Trwa ładowanie...
08-08-2013 08:27

Dlaczego na kontrolera biletów mówimy kanar?

Lekarz, ksiądz, prawnik, dozorca – kiedy oczekujemy od nich wsparcia, używamy tych właśnie określeń. Inaczej zdarza się nam mówić za ich plecami albo w kłótni: konował o medyku, który źle zdiagnozował naszą chorobę, klecha o nieuprzejmym duchownym

Dlaczego na kontrolera biletów mówimy kanar?
d3iv7dx
d3iv7dx

„Ty chamie”? To za mało!

Ktoś nam podpadł na polu zawodowym? Złośliwy epitet odnoszący się do jego indywidualnych cech to za mało. Czujemy, że powinniśmy „dowalić” całej profesji, którą on reprezentuje (czyli ”urzędasom”, „cieciom” albo „pismakom”).

Jeśli jakiś zawód ma wyjątkowo kiepskie notowania, jego pogardliwe, slangowe określenie bywa wręcz używane częściej od oficjalnego. Od dawna jest tak na przykład z kontrolerami biletów – kanarami. Minęły czasy, kiedy nosili oni czapki z żółtymi (kanarkowymi) otokami, od których podobno wywodzi się ta nazwa. Ona sama funkcjonuje jednak w najlepsze. Upowszechniła się na tyle, że sami kontrolerzy przestali na nią reagować.

Katabas? A któż to jest?

Wśród pogardliwych określeń różnych zawodów nie brakuje też słów wywodzących się z obcych języków i z odległej przeszłości. Tak jest np. w przypadku słowa katabas, którym to mianem dzisiaj określa się niekiedy niesympatycznego księdza.

d3iv7dx

Skąd wziął się ten dziwnie brzmiący epitet? Niektórzy wywodzą go z greki, inni – z arabskiego. W tych językach nie miał on negatywnych konotacji. W miarę upływu czasu nabrał jednak w polszczyźnie znaczenia pejoratywnego. Dzisiaj bywa używany najczęściej przez zagorzałych antyklerykałów lub w kontekście zdecydowanie dla księży niekorzystnym.

Oni wszyscy tacy sami!

Profesja od lat pozostająca na cenzurowanym to lekarze. Mogą oni być pewni, że każdy, nawet drobny ich błąd zostanie przez pacjentów wyłapany i skomentowany. Na forach internetowych roi się od zdań w rodzaju: „Po co poszłaś do Iksińskiego? Przecież wiedziałaś, że to konował!”.

Co ciekawe, niegdyś na miano konowała zasługiwał wyłącznie medyk kiepski. Dziś natomiast można się spotkać z zastosowaniem tego słowa w odniesieniu do całego lekarskiego zawodu. A przy tym w ustach pacjenta wcale nie musi nabierać ono negatywnego wydźwięku. Używa się go zamiennie, niemal tak, jak słowa „lekarz”. Na przykład: „Mój konował namawiał mnie na operację, ale jakoś się wybroniłam”. Sami lekarze śmieją się z tego, widząc tu znak nawiązania bliższej więzi, zżycia się z pacjentem.

Cieć pożądany?

Bywa i tak, że jakąś nazwę stosuje się w odniesieniu do całej grupy zajęć. Cieciem na przykład może zostać nazwany zarówno dozorca w kamienicy, jak i ochroniarz w sklepie, stróż nocny na budowie lub w fabryce, odźwierny w hotelu. Praca ciecia w czasach wysokiego bezrobocia jest ceniona i poszukiwana. Ale mimo to, co ciekawe, to popularne określenie wcale nie traci swego niezbyt pozytywnego zabarwienia.

d3iv7dx

A dzisiaj nie każdy przecież może zostać cieciem. Najlepsi kandydaci na to stanowisko to emeryci, studenci, osoby niepełnosprawne. Z kolei we Francji szkoleniem dozorców zajmuje się specjalny instytut. Wśród chętnych przeprowadzana jest selekcja, a za trzymiesięczne szkolenie muszą oni zapłacić w przeliczeniu ponad 12 tys. zł. Czy więc w tym układzie mówienie do kogoś: „ty cieciu” nadal powinno zachowywać swój obraźliwy charakter?

Ach, ten kauzyperda

Jeśli chodzi o prawników, zyskało na popularności określanie ich mianem „papug” (w odniesieniu do adwokatów). Według używających go osób oznacza ono tyle, iż przedstawiciele tego zawodu powtarzają, co im się każe.

d3iv7dx

Ale można też wyciągnąć z lamusa inne określenie – urocze słowo kauzyperda, oznaczające po prostu marnego prawnika. Skąd się ono wzięło? Naturalnie z łaciny. W tym języku słowo causa oznacza sprawę, a perdo – przegrywanie. Jeśli więc jakiś nazwany tak prawnik rzeczywiście nie umiał obronić interesów swoich klientów, nie miał podstaw, by protestować. W jego przypadku nie było to określenie obraźliwe, a po prostu zgodne z prawdą.

Od pogardliwych określeń nie mogą się uwolnić przedstawiciele wielu profesji. Malarze to pacykarze, dziennikarze – pismaki, robotnicy – robole albo fizole, żołnierze – trepy, policjanci – gliniarze albo krawężniki. Wymieniać można by długo. Co ciekawe jednak, niektóre, i to bardzo ważne profesje nie dorobiły się – jeszcze? – własnych epitetów.

d3iv7dx

Doskonałym przykładem mogą tu być informatycy (aczkolwiek niekiedy mówi się o nich „kapcie”, z powodu preferowania tego właśnie obuwia), a także pracownicy reklamy, doradcy wszelkiego typu, branża PR. Ich przedstawicielom zdarza się dowcipkować, że to dlatego, iż ludzie często nie rozumieją, czym oni się właściwie zajmują. Niektórzy, z większym dystansem do własnej pracy, dodają z uśmiechem, że to podobnie, jak oni sami. Może to właśnie jest istotne, gdy chodzi o mało pochlebne określenia: nie obrażać się, a całą rzecz traktować na luzie?

Skąd się wzięły inne pogardliwe określenia zawodów

Pies o policjancie - takim mianem nazywały ich sfery przestępcze, bo policjanci szli ich śladem i tropili niczym psy gończe. Istnieje też inne wytłumaczenie: milicjanci (a dzisiaj policjanci) to psy, bo wyją, jak jadą.

Gliniarz o policjancie - może pochodzić od nazwiska niejakiego Augustyna Glińskiego, który na początku XIX wieku piastował ważne funkcje w policji Księstwa Warszawskiego. Była to postać bardzo popularna, a w ludzkiej pamięci zapisała się pozytywnie.

d3iv7dx

Biurwa o urzędniczce - zrodziło się z połączenia miejsca pracy (biuro) i wulgarnego określenia kobiety lekkich obyczajów. Odnosi się do osoby nieuprzejmej, niekompetentnej, źle traktującej klientów. Pochodzi z czasów PRL, gdy urzędnik był panem i władcą.

Rep o przedstawicielu (reprezentancie) handlowym – To skrót nazwy zawodu. Początkowo przedstawiciele nazywani byli menedżerami lub kierownikami sprzedaży. Dziś, kiedy ich armia liczy, według GUS, ponad 106 tys. osób, zawód ten spowszedniał. Są uzależnieni od ilości sprzedanych produktów, muszą więc wciskać je niemal na siłę. Zawód repa dorobił się więc niezbyt sympatycznej opinii i przydomku bardziej z winy bezlitosnych reguł rynku. Mniej – za przyczyną wykonujących go osób.

TK, JK,WP.PL

d3iv7dx
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3iv7dx