Trwa ładowanie...

Czy Kościół dyskryminuje kobiety?

Czy słyszeliście o kobiecie, która byłaby uznaną teolożką, ekonomką diecezji albo rektorem katolickiej uczelni? Pozycja kobiet w życiu społecznym i zawodowym stale się wzmacnia. Ale nie w polskim Kościele.

Czy Kościół dyskryminuje kobiety?
d2bo48s
d2bo48s

Sami księża żartują, że Kościół rzymskokatolicki powinien nazywać się żeńskokatolickim. Ze względu na kobiety ratujące frekwencję na mszach i nabożeństwach. Duchowni doceniają głęboką wiarę i pobożność „niewiast”, a jednocześnie odmawiają im dostępu do ważnych funkcji kościelnych. Rację ma eseistka Joanna Petry Mroczkowska, gdy stwierdza, że „nikt świętości kobiecie nie zakazywał. Role jednak rozdano. W Kościele miały milczeć”. Nie postuluję tu wcale wprowadzenia święceń kapłańskich dla kobiet – jest to sprawa doktryny i kodeksu prawa kanonicznego (głową muru nie przebijesz). Chodzi mi raczej o to, by kobiety były liczniej reprezentowane w takich instytucjach, jak kurie diecezjalne, seminaria duchowne, domy pielgrzyma czy katolickie uniwersytety. Owszem, także panie pracują w tych miejscach, ale głównie jako kucharki czy sprzątaczki, ewentualnie urzędniczki najniższej rangi. Jednak w gremiach doradczych czy decyzyjnych ich nie uświadczysz. Czy tylko mężczyźni do wyższych rzeczy zostali stworzeni?

W artykule „Czy Kościół traci kobiety?”, opublikowanym na łamach katolickiego czasopisma „Więź”, Alina Petrowa-Wasilewicz wylicza: „W całym kraju jest zaledwie kilka duszpasterek, niewiele notariuszek, są dwie dyrektorki muzeum (w Wadowicach, w domu rodzinnym Jana Pawła II, oraz w przemyskim muzeum diecezjalnym). Są wśród nich wykładowczynie, w liczbie 57, ale wśród nich jedynie 20 samodzielnych pracownic naukowych”. Dalej czytamy: „Kobiety, o ile w ogóle są zatrudniane w seminariach, prowadzą co najwyżej lektoraty, natomiast świetnie przygotowane ekspertki z doktoratami z rozmaitych dziedzin, które mogłyby wykładać teologię, można policzyć na palcach jednaj ręki”. Innym „obszarem” nieobecności kobiet jest celebrowanie liturgii. Przy ołtarzu nie ma pań w charakterze ministrantek, lektorek, szafarek Eucharystii. Chociaż tego rodzaju funkcje pełnią od wielu lat katoliczki na Zachodzie.

Alina Petrowa-Wasilewicz zauważa, że nawet w wojsku, bastionie „tradycji patriarchalnych”, jest lepiej w zakresie równego traktowania płci. Kobiety stanowią 1 procent kadry zawodowej polskiej armii. „Dziś jest ich około tysiąca, ale przyszłość przecież stoi przed nimi otworem” – stwierdza autorka.

Jan Paweł II stawiał sprawę jasno

„_ Kobiety winny uczestniczyć w życiu Kościoła, nie podlegając żadnej dyskryminacji, również w zakresie konsultacji i wypracowywania decyzji ”. Z kolei Raniero Cantalamessa, włoski kapucyn, kaznodzieja Domu Papieskiego, zwrócił się do papieża Benedykta XVI w te słowa: „ Po tylu erach, które nosiły imię mężczyzny – homo erectus, homo faber, wreszcie homo sapiens… należy życzyć sobie, aby wreszcie otworzyła się przed ludzkością era kobiety, era serca, era współczucia... _”. Między kościelnym nauczaniem a kościelną praktyką zionie wielka przepaść. A próby jej zasypania ciągle jeszcze wywołują sensację. Tak jak niedawne zatrudnienie przez biskupa płockiego Piotra Liberę świeckiej kobiety na rzeczniczkę diecezji. A w Unii Europejskiej cztery kobiety są rzeczniczkami już nie tylko diecezji, ale całych episkopatów: Czech, Niemiec, Francji i Holandii.

d2bo48s

Święty Tomasze z Akwinu mówił, że kobiety „_ niejednokrotnie są lepsze od mężczyzn co do duszy _”. A należałoby dodać, że nierzadko są od nich lepsze pod względem wykształcenia, kwalifikacji zawodowych i predyspozycji menedżerskich. Kościół zdaje się tego ogromnego potencjału kobiet nie zauważać. Wbrew swojemu oficjalnemu nauczaniu oraz przypowieści o marnowaniu ewangelicznych talentów.

(Janusz Sikorski)

Autor jest absolwentem Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie

d2bo48s
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2bo48s