Trwa ładowanie...

Czy opłaty środowiskowe zabiją polskiego karpia?

Hodowcy ryb zastanawiają się czy przetrwają efekty kolejnej decyzji państwa. Będą musieli uiszczać opłatę środowiskową za pobór wody na potrzeby swojej działalności. Problem w tym, że naszych hodowców na to nie stać - podaje "Rzeczpospolita".

Czy opłaty środowiskowe zabiją polskiego karpia?Źródło: JOE KLAMAR / AFP
d45gjs6
d45gjs6

Hodowcy ryb zastanawiają się, czy przetrwają efekty kolejnej decyzji państwa. Będą musieli uiszczać opłatę środowiskową za pobór wody na potrzeby swojej działalności. Problem w tym, że naszych hodowców na to nie stać - podaje "Rzeczpospolita".

Nowa opłata pojawia się w przepisach nowelizujących prawo wodne i przepisy o ochronie środowiska. Zbigniew Szczepański z Towarzystwa Promocji Ryb Pan Karp wylicza, że roczne przychody stawów karpiowych wynoszą 150 mln zł. Jednak zysk, to tylko 10 proc. tej kwoty, czyli 15 mln zł. Planowane opłaty będą natomiast wahać się od 28 do 35 mln zł. Wielu hodowców utraci płynność finansową, a nie będą mieli możliwości podniesienia cen, by spróbować odbić dodatkowe koszty.

- Przedsiębiorcy nie byliby wówczas w stanie konkurować ze sprzedawcami karpi z Chin - tłumaczy w "RZ" Szczepański. Dodaje, że wprowadzenie tej opłaty może spowodować, że hodowle zaczną zanikać.

Opłaty środowiskowe to rodzaj rewanżu ze strony przedsiębiorcy za szkodliwy wpływ jego działalności na przyrodę. Płaci się za emitowanie pyłów, gazów, ścieków, także za wykorzystywanie wody do produkcji, gdy do środowiska wraca woda gorszej jakości. Jednak Szczepański przekonuje, że działalność hodowlana powoduje, że woda nie traci, a wręcz zyskuje na jakości. Dodatkowo stawy mają wartość przyrodniczą, występuje na nich wiele gatunków chronionych. Na niektórych sztucznych zbiornikach tworzy się wręcz obszary Natura 2000 - tak wielką wartość wnoszą do środowiska. Czemu więc państwo nakłada dodatkowe opłaty?

d45gjs6

- Likwidację zwolnień w opłatach środowiskowych za pobór wody wymusza na nas ramowa dyrektywa wodna - tłumaczy w "RZ" Paweł Mikusek, rzecznik Ministerstwa Środowiska. Zaznacza przy tym, że bez tych zmian UE nie przyzna Polsce pieniędzy na realizację programów operacyjnych w gospodarce wodnej.

Co ciekawe, propozycje dodatkowych opłat nie podobają się Ministerstwu Rolnictwa. Przyznaje ono, że dyrektywa nakazuje pobieranie opłat za wykorzystaną wodę. Jednak analiza ekonomiczna pokazuje, że działalność hodowców jest dla środowiska korzystna. Stawy przynoszą dziesięć razy więcej zysków środowisku niż hodowcom.

Tymczasem w obliczu takich planów przedsiębiorcy zastanawiają się czy nie wystawiać Ministerstwu Środowiska faktur za ich działanie na rzecz ochrony przyrody i zapewnianie pokarmu kormoranom czy wydrom. Skądś bowiem muszą znaleźć pieniądze na dodatkowe opłaty. Inaczej z polskim karpiem na wigilii możemy się pożegnać.

d45gjs6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d45gjs6