Dla kogo te korporacje? Kto w nich wypłynie, kto zginie?
Dużo energii, maksimum czasu poświęcanego firmie, znajomość języków, zerwanie z indywidualizmem, skłonność do kompromisu, dostosowywanie się do zmian… Czy mowa tu o jakimś chodzącym ideale? Bynajmniej – te cechy, i wiele innych, powinien mieć pracownik współczesnej korporacji. Ale czy oznacza to, że jeśli mu ich brak, nie ma czego w korporacji szukać?
Dużo energii, maksimum czasu poświęcanego firmie, znajomość języków, zerwanie z indywidualizmem, skłonność do kompromisu, dostosowywanie się do zmian… Czy mowa tu o jakimś chodzącym ideale? Bynajmniej – te cechy, i wiele innych, powinien mieć pracownik współczesnej korporacji. Ale czy oznacza to, że jeśli mu ich brak, nie ma czego w korporacji szukać?
Korporacyjne za i przeciw
Naturalnie tak nie jest. Tyle tylko, że zrobienie kariery, wybicie się przyjdzie mu znacznie ciężej – odpowiadają doradcy zawodowi. A prawdopodobne jest też, że w ogóle jej nie zrobi. Pozostanie gdzieś na dolnych szczeblach firmowej hierarchii, sfrustrowany i nie najlepiej opłacany.
Jednak system korporacyjny ma też to do siebie, że swoimi trybami przemieli i dopasuje wszystkich, może za wyjątkiem jakichś wyjątkowo niedostosowanych pracowników.
– Przez kilka lat pracowałem w wielkiej firmie. Spotkałem w niej w tym czasie paru zbuntowanych indywidualistów – wspomina 37-letni informatyk Adam, obecnie z własną firmą. – Tak się jednak złożyło, że każdy z nich ostatecznie postanowił dostosować się do korporacyjnych reguł gry. Myślę, że zadecydowały czynniki zewnętrzne. Jednemu urodziło się dziecko, inny został doceniony i awansował szybciej niż wynikało to z tempa rozwoju firmy. Doszli do wniosku, że taka ścieżka kariery bardziej im się opłaca.
Pozostanie w renomowanej firmie z perspektywą rozwoju kalkuluje się często bardziej niż eksponowanie swojego indywidualizmu. Mówią o tym eksperci podkreślając, że korporacja to dobre miejsce do robienia kariery. Pod warunkiem, że sam zrekrutowany ma plan na życie zawodowe, chce się dostosować, jest gotów do pewnych wyrzeczeń, zwłaszcza w pierwszym etapie, jest mobilny i ambitny.
W innych firmach istnieje z pewnością mniejsza szansa na to, że karierą młodego pracownika pokieruje opracowany przez firmowych fachowców indywidualny plan rozwoju. A także szansa na atrakcyjną pracę, związaną na przykład z częstymi wyjazdami za granicę, z kontaktem z ciekawymi osobowościami. Jednak to wszystko nie oznacza, że nie ma w niej zagrożeń.
- Niewątpliwie korporacja jest środowiskiem zawodowym sprzyjającym osobom aktywnym i ambitnym, nastawionym na sukces i działanie – potwierdza psycholog Paweł Brzeziński. – Przy tym wszystkim nie należy jednak zapominać, że zwłaszcza tacy właśnie pracownicy: pochłonięci zadaniami, nastawieni na realizację kolejnych celów, powinni dbać o siebie, gdyż nikt inny tego za nich nie zrobi. A więc na przykład: pamiętać o odpoczynku, umieć zawalczyć o urlop, wyłączyć telefon po powrocie do domu. Nie starać się za wszelką cenę spełnić oczekiwań wszystkich współpracowników. Jeśli bowiem ktoś nie potrafi stawiać granic między czasem dla siebie a pracą, w konsekwencji grozi mu pracoholizm i wypalenie.
Intro czy ekstra?...
Podkreślają to również byli pracownicy wielu korporacji. Narzekają na przykład, że mają one tendencje do wymuszania pełnej identyfikacji z firmą, kosztem pielęgnowania osobistych przyjaźni i znajomości. W konsekwencji prowadzi to do odsunięcia na bok własnej indywidualności i myślenia jedynie o zadaniach do realizacji. Czas na relaks, zabawę, własne hobby staje się mniej istotny. A nawet gdy nadchodzi, to też pracownikom zdarza się go spędzać w korporacyjnym gronie, bo to firma organizuje rekreacyjne imprezy, na których obecność jest dobrze widziana.
A co z czynnikami osobowościowymi? Niekiedy można posłyszeć opinie o tym, że w dużych środowiskach zawodowych znacznie łatwiej jest osobom otwartym, ekspansywnym, zaś introwertycy duszą się w nich i męczą.
– Nie można tak upraszczać sprawy – odpowiada Paweł Brzeziński. – Ekstrawertycy niewątpliwie łatwiej nawiążą zawodowe kontakty, zdobędą przyjaciół. Ale introwertycy też się odnajdą – po prostu bardziej skupią się na pracy. Duża firma ma to do siebie, że można w niej zniknąć w tłumie i spokojnie zająć się swoją działką. A taka sytuacja to przecież raj dla introwertyka.
Młody potrzebny, ale i starszy się przyda
O korporacjach mówi się, że stawiają na ludzi młodych, przed 40-tką, a nawet przed 30-tką, bo oni są w stanie utrzymywać wyższe tempo pracy. Mają też przy tym mniejsze oczekiwania finansowe. Ponadto firmy chętnie widzą w swoich szeregach osoby młodsze, bo wiedzą, że będą mogły kierować procesem ich rozwoju od samego początku i poszerzać ich kompetencje w perspektywie dłuższego czasu.
Czy w związku z tym osoba nieco starsza nie ma co liczyć na zdobycie posady w korporacji?
- Prawdą jest, że korporacje stawiają na młodych, bo to jest dla nich z wielu względów wygodne – podkreśla były pracownik. – Ale jednocześnie nie zapominajmy, że pracownicy z dłuższym stażem też są, i będą, potrzebni, bo młodsi muszą się od kogoś uczyć.
Dlatego nie jest do końca prawdziwa opinia o korporacyjnym świecie młodych wilków. Niby rzeczywiście, osoba po 30-tce kariery w korporacji raczej nie zacznie – chyba że na jakimś ważnym, kluczowym stanowisku, gdzie będzie mogła wykorzystać zdobyte wcześniej kompetencje. Ale z drugiej strony, specjaliści zawsze przestrzegają przed bezkrytycznym stosowaniem schematów odnośnie wieku pracownika – również i w tym przypadku należy ich unikać.
TK /AK/WP.PL
Z psychologiem Pawłem Brzezińskim można się skontaktować za pośrednictwem strony opsychoterapii.pl