Czechy na razie nie będą określać terminu przyjęcia euro
Czeski rząd uznał, że Czechy na razie nie będą określać terminu przyjęcia euro, do czego zobowiązały się wstępując do Unii Europejskiej.
15.12.2011 | aktual.: 15.12.2011 17:17
Jak wynika z opublikowanego w czwartek przez ministerstwo finansów i Narodowy Bank Czeski (CNB) wspólnego komunikatu prasowego, Czechy nie będą też starać się w 2012 roku o przystąpienie do unijnego Mechanizmu Kursów Walutowych (ERM II).
Obie instytucje oceniając możliwości spełnienia kryteriów z Maastricht i harmonizacji czeskiej gospodarki ze strefą euro podkreślają, że w obecnej sytuacji przyjęcie wspólnej waluty przez Republikę Czeską nie byłoby korzystne. Zdaniem ministerstwa i banku centralnego, w przypadku wejścia do eurolandu Czechy poniosłyby dodatkowe koszty, wynikające m.in. z konieczności przyłączenia się do funduszy ratunkowych strefy euro: Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM) i Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF).
CNB i resort finansów przypominają, że kraj nie spełnia obecnie kryterium kursu walutowego i fiskalnego. W 2012 roku Czechy prawdopodobnie nie spełnią też kryterium stabilności cen, ponieważ od 1 stycznia - po podwyżce podstawowej stawki podatku VAT z 10 do 14 proc. - wzrosną koszty wielu podstawowych produktów i usług.
"Sytuacja w ostatnich latach była pod wyraźnym wpływem wydarzeń światowego kryzysu finansowego i gospodarczego. Dlatego też czeska gospodarka przestała chwilowo doganiać poziom ekonomiczny strefy euro" - napisano w komunikacie.
Przystępując do Unii Europejskiej w 2004 roku, Republika Czeska zobowiązała się do przyjęcia euro tak szybko, jak to będzie możliwe. Unia Europejska nie przewiduje żadnych sankcji za odkładanie tego terminu.
W Czechach - według sondaży - euro cieszy się coraz mniejszą popularnością. Obecnie sprzeciw wobec zastąpienia korony walutą UE wyraża około 75 proc. społeczeństwa.
Z Pragi Michał Zabłocki