Dlaczego Amber Gold działał tak długo? "Nie ma jednego winnego"
Ministerstwo Gospodarki zapewnia, że postąpiło skutecznie z wnioskiem firmy Amber Gold o przyznanie zgody na prowadzenie domu składowego. Wicepremier i szef resortu Waldemar Pawlak mówił, że choć początkowo, w styczniu 2010 roku gdańska firma została wpisana do odpowiedniego rejestru, to po weryfikacji i wniosku do spółki o informację o karalności jej szefa, została z niego wykreślona.
20.08.2012 | aktual.: 21.08.2012 12:25
W ramach kary za fałszywe oświadczenie, przez trzy lata spółka nie mogła się ubiegać o możliwość prowadzenia domu składowego. Dodatkowo Departament Administrowania Obrotem wystąpił do Komisji Nadzoru Finansowego z pytaniem, czy firma nie wykonuje czynności parabankowych. Po wykreśleniu spółki z rejestru domów składowych przesłano informacje do KNF, sądu rejestrowego i prokuratury. Ta ostatnia w oświadczeniu o karalności szefa Amber Gold nie doszukała się czynu zabronionego. Motywowała to tym, że oświadczenie musi być fałszywe nie tylko obiektywnie, ale też subiektywnie - czyli że szef firmy musiał mieć przekonanie o tym, że poświadcza nieprawdę.
Waldemar Pawlak dodał, że widoczna była tu pobłażliwość niektórych organów państwa. Według wicepremiera, człowiek skazany kilka razy na wyroki w zawieszeniu, uznał, że odpowiedzialność za jego kolejne działania też jest zawieszona.
Zdaniem wicepremiera nie można wskazać jednego winnego sytuacji, w której Amber Gold przez długi okres funkcjonował na rynku. Waldemar Pawlak dodał, że sprawa gdańskiej firmy wymaga wyciągnięcia wniosków w różnych miejscach.