Dobre strony lenistwa

Nie obijaj się, nie marnuj czasu, nie odkładaj spraw na później. Słyszymy to od dziecka. Tymczasem świat popychają do przodu próżniacy i wałkonie

Dobre strony lenistwa
Źródło zdjęć: © thinkstock

30.03.2012 | aktual.: 03.04.2012 09:38

Filozof Bertrand Russel twierdził, że gdyby wszyscy ludzie byli nieskorzy do działania, na świecie byłoby mniej wojen, bo nikomu nie chciałoby się chwytać za broń. Mówił także, że ludzie pracują zawodowo za dużo, przez co nie mają już czasu i sił na rozwój swoich zainteresowań, talentów i pasji. W ten sposób stają się nieszczęśliwi i sfrustrowani. Z kolei według żydowskiej Kabały lenistwo zwykle jest wadą, ale czasem bywa zaletą – mianowicie wtedy, gdy odczuwamy niezdrowy pociąg do rozkoszy i kosztowności. W tym przypadku lepiej zbijać bąki i nawet pobudzać siebie do bumelanctwa („Siedź i nic nie rób – zrobisz mądrze”).

Angielski poeta, dramaturg i krytyk literacki T.E. Lawrence przekonywał, że ludzkość nie zyskała dzięki wołom roboczym. Za wzór stawiał wszelkiej maści odmieńców, dziwaków, wędrowników i ekscentryków. Bo choć przez całe dnie próżnują, dodają naszemu życiu polotu, fantazji i kolorów. Nie godzą się być ofiarami cudzych zwyczajów; mają oczy otwarte i stwarzają czas. Tacy ludzie nigdy nie zostaną posłusznymi urzędnikami czy bezmyślnymi „korpoludami”.

Podobnie myślał polski pisarz i publicysta Tadeusz Żychiewicz. W swojej książce „Cnoty i niecnoty” wyśmiewał moralizatorskie przesłanie znanej bajki Lafontaine’a o koniku polnym i mrówce. Jak pamiętamy z dzieciństwa, lekkomyślny konik polny przez całe wakacje nic nie robił, tylko grzał się na słońcu i grał na skrzypeczkach. Tymczasem zapobiegliwa mrówka krzątała się mimo upału i robiła zapasy na ciężki zimowy czas. Skończyło się lato. Przyszły jesienne chłody i deszcze. Zziębnięty, przemoczony i głodny muzykant poszedł do mrówki, aby poprosić go o coś do zjedzenia. Lecz odszedł z niczym. Według Lafontaine’a, zasłużył na to, bo nie ma z niego żadnego pożytku. Żychiewicz oburzał się na taką ocenę i pytał: Koniki polne grają także dla robotnych mrówek, czy nic im się za to nie należy? No i jakież byłoby to lato bez koników polnych i świerszczy?

Potrzeba jest matką wynalazku, a lenistwo ojcem – głosi ludowa mądrość. Rzeczywiście, większość ułatwiających życie wynalazków powstała dlatego, że ich twórcy nie chcieli się przemęczać lub pomyśleli o zmęczeniu innych osób. Dlatego mamy pralki, odkurzacze i maszyny, które pozwalają zrobić coś mniejszym nakładem pracy, środków i w krótszym czasie.

Ludzie przepracowani nie są zdolni do kreatywnego myślenia. Aby mieć czysty umysł, potrzeba minimum relaksu. Pokazuje to anegdotka o Sherlocku Holmesie, który lubił spędzać czasu w towarzystwie fajki i wygodnego fotela. W opowiadaniu „Człowiek z blizną” Holmes z łatwością rozwiązuje kolejną zagadkę kryminalną, a zdumiony Inspektor Pracowity wzdycha: „Bardzo chciałbym wiedzieć, w jaki sposób dochodzi pan do swoich osobliwych wniosków?”. Genialny detektyw odpowiada: „Do ostatniego doszedłem, siedząc na pięciu poduszkach, wypaliwszy wielką porcję tytoniu”.

Pod względem zbijania bąków w pracy i odwlekania spraw na później Polacy są w ścisłej czołówce światowej – biją na alarm przedsiębiorcy, menedżerowie i psycholodzy biznesu. Odwołują się przy tym do badania przeprowadzonego na zlecenie firmy Microsoft przez dr. Larry’ego Bakera, eksperta od produktywności i zarządzania czasem. Z sondażu wynika, że aż 18 proc. polskich szefów obija się przez ponad cztery godziny, a prawie tyle samo przez godzinę dziennie. Reszta leni się przez minimum dwie godziny. Ale – wbrew narodowym stereotypom – także Amerykanie nie są tytanami pracy. Statystycznie wałkonią się przez dwie godziny dziennie. Ponad 30 proc. tłumaczy to brakiem obowiązków zawodowych, 23 proc. odwetem za głodowe pensje, a 15 proc. zwala winę na przeszkadzających kolegów. Najgorzej wypadają firmy ubezpieczeniowe, których pracownicy marnują dziennie średnio 2,5 godziny. Kolejne miejsca na liście leserów należą do pracowników administracji publicznej, naukowców, nauczycieli i informatyków.

Pracodawcy i konsultanci walczą z marnowaniem czasu. A może właśnie w nim tkwi tajemnica większej efektywności i rozwoju?

Jak się obijać:

1.Jeśli chcecie być zdrowi, bogaci i szczęśliwi, w pierwszej kolejności wyrzućcie budzik!

  1. Spaceruj, zwolnij tempo, nie daj się pożreć miastu, tylko je poznaj i polub.
  2. Utnij sobie drzemkę.
  3. Jedz lunch w pracy – czyli zapomnienie o rozsądku, praktyczności i wydajności. Ideał to pożywka duchowa i fizyczna, miłe towarzyskie wydarzenie.
  4. Pokochaj herbatę, napój poetów, filozofów i myślicieli. I nie pij „herbaty błyskawicznej", czyli w torebkach.
  5. Idź na imprezę.
  6. Prawdziwego próżniaka nie zmoże też choroba. Pomogła nawet Marcelowi Prustowi – przewlekle chory miał dużo czasu na rozważania i pisanie książek. Na podstawie Toma Hodgkinsona, autora bestsellera „Jak być leniwym”

Mirosław Sikorski/JK

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)