Dlaczego polski polityk pracuje w Londynie za 7,63 euro?
Niemiecki tygodnik zainteresowała misja posła Twojego Ruchu, Artura Dębskiego sprawdzającego jak żyje się Polakom na Wyspach.
22.04.2014 | aktual.: 22.04.2014 14:58
Niemiecki tygodnik zainteresowała misja posła Twojego Ruchu, Artura Dębskiego sprawdzającego jak żyje się Polakom na Wyspach.
„Dębski wyemigrował dopiero przed pięcioma dniami a już rozeznał największe problemy swojej nowej ojczyzny: „Urząd pracy nie funkcjonuje i metro jest za drogie”. Nieogolony, w wypchanych dżinsach stoi na rogu w Tower Hamlets, jednej z najbiedniejszych dzielnic miasta i pociąga swojego Marlboro” – tak „Der Spiegel” zaczyna swój reportaż z eksperymentu socjalnego, którego podjął się Artur Dębski, poseł Twojego Ruchu, porównywalnego, jak pisze tygodnik, z niemiecką Partią Piratów.
Dębski jest emigrantem na próbę, w Wielkiej Brytanii żyje szacunkowo pół miliona Polaków, wyjaśnia tygodnik: „Nie wszystkim Brytyjczykom to się podoba. Istnieją antypolskie resentymenty”. Dębski słyszał o Partii Zjednoczonego Królestwa UKIP przeciwnej imigracji, możliwe nawet, że w zbliżających się w wyborach do PE otrzyma najwięcej głosów. „To rasizm” - cytuje Dębskiego „Der Spiegel” – „Dlaczego właściwie wszyscy jadą zawsze na imigrantów z Europy Wschodniej?”. Zdaniem posła Twojego Ruchu, jeżeli Polacy mają zostać w kraju, to dobrowolnie a nie dlatego, że Brytyjczycy ich nie chcą.
„Polscy emigranci niepokoją nie tylko Brytyjczyków, ale też Polaków w kraju”, pisze niemiecki tygodnik. Także Dębski z niepokojem obserwuje, że przede wszystkim młodzi czują potrzebę wyemigrowania, do Niemiec, Anglii, Francji, nawet do Ameryki Północnej. Niedawno czytał, że 70 procent wszystkich polskich maturzystów bierze pod uwagę zarabianie na życie poza granicami kraju. „Istnieje niebezpieczeństwo, że Polska się wykrwawi", cytuje tygodnik polityka Twojego Ruchu. Tymczasem emigranci są potrzebni w domu, gdzie powinni pomóc w gospodarczym, kulturalnym i politycznym rozwoju kraju.
„Bez poszukiwaczy przygód, marzycieli i hazardzistów ludzkość przypuszczalnie dawno by wymarła. Świat potrzebuje ludzi, którzy go odkrywają”, konstatuje „Der Spiegel”. Także Dębski wykorzystał, zdaniem tygodnika szanse, jakie daje globalizacja, uciekając jako szesnastolatek z domu, jak najdalej o pijącego ojca, żyjąc ze sprzedaży dżinsów sprowadzanych przez siebie z Turcji, potem z handlu chińskimi i indyjskimi portfelami. Trzeciego dnia w Londynie dzięki pomocy „Gońca Polskiego” i dzięki swemu poselskiemu mandatowi znajduje pracę jako tłumacz w biurze podatkowym, za 7,63 euro na godzinę „chociaż bez pomocy Google byłby zgubiony w słownictwie brytyjskiego systemu podatkowego”.
„Kto emigruje, jest albo zirytowany, albo znudzony ojczyzną, czasami emigracja jest ucieczką. Może powinno się znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego od kilku lat ojczyzna nie wystarcza młodym Polakom. Trzeba by też zapytać te 70 procent, które chce opuścić kraj, wszystkich tych zirytowanych i znudzonych. Zacząć by trzeba w Polsce. Może Dębski jest w niewłaściwym miejscu”, podsumowuje „Der Spiegel”.
Elżbieta Stasik
red. odp.: Barbara Cöllen