Dobre sposoby na pewne zyski
Akcje strach kupować. Do łask Polaków wracają więc bezpieczne inwestycje. Funduszy obligacyjnych na razie lepiej unikać.
Na początku roku hasło obligacje wywoływało salwy śmiechu u inwestorów. Nic dziwnego - w tydzień na giełdzie zarabiali więcej niż w rok na papierach. Teraz się zmieniło. Niektóre obligacje, po ostatnim rajdzie inflacji, zapewniają przyzwoity i pewny zysk. Jakie wybrać: długo- czy krótkoterminowe, o zmiennym czy stałym oprocentowaniu?
W detalicznej ofercie resortu finansów ciekawą propozycją są papiery dziesięcioletnie (EDO). Ostatnio biją rekordy popularności. Sprzedawane do końca miesiąca dadzą przez pierwszy rok 6,5 proc. zysku, w kolejnych - inflację powiększoną o marżę 2,75 pkt proc. Dziesięciolatek nie trzeba trzymać tak długo. Wcześniej, bez problemów, można je zwrócić resortowi. Operacja kosztuje 1 zł od obligacji, ale nie więcej niż narosłe odsetki. Jeśli odsprzedamy papier po roku, zysk wyniesie 5,5 proc. Nie należy zapominać o podatku, który uszczupli zyski z każdej inwestycji o 19 proc. Chyba że właściciel obligacji przetrzyma ją do 2009 r., a nowy rząd zlikwiduje do tego czasu tzw. podatek Belki.
Sposób na inflację
Alternatywą są papiery trzyletnie (TZ). Ich zaleta?
„Zmienne oprocentowanie zawsze odzwierciedla bieżące tendencje rynkowe i chroni nabywców przed gwałtownymi zmianami wskaźników finansowych” - czytamy na stronach internetowych BM PKO BP, dystrybutora obligacji detalicznych. Odsetki wypłacane są co pół roku. Zależą od stawki 6-miesięcznego WIBOR pomniejszonego o mnożnik (0,93). Obecnie sprzedawane trzylatki dadzą w pierwszym okresie odsetkowym 4,95 proc. zysku w skali roku. Problemem może być sprzedaż papierów przed czasem, zwłaszcza dla osób mało zorientowanych w meandrach giełdowych. Trzeba to zrobić przez giełdę.
Dla parkietowych bywalców lepsze od trzylatek mogą okazać się podobne w konstrukcji papiery o symbolach: WZ0911 i WZ0118. Resort wykupi je odpowiednio w 2011 i 2018 r. Wcześniej można je odsprzedać na parkiecie. Ich odsetki też zależą od półrocznego WIBOR, ale są nieco wyższe, bo nie pomniejsza ich mnożnik. W trwającym właśnie okresie odsetkowym wynoszą 4,93-5,23 proc. Papiery te mają wyższe nominały - 1 tys. zł.
Pozory mylą
Wielu inwestorów idzie na skróty i wybiera fundusze obligacji. Wydaje im się, że tutaj nie można stracić. Niestety - błąd. Przekonują się o tym obecni klienci funduszy inwestujących na krajowym rynku długu. W ostatnim miesiącu najsłabszy w tej kategorii UniFundusze subfundusz UniKorona Obligacje dał 0,67 proc. straty, a DWS Polska Dłużnych Papierów Wartościowych - 0,5 proc. Skąd straty?
Wartość portfela funduszu obligacji spada, ponieważ zawiera papiery, których ceny podlegają wahaniom, tak jak akcje. Dlatego obok oprocentowania związanego z konkretną obligacją istnieje ryzyko zmiany jej wyceny. Głównym czynnikiem decydującym o rynkowej cenie papieru dłużnego są zmiany stopy procentowej. Gdy stopy procentowe rosną, to atrakcyjność wcześniej wyemitowanych obligacji spada. W konsekwencji spada także cena papierów i ich wartość w portfelach TFI.
Tak dzieje się właśnie teraz, bo Rada Polityki Pieniężnej po latach względnego spokoju znów podnosi stopy procentowe. Obecnie stopa referencyjna NBP wynosi 4,75 proc. Rynek spekuluje, że w przyszłym roku wzrośnie co najmniej do 5,75 proc. Dla klientów krajowych funduszy obligacji wniosek jest jeden: możliwe są dalsze straty.
Kapitał bez ryzyka
Jeśli bezpieczne fundusze, to tylko pieniężne. Lokują one na rynku międzybankowym, głównie w depozyty lub bony skarbowe. Trudno tu o straty. W ostatnim roku najwięcej zyskali klienci Idea Premium (4,42 proc.) oraz CitiPłynnościowy i KBC Gamma (4,38 proc.). Przyszły rok powinien być jeszcze lepszy. Zarządzający szacują, że średnia stopa zwrotu może wynieść 5 proc. Wynika to z tego, że gdy RPP podnosi stopy, to w pierwszej kolejności rośnie Wibor. To stopa, na której oparte są właśnie inwestycje funduszy pieniężnych.
Rynek pieniężny staje się bardziej opłacalny obecnie, gdy Polska zaostrza politykę monetarną. Sytuacja się zmieni, gdy cykl podwyżek będzie się zbliżał ku końcowi. Wtedy lepsze wyniki powinny pokazywać fundusze obligacji.
5,5 proc. Tyle zarobimy, jeśli w PKO BP lub w internecie kupimy 10-letnią obligację detaliczną (EDO) i po roku przedstawimy do tzw. przedterminowego wykupu.
2,99 proc. Tyle wynosi średnie oprocentowanie lokat terminowych w 20 największych polskich bankach.
Anna Borys, Andrzej Stec
Puls Biznesu