Czego boją się kobiety w ciąży?

Jakie obawy towarzyszą kobietom, które pracując zawodowo decydują się na dziecko?

Czego boją się kobiety w ciąży?

27.03.2012 | aktual.: 27.03.2012 17:08

Największym problemem okazuje się strach przed utratą pracy. Aż 49 proc. Polaków - czyli praktycznie połowa - uważa, że to właśnie możliwość utraty pracy jest największą obawą przyszłych matek (serwis Praca.pl przeprowadził ankietę wśród użytkowników serwisu). Skąd ten strach? Przecież prawo pracy dość dobrze chroni kobiety w ciąży. Zatrudniona w oparciu o umowę o pracę na czas nieokreślony kobieta chroniona jest przed zwolnieniem od samego początku ciąży, a jeśli po urlopie macierzyńskim zechce wrócić do pracy np. na pół etatu, pracodawca nie może jej tego prawa odmówić.

- Problem leży w tym, że niewiele kobiet zatrudnionych jest w oparciu o umowę o pracę na czas nieokreślony - wyjaśnia Aneta Szczygieł z Praca.pl. – Umowy o dzieło czy zlecenia w żaden sposób nie chronią kobiety w ciąży przed utratą pracy. Nic więc dziwnego, że kobiety się boją.

Dobry pracownik = zła matka

21 proc. badanych w ankiecie Praca.pl osób uznało, że tym, co kobiety przeraża są trudności w godzeniu roli matki i pracownika.

- Odwieczny spór o to, czy kobieta która realizuje się w macierzyństwie może być dobrym pracownikiem i na odwrót - czy świetny pracownik będzie jednocześnie dobrą matką chyba nigdy nie zostanie zakończony. Niestety w dużej mierze kobiety same siebie krzywdzą, mają bowiem nieustające poczucie winy, nawet jeśli w obu rolach wypadają świetnie - komentuje psycholog Aneta Szczygieł.

Badania naukowców i psychologów dotyczące zagrożeń i plusów godzenia obu ról są dość nieprecyzyjne. Z jednej strony mamy wyniki badań, które mówią o tym, że dzieci kobiet robiących karierę są zagrożone otyłością, z drugiej – że są bardziej samodzielne niż dzieci matek nie pracujących. Według jednych analiz matka pracująca jest wprawdzie bardzo zmęczona, ale zadowolona z życia; według innych jest tak zmęczona, że częściej ma stany depresyjne. Kobiety czytają te analizy i same już nie wiedzą w co wierzyć. Nic więc dziwnego, że boją się tego, czy sobie poradzą - dodaje Michał Filipkiewicz z Praca.pl.

Problemem, z którego w pewnej mierze wynika lęk przed godzeniem roli matki i pracownika jest brak odpowiedniej opieki instytucjonalnej. Żłobków i przedszkoli jest za mało, a matki – jak wynika z badań przeprowadzonych w ramach projektu „Mama w pracy” - nie mają do nich zaufania. Pracodawcy niezbyt entuzjastycznie zapatrują się również na elastyczny czas pracy. - Na szczęście to się zmienia. Dostajemy od pracodawców coraz więcej sygnałów o tym, że są otwarci na bardziej elastyczne formy pracy, które umożliwiają matkom łatwiejsze godzenie obu ról - podkreśla Michał Filipkiewicz. - Widać, że pracodawcy stają się bardziej otwarci na wykorzystywanie takich narzędzi rynku pracy jak praca zdalna czy niepełne wymiary pracy - dodaje ekspert.

Dziecko = większe wydatki

Dziecko kosztuje i nie da się tego ukryć. Decyzja o posiadaniu potomstwa jest też często analizowana pod kątem finansowym. Przyszli rodzice nie tylko przeliczają większe wydatki, ale również często doliczyć muszą zmniejszenie pensji wynikające z faktu utraty pracy, bądź zmniejszenia jej wymiaru przez kobietę. Z ankiety Praca.pl wynika, że trudności finansowe związane ze zwiększonymi wydatkami, są największym lękiem kobiet w ciąży według 14 proc. badanych.

- Oczywiście, lęk ten będzie tym większy, im niższe są zarobki członków rodziny - wyjaśnia Aneta Szczygieł.

Pamiętajmy jednak, że mediana zarobków w Polsce jest znacznie niższa niż średnia podawana przez GUS – strach przed trudnościami finansowymi jest zatem jak najbardziej uzasadniony.

Ciąża = koniec kariery

Dla 12 proc. badanych największą obawą kobiet spodziewających się dziecka jest utrata możliwości awansu i rozwoju kariery zawodowej. Czy dziecko wyhamowuje karierę?

- To rzeczywiście tak wygląda – przyznaje Aneta Szczygieł. - Wynika to jednak z kilku kwestii. Po pierwsze, niektórym kobietom zmieniają się priorytety i pęd ku karierze przestaje być tak ważny. Po drugie, kobieta, która wraca do pracy po urlopie, musi niejako na nowo udowadniać swojemu pracodawcy, że jest nadal świetnym pracownikiem. Po trzecie zaś, pracodawcy boją się, że młoda matka przestała być osobą zaangażowaną i dyspozycyjną.

Pracodawcy – jak wynika z badań – boją się, że kobiety wracające z urlopów macierzyńskich lub wychowawczych nie mają już aktualnej wiedzy i trzeba będzie je na nowo doszkalać. Problemem jest też dla nich zmniejszona dyspozycyjność i elastyczność. Kobiety posiadające dzieci bywają też postrzegane jako mniej zaangażowane w pracę.

-To stereotypy, które szkodzą wizerunkowi matki w pracy. Przyznać jednak trzeba, że nie wzięły się one z powietrza. W Polsce często kobiety w ciąży decydują się na wczesne opuszczenie pracy jeszcze przed porodem i przejście na L4. Taka postawa odbierana jest przez pracodawcę jako brak zaangażowania. Niechęć do wyjazdu na szkolenie – jako brak chęci do rozwoju wiedzy. Wiele kobiet nie zadaje też sobie trudu, by swojego pracodawcę po powrocie z urlopu macierzyńskiego poinformować o tym, że śledziły rynek, branżę i są na bieżąco - wyjaśnia Michał Filipkiewicz z Praca.pl.

Szykany w pracy

Złość i mobbing ze strony pracodawcy, który odczuwać miałaby na własnej skórze kobieta w ciąży, są problemem zaledwie dla 4 proc. badanych, zatem można śmiało uznać, że problem ten w Polsce jest rzadki. Nie zmienia to jednak faktu, że samo to, że bywa obecny jest niepokojące. To właśnie mobbing i wprowadzanie niezdrowej, stresującej atmosfery w pracy są powodem, dla którego kobiety często decydują się na spędzenie ciąży na L4. Pracodawca zaś często interpretuje tą sytuację jako kolejny dowód na to, że kobieta, która zaszła w ciążę przestaje być zaangażowanym pracownikiem.
- Taki mechanizm przypomina samospełniające się proroctwo - wyjaśnia Aneta Szczygieł. - Pracodawca, który wprowadził na tyle stresującą atmosferę, że jego pracownica poszła na zwolnienie lekarskie jest przekonany o tym, że miał rację nie ufając w zaangażowanie pracownika. Nie widzi jednak tego, że sam do tego doprowadził - dodaje ekspertka.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)