karp

Naukowcy ze Szczecina stworzyli innowacyjne chipsy z karpia, które mogą zrewolucjonizować świąteczne stoły. To tzw. "karpioki", czyli karpiowe prażynki, które są zdrowsze od klasycznych chipsów. Inicjatorzy tego przysmaku już testują różne smaki i kolory.

Mieszkaniec Mazowsza wpadł na nietypowy pomysł. Mężczyzna oferuje coś, co zazwyczaj ląduje w koszu lub portfelu. Mianowicie łuski z karpia. Według tradycji, ten oryginalny przedmiot ma przyciągać szczęście i bogactwo.

Karp to ryba, bez której wielu Polaków nie wyobraża sobie świąt. Okazuje się, że jego tegoroczna cena wciąż pozostaje tajemnicą. Wszystko przez powódź, która utrudniła oszacowanie liczebności karpi. Eksperci mają już jednak swoje typy i są one dla konsumentów dość optymistyczne.

Najbliższe święta mogą być ostatnimi, gdy będzie można kupić żywą rybę. Choć hodowcy uspokajali, że ceny nie wzrosną, jest wręcz odwrotnie.

Święta zbliżają się wielkimi krokami. Na wielu stołach tradycyjnie pojawi się karp. Z badania IMAS International "Trendy żywności" wynika, że 75 proc. konsumentów czyta etykiety, aby sprawdzić skład produktu. Ale czy bierzemy je również pod lupę, kupując ryby? Na co trzeba patrzeć, wybierając karpia?

Coraz więcej Polaków nie chce już kupować żywego karpia przed świętami. Po zeszłorocznych naciskach ze strony klientów, sieć sklepów Kaufland wycofała się w ze sprzedaży żywych, tradycyjnych już na polskim stole ryb.

Carrefour Polska chce całkowicie wycofać ze sprzedaży żywego karpia do 2021 roku.

Carrefour uznaje, że Polacy na tyle kochają komunistyczną tradycję kupowania karpia przed świętami Bożego Narodzenia, że kolejny rok sprzedaje je żywe w sklepie. Mimo złego traktowania ryb, francuska sieć nie widzi żadnych nieprawidłowości w swoim postępowaniu. Po ostatnim artykule dostaliśmy kolejne materiały od czytelniczki.

Wystarczyła wycieczka do najbliższego sklepu sprzedającego żywe karpie, aby zobaczyć, jakie piekło muszą przeżywać te zwierzęta. Rzucane jak przedmioty, stłoczone w brudnej wodzie, w zasadzie już półmartwe. Mimo to niektóre sieci tłumaczą to poszanowaniem potrzeb konsumentów przywiązanych do polskiej tradycji.

Karp to nieodłączna część polskiego stołu wigilijnego – z tym zdaniem zgadza się 56 proc. Polaków. Aż 43 proc. z nich chce zakupić na najbliższe święta żywego karpia. Jednak większość sieci supermarketów rezygnuje ze sprzedaży żywych ryb.

Sieci handlowe, które dotąd nie oferowały żywych karpi, trzymają się swoich dotychczasowych strategii. Pozostałe w większości zaczynają stawiać wyłącznie na artykuły chłodzone i mrożone. Tłumaczą, że nie chcą eskalować cierpienia zwierząt. Z tego trendu wyłamuje się tylko Carrefour, który wciąż będzie sprzedawać żywe ryby.

Tesco zdaje się próbuje zjeść ciastko i mieć ciasto. W tym przypadku - karpia. Sieć mimo wcześniejszych deklaracji dotyczących troski o dobrostan zwierząt, dalej przykłada rękę do sprzedaży żywych karpi i nie widzi w tym nic złego. Ludzie czują się oszukani.

Sieć Selgros Cash&Carry wsłuchała się w głosy organizacji prozwierzęcych i całkowicie rezygnuje ze sprzedaży żywych karpi. Selgros jest kolejną siecią, która zdecydowała się na ten ruch.

Sieć Tesco podjęła decyzję, że w 2019 roku w ofercie przedświątecznej zabraknie żywych karpi. Wsłuchała się tym samym w głosy organizacji pozarządowych oraz własnych klientów troszczących się o los zwierząt.

840 kilogramów karpia padło łupem złodziei w jednej z wielkopolskich miejscowości. 23- i 31-latek przewozili ryby w samochodzie, a wpadli podczas rutynowej kontroli drogowej. Usłyszą zarzuty kradzieży i znęcania się nad zwierzętami.

O żywego karpia z roku na rok coraz trudniej. Z jego sprzedaży wycofują się sieci handlowe, które już wcześniej osłabiły bazarowy handel. Hodowcy inwestują w przetwórnie, by utrzymać się na rynku.

Za podstawowe produkty ze świątecznego koszyka możemy zapłacić w tym roku 200 zł, a to aż o 30 zł więcej niż w 2017. Najbardziej podrożeje mąka oraz jajka, ale zdecydowanie więcej trzeba będzie też zapłacić za świątecznego karpia.

- Karpi w tym roku nie powinno zabraknąć. Ale są o kilka, kilkanaście procent mniejsze - mówi Zbigniew Szczepański z Towarzystwa Promocji Ryb "Pan Karp". Na rynku pojawiło się też sporo ryb z importu. Do Polski trafią z Czech, Węgier i Litwy.

Tak jak karp jest tradycją na wigilijnym stole, tak bitwy o niego w sklepach stały się już przedświąteczną tradycją.Tym razem w internecie krąży filmik, pokazujący ryby wyrywali sobie z rąk klienci Lidla

Najpierw była mroźna zima, potem rząd zakończył program wsparcia rybactwa śródlądowego, a na domiar złego w wielu hodowlach doszły straty spowodowane przez ptaki. To z pewnością nie jest dobry rok dla hodowców karpi. W tym roku tych ryb może nawet zabraknąć. Wielu Polaków rezygnuje też z zakupu żywych karpi, ale to akurat coś, co niekoniecznie powinno martwić.