłady - mówi Andrzej Grabowski, przewodniczący rady nadzorczej Grupy Polmlek.

Ostatnim wydarzeniem w branży było połączenie Elbląskiej Spółdzielni Mleczarskiej ze Spomlekiem. Zostało wpisane do KRS 31 sierpnia 2010 r. - Połączenie pozwoli nam na realizację naszych planów rynkowych i zwiększenie udziału w segmencie serów żółtych - wyjaśnia Edward Bajko, prezes SM Spomlek, który zapowiada jeszcze jedną akwizycję do końca roku.

W tym momencie na krajowym rynku funkcjonuje ok 150 spółdzielni mleczarskich, w tym ok. 20 to duże podmioty posiadające poważny potencjał rozwoju. - Te określić można mianem lokomotyw polskiej spółdzielczości - uważa Edmund Borawski, prezes Polskiej Izby Mleka i Mlekpolu.

Rynek z potencjałem

Według ekspertów, można oczekiwać, że najbliższe 2-3 lata będą bardzo gorącym okresem pod względem przejęć i fuzji na polskim rynku żywnościowym. W Polsce nadal działa wiele firm spożywczych, które mają ciekawą lokalną markę, mocną pozycję rynkową, i - co najważniejsze - jeszcze duży potencjał rozwoju. Poza tym w naszym kraju dopiero kształtuje się rynek marek własnych, produktów prozdrowotnych i funkcjonalnych. Nie bez znaczenia będzie spowolnienie gospodarcze, jakie odbiło się na wynikach finansowych wielu przedsiębiorstw, które swojej szansy na rozwój będą teraz szukać w ramionach inwestorów branżowych lub finansowych.

Największe zainteresowanie inwestorów będą budzić branże, które wytwarzają dobra bardziej przetworzone, mające silną markę i dużą rozpoznawalność wśród konsumentów.
Co oczywiste, mniejszego zainteresowania mogą się spodziewać sektory, w których istnieje duże ryzyko cykliczności, wahania w dostępności i cenach surowca, takie jak branża mięsna.
Mniej popularne będą także branże zdominowane przez koncerny zagraniczne, takie jak np. rynek wód, na którym królują Danone, Nestlé, PepsiCo i Coca-Cola.

Weronika Kreczko, Magdalena Brzózka, Łukasz Stępniak

popytbranżaspożywcze
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)