Czy oni mają sumienie?!

Reanimować czy już nie? Fotografować matkę rozpaczającą po stracie dziecka? Postąpić zgodnie z poleceniem szefa, a wbrew własnym przekonaniom?

Czy oni mają sumienie?!

15.04.2010 | aktual.: 15.04.2010 13:31

Reanimować czy już nie? Fotografować matkę rozpaczającą po stracie dziecka? Postąpić zgodnie z poleceniem szefa, a wbrew własnym przekonaniom? Jak sobie radzą przedstawiciele zawodów, którzy na co dzień stają przed poważnymi dylematami etycznymi?

W 40 proc. przypadków w pracy nie ma miejsca na współczucie, dlatego pracownicy wykonują polecenia szefa bez żadnego "ale" - tak wynika z sondażu przeprowadzonego przez serwis Praca.wp.pl.

Natomiast, 29 proc. głosujących zgadza się na wykonywanie czegoś wbrew swojemu sumieniu z obawy przed utratą zatrudnienia.

Jedynie 31 proc. pracowników twierdzi, że ma prawo wyboru i postępują zgodnie ze swoim sumieniem.

W głosowaniu wzięło udział 8610 internautów.

Krzysztof Mystkowski, laureat Grand Press Photo jest fotoreporterem od 10 lat. Szkołę fotografii przeszedł w lokalnej prasie codziennej. - Jako początkujący fotoreporter fotografowałem ludzi ratujących swój dobytek, przeżywających dramaty podczas powodzi w Gdańsku - wspomina Mystkowski. - Zamiast pomagać przy noszeniu worków z piaskiem czy w sprzątaniu zalanych mieszkań, robiłem zdjęcia. Źle się z tym czułem, ale nagle zrozumiałem, że jestem im tam potrzebny jako fotoreporter. Bo ci ludzie oczekują, że ktoś opowie o ich tragedii.

Zdjęcia, które zrobił wtedy Krzysztof zdobiły plakat fundacji Janiny Ochojskiej. Dzięki temu do kobiety, która była bohaterką jednej z tych fotografii, zwróciły się osoby, które zaproponowały pomoc przy pokryciu kosztów wyremontowania jej mieszkania. W 2002 r. otrzymał też Grand Prix VI edycji Pomorskiego Konkursu Fotografii Prasowej Gdańsk Press Photo. - Często zastanawiam się czy, robiąc jakieś zdjęcie, nie wyrządzę komuś krzywdy - podkreśla fotoreporter. - Kiedyś zlecono mi temat związany z urzędem miejskim. Chodziło o to, że urząd jest słabo pilnowany. W efekcie publikacji dwaj strażnicy stracili pracę.

Fotoreporter z Trójmiasta odmówił, kiedy poproszono go o zrobienie zdjęcia pierwszej żony znanego polskiego muzyka. Kobieta nie zgodziła się na zdjęcia. - W redakcji, dla której wtedy pracowałem, usłyszałem, że ich to nie interesuje czy się zgadza, czy nie, bo zdjęcie ma być - opowiada Mystkowski.

Łukasz, były reporter w codziennej gazecie, na własnej skórze przekonał się, że czasem trzeba "zrobić jak szef każe", nawet jeśli oznaczałoby to czyn niezgodny z jego własnymi przekonaniami. Któregoś dnia zlecono mu zająć się pewną sprawą dotyczącą lokalnej polityki. Powstał artykuł, ale Łukasz nie zgadzał się z jednym z wątków, przy którym obstawał redaktor prowadzący. - Byłem po prostu zły - wspomina. - W końcu udało mi się wynegocjować, że tekst pozostanie, ale nie będzie podpisany moim nazwiskiem.

Szymon - ratownik medyczny - przyznaje, iż zdarza się tak, że jeśli pacjent, do którego wezwana została karetka, jest osobą w podeszłym wieku, bardzo schorowaną i stwierdzi się u niego zatrzymanie akcji serca to już się go nie reanimuje. Kiedy powiedziałem o tym znajomym niemal mnie zlinczowali - opowiada Szymon. Czy nie dręczą go wyrzuty sumienia?

- Reanimowanie np. osoby, której ciało podczas wypadku zostało przecięte na pół, już nic nie zmieni – kwituje.

Z dylematami etycznymi - poza np. lekarzem, prawnikiem czy dziennikarzem - problem mają też urzędnicy. Pracownicy urzędów również muszą często wykazywać subordynację wobec przełożonego.

Pracodawca Alicji, urzędniczki w magistracie dużego miasta, zlecił jej wykonanie kosztorysu pewnej inwestycji. Potem ten sam kosztorys wykonała zewnętrzna firma. Alicja, do dziś dręczy ta sprawa, ale z nikim się nią nie podzieliła w obawie o pracę.

Renata Kaczyńska- Maciejowska, psycholog, doradca personalny i coach tłumaczy, że koszty emocjonalne podejmowania działań niezgodnych z własnym kodeksem etycznym, są tym większe, im praca bardziej rzutuje na jakość życia innych ludzi.

- Każdemu z nas od czasu do czasu zdarza się popełniać błędy czy zachować się w sposób, którego się potem wstydzimy. Zdarza się tak zwłaszcza wtedy, gdy sytuacja, w której się znaleźliśmy, jest w jakiś sposób dla nas trudna lub zaskakująca. Istotne jest to, by człowiek nie tracił wewnętrznego barometru i sam przed sobą uczciwie potrafił się przyznać, że w danej sytuacji postąpił niezgodnie z zasadami etyki – dodaje Kaczyńska-Maciejowska. - Jeśli sumienie sygnalizuje nam dysonans, to jest to nasz osobisty mechanizm unikania w przyszłości sytuacji, które zmuszałyby nas do wyborów niezgodnych z naszymi wartościami.

O dylematy na swojej drodze potykają się też sami psychologowie.

- W mojej pracy czasami pojawiają się na przykład konflikty pomiędzy celami pracodawcy, który opłaca usługi związane z coachingiem a dążeniami i motywacjami pracownika, który z takiego wsparcia swego rozwoju korzysta. Może to prowadzić po prostu do zerwania kontraktu I zakończenia coachingu - opowiada Renata Kaczyńska-Maciejowska, psycholog specjalizujący się w problemach zarządzania i rozwoju kariery - Poza tym w psychologii dwa plus dwa nie zawsze równa się cztery. Często rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona, zaś samo życie pisze zaskakujące scenariusze. Trzeba więc nauczyć się tak podchodzić do drugiego człowieka, aby go nie tyle oceniać, co raczej zrozumieć. To przychodzi razem z doświadczeniem - w pracy i w życiu.
Niektóre imiona zostały zmienione na prośbę rozmówców.

(AC)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)