Demontaż OFE. Co to oznacza dla przyszłego emeryta?

Szykuje się totalne zdemontowanie OFE. Jak wynika z tzw. Białej Księgi, do której dotarł PAP, środki, które zostały jeszcze w OFE, mają być rozdzielone pomiędzy Fundusz Rezerwy Demograficznej a IKE. W praktyce, część będzie przeznaczona na emerytalną „czarną godzinę”, reszta będzie „prezentem dla Polaków” – tak przynajmniej kusi rząd. Tylko że Polacy nie będą mogli sami tym prezentem dysponować. Co reforma w rzeczywistości oznacza dla przyszłego emeryta?

Demontaż OFE. Co to oznacza dla przyszłego emeryta?
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Radek Pietruszka
Agata Kołodziej

10.10.2016 | aktual.: 11.10.2016 11:38

Szykuje się totalne zdemontowanie OFE. Jak wynika z tzw. Białej Księgi, środki, które zostały jeszcze w OFE, mają być rozdzielone pomiędzy Fundusz Rezerwy Demograficznej a IKE. W praktyce, część będzie przeznaczona na emerytalną "czarną godzinę", reszta będzie "prezentem dla Polaków" – tak przynajmniej kusi rząd. Tylko że Polacy nie będą mogli się tym prezentem nacieszyć. W dodatku może to mocno zaszkodzić warszawskiej giełdzie. Co reforma w rzeczywistości oznacza dla przyszłego emeryta?

Wszystko zaczęło się 2 lipca. Tuż przed końcem kongresu PiS Jarosław Kaczyński zaskoczył wszystkich, zdradzając, że ma pomysł na zagospodarowanie 140 mld zł, które pozostały jeszcze w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Zdradził, że będzie to prezent dla społeczeństwa. Choć powiedział niewiele więcej, to właśnie był początek ostatecznego końca OFE.

Wiele wskazywało na to, że zaskoczony tą deklaracją był sam wicepremier Morawiecki, który w ten sposób został wywołany do tablicy i tuż po weekendzie pokazał opracowany naprędce plan, co dalej z OFE. Już wtedy wynikało z niego, że środki, które pozostały jeszcze w OFE zostaną rozdzielone pomiędzy Fundusz Rezerwy Demograficznej a trzeci filar, czyli Indywidualne Konta Emerytalne, które dziś są dobrowolne i nie spełniają swojej roli. 25 proc. środków, a więc ok. 35 mld zł ma trafić do FRD, a ok. 103 mld do IKE.

Pieniądze w Funduszu Rezerwy Demograficznej to środki na czarną godzinę, mają służyć zabezpieczeniu wypłat emerytur obecnym członkom OFE. Pozostałe 75 proc. to ten prezent dla Polaków. Biorąc pod uwagę, że obecnie OFE liczą ok. 16,5 mln członków, każdy w ten sposób dostanie średnio 6,3 tys. zł. Tylko czy rzeczywiście będzie mógł dysponować tym prezentem zgodnie ze swoją wolą? ##Uwięzione pieniądze Dziś Indywidualne Konta Emerytalne to element trzeciego filara. Jest on dobrowolny i nie cieszy się popularnością, mimo że odkładając pieniądze w IKE, można uniknąć 19-procentowego podatku od zysków kapitałowych. W ubiegłym roku Polacy mieli 858 tys. kont IKE, ale tylko 269 tys. zostało zasilonych jakimikolwiek pieniędzmi.

Dziś pieniądze zgromadzone w IKE można w dowolnej chwili wycofać. Tyle że wówczas trzeba będzie zapłacić 19-proc. podatek od zysków kapitałowych. Nie muszą go płacić ci, którzy gromadzone w IKE pieniądze wypłacą dopiero po 60. roku życia. Wtedy też mogą zdecydować się na jednorazową wypłatę wszystkich środków albo na wypłaty ratalne.
IKE według planu PiS może być już jednak zupełnie co innego. W informacji nt. Białej Księgi, do których dotarł PAP, nie ma szczegółów, jak miałyby w przyszłości działać IKE, które de facto zastąpią OFE. Na razie wiemy tylko tyle, ile w lipcu zdradził Mateusz Morawiecki.

Choć pieniądze przekazane z OFE do IKE mają być przekazane nam w prezencie, będziemy mogli zarządzać tylko jedną czwartą tych środków. Pozostałe 75 proc. będzie musiało zostać przeznaczone na wypłatę emerytury w przyszłości, a więc nie będziemy mogli tych środków wypłacić wcześniej. Wicepremier nie chce bowiem, żeby środki te zostały przejedzone.

Wielka reforma systemu emerytalnego przewiduje, że oszczędzanie w nowych IKE nie będzie obowiązkowe, ale będzie domyślne. Wicepremier Morawiecki chce, żeby każdy Polak miał założone kontro IKE i tylko na wyraźne polecenie, może wycofać się z oszczędzania w trzecim filarze.

Nie wiadomo jednak, jakie składki będą kierowane do nowego IKE. Czy będzie to to samo 2,92 proc., które dziś są kierowane do OFE? Czy sami będziemy deklarowali, ile chcemy odkładać? Czy jeśli ktoś już ma konto IKE, będzie miał drugie czy zostaną one połączone?

Wiemy za to, co stanie się z OFE, z których rząd chce wyprowadzić wszystkie środki. Plan zakłada, że nie znikną one zupełnie. Polskie Towarzystwa Emerytalne, które dziś zarządzają OFE mają przekształcić się Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych, a same OFE mają zmienić się w fundusze inwestycyjne polskich akcji. ##Albo narodowy fundusz albo giełdę czeka rzeź - Nie wyobrażam sobie, w jaki sposób te środki w IKE można by choć częściowo oddać do dyspozycji klientów, bo przecież w OFE są przede wszystkim akcje, a nie gotówka - mówi Paweł Cymcyk z firmy doradczej DNA Rynków. - Na indywidualnym koncie w OFE każdy ma zapisaną jakąś liczbę akcji, ale to są często wartości cząstkowe. Powiedzmy, że ma moim koncie zapisane jest 9,85 akcji KGHM-u. Przecież nie da się sprzedać tylko kawałka akcji. Fundusze musiałby zatem sprzedaż wszystkie akcje, żeby spieniężyć te aktywa. A to spowodowałoby gigantyczne spadki na giełdzie - wyjaśnia Cymcyk.

- Jedyny sensowny scenariusz, który w tej chwili jestem w stanie sobie wyobrazić, to powołanie kolejnego podmiotu, jakiegoś narodowego funduszu emerytalnego, który przejąłby wszystkie akcje od wszystkich OFE, na ich bazie wyemitował własne jednostki uczestnictwa, podzielił je pomiędzy klientów zgodnie z ich wcześniejszymi udziałami w OFE i dopiero wtedy te nowe jednostki przekazał do IKE - proponuje ekspert.

Na razie jednak zupełnie nic jeszcze nie wiadomo, jak rząd planuje rozwiązać ten problem. - Widać, że jest totalny ambaras. Od lipca, kiedy wicepremier Morawiecki po raz pierwszy zaprezentował swój plan przebudowy systemu emerytalnego nic nowego się nie dowiedzieliśmy i moim zdaniem te zapowiedzi dotyczące przeniesienia środków z OFE do IKE wcale nie muszą być dziś aktualne. Widać, że rząd sam jeszcze nie wie, co z tym zrobić i jak przeprowadzić taką operację - dodaje Paweł Cymcyk.

Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych podkreśla, że niezwykle ważnym tematem jest też zdefiniowanie systemu wypłat środków z IKE. - Powinna zostać wprowadzona ustawowa możliwość wypłaty jednorazowej lub ratalnej z IKE plus i ewentualnie możliwość wykupu świadczenia emerytalnego (renty okresowej lub dożywotniej) w dowolnym zakładzie ubezpieczeniowym - twierdzi Rusewicz.

- Ustawodawca powinien ograniczyć dysponowanie środkami w IKE plus - komentuje prezes IGTE. Rozwiązanie wprowadzające limit dysponowania środkami w zakresie przenoszenia ich do innych funduszy lub strategii powinno obowiązywać przez określony ustawowo czas z limitem dysponowania określonym procentem aktywów rocznie. Pozwoliłoby to zabezpieczyć ryzyko, że indywidualne wybory dotyczące aktywów przeniesionych z IKE plus nie wywołają masowej wyprzedaży akcji - uważa Małgorzata Rusewicz.

Ani wicepremier Morawiecki a lipcu, ani ZUS w przeglądzie emerytalnym nie przedstawili kalkulacji, jak środki gromadzone w nowych IKE wpłyną na wysokość naszym emerytur. Wiemy za to, o ile mają się one zwiększyć dzięki zmianom w II filarze. ##Emerytura powszechna + emerytura zakładowa Dziś z grubsza system emerytalny to ZUS jako I filar, OFE jako II filar oraz IKE i IKZE oraz PPE jako III filar dobrowolny.

Po zmianach pierwszy filar to ZUS, który będzie gwarantował emeryturę powszechną – najniższe świadczenie, które będzie przysługiwało co najmniej po pięciu latach okresów składkowych od płacy minimalnej. Nie będzie można go łączyć z dodatkową pracą, ale będzie można zawiesić jego pobieranie.

Trzeci filar to oszczędności zarządzane przez instytucje prywatne, w tym IKE. Tu wciąż niewiele wiadomo.

Pozostaje pytanie, co z drugim filarem, skoro OFE mają zniknąć? Ich miejsce mają wypełnić pracodawcy, którzy mają wprowadzić pracownicze programy emerytalne, a z nich wypłacana będzie w przyszłości „emerytura zakładowa”. Nie będzie tu określonego świadczenia minimalnego czy gwarantowanego, a wypłacane będzie ono dopiero po osiągnięciu powszechnego wieku emerytalnego.

Z wyliczeń ZUS wynika, że przy składce w wysokości 4 proc. przeciętnego wynagrodzenia i założeniu, że pieniądze będą pomnażane o 3 proc. rocznie, a wynagrodzenia będą rosły o 2 proc., po 25 latach emerytura zakładowa wyniesie 612 zł, a po 40 latach – 1400 zł.

Gdyby składka wynosiła 7 proc., świadczenie odpowiednio wyniosłoby 1068 zł po 25 latach i 2446 zł po 40 latach pracy.

W przypadku emerytury zakładowej, inaczej niż tej powszechnej z ZUS, można by ją łączyć z dodatkową pracą.

Co zatem ma się zmienić dla przyszłego emeryta? Z powodu „sprezentowania” Kowalskiemu jego pieniędzy nie zmieni się nic. Choć rząd taką retoryką chce po prostu zyskać przychylność Kowalskiego. Tak jak środki zgromadzone w OFE były publiczne i Kowalski nie mógł nimi samodzielnie zarządzać, tak samo będzie z IKE.

Owszem, emerytury mogą po reformie urosnąć nawet o 2446 zł. Ale będzie to wynikało z wprowadzenia nowych składek na emeryturę zakładową, nikt nikomu nie da nic w prezencie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (717)