Czeskie zakupy w Polsce
Już nie tylko meble, wózki dziecięce, pościel i kołdry, ale także artykuły spożywcze, a nawet piwo. Nasi południowi sąsiedzi masowo robią zakupy w polskich sklepach. Kupcy z przygranicznych miejscowości położonych na zachód od Istebnej mają nowych klientów.
28.05.2009 07:32
Wszystko dlatego, że kurs korony wzrósł w ciągu ostatnich 10 miesięcy prawie o jedną czwartą. Dziś korona warta jest 16-17 groszy, w sierpniu kosztowała około 13 groszy.
_ Teraz można w Polsce robić duże zakupy i to się opłaca _ - mówi Kaja Horka z czeskiego Sumperku, która razem z rodziną odwiedziła targowisko w Kłodzku. Kupiła kilka doniczek z kwiatkami. _ Posadzę je na balkonie. Tutaj są po trzy złote za sztukę, a u nas po przeliczeniu kosztowałyby ponad pięć złotych. _
Czeszka odwiedziła jeszcze supermarket, żeby zaopatrzyć się w artykuły spożywcze. Teraz wszystko jest tańsze o 10, a nawet 0 20 procent. Za mniejsze pieniądze można kupić owoce i warzywa, niektóre wędliny, chleb, mleko, czekoladę, proszek do prania, a nawet... piwo! I południowi sąsiedzi, znani z zamiłowania do tego trunku, coraz częściej zaopatrują się w polskie napoje z chmielu.
_ A to przecież sztandarowy produkt, po który jeździło się do Czech _ - mówi Paweł Magielski z Wałbrzycha. _ Teraz rzeczywiście wolę kupić w polskim sklepie, bo jest po prostu taniej. _
Podobnie jest z innymi produktami, po które zwykle Polacy robili sobie wycieczki do Czech. Tzw. pomazankowe masło, knedliki, sosy pomidorowe coraz łatwiej dostać w polskich sklepach. Co więcej, zdarza się, że kosztują tu dużo mniej niż w kraju producenta.
Handlarze zacierają ręce. Bo oprócz tego, że Polacy robią u nich zakupy, mają jeszcze raz tyle klientów z Czech, którzy na zakupach nie oszczędzają.
Klientów zza południowej granicy można spotkać nie tylko w Kłodzku, ale także w Cieszynie, Skoczowie, Ustroniu, Międzylesiu, Kudowie-Zdroju i Nowej Rudzie. _ U mnie Czesi kupują najczęściej pompy do ogrodowych oczek wodnych, przepływowe ogrzewacze wody, sekatory i podkaszarki do trawy _ - wymienia Zbigniew Chmiel, sprzedawca ze sklepu w Nowej Rudzie. Dwustronne przygraniczne kontakty handlowe zamieniły się w jednokierunkowe. _ Teraz nie ma po co jeździć do Czech _ - mówi Tomasz Korczak, burmistrz Międzylesia. _ Piwo kosztuje tam 20 koron, czyli 3,20 zł. _
Z wysokiego kursu korony cieszą się jednak nie tylko kupcy, ale także ci Polacy, którzy pracują za naszą południową granicą. Dzięki umacniającej się koronie dostali niezapowiadaną i to całkiem niezłą podwyżkę wynagrodzeń. Piotr Bielski, analityk z Banku Zachodniego w Warszawie, twierdzi, że taka tendencja może się odwrócić.
_ Myślę, że w ciągu roku lub dwóch kurs złotego do korony zacznie rosnąć _- przewiduje.
Romuald Piela
POLSKA Dziennik Zachodni