Dopadło go przekleństwo firmy Amber Gold
Był 2005 rok, gdy Mirosław Sokołowski zakładał w Koszalinie firmę zajmującą się telekomunikacją w internecie i telemarketingiem. Sądził, że nazwa Amber Gold będzie dla niego najlepsza z możliwych.
26.09.2012 | aktual.: 26.09.2012 09:46
– Łatwo wpada w ucho i dobrze się kojarzy. Wtedy nie widziałem potrzeby, żeby zastrzec nazwę w sądzie – wspomina po latach właściciel firmy. Teraz wie, że zrobił wtedy wielki błąd, który słono go kosztował!
Przez pewien czas obie firmy funkcjonowały, nie przeszkadzając sobie w interesach. Nawet, kiedy już wybuchła afera związana z firmą Marcina P., panu Mirosław nie przypuszczał, że może mieć z tego powodu jakieś problemy.
– Przecież zajmujemy się telekomunikacją, a nie handlem złotem – opowiada.
Ale życie szybko rozwiało jego nadzieje na spokój w interesach. Już pierwsza próba zaciągnięcia kredytu na jeden z projektów zakończyła się totalnym niepowodzeniem.
– Powodem było to że firma Amber Gold jako niebezpieczna figuruje na czarnej liście w nadzorze bankowym. Nikt nie chciał mi uwierzyć w to, że to nie jest ta sama firma – mówi pan Mirosław.
Nazwa Amber Gold stała się dla właściciela przekleństwem.
– Nikt nie chciał mi nic sprzedać na kredyt. Nawet gazety gdzie już wcześniej zamieszczałem ogłoszenia, że poszukuję osób chętnych do pracy, zażądały zapłaty z góry. Podjąłem decyzję, że nazwę trzeba zmienić – opowiada biznesmen. Tak zrobił. Teraz jego firma nazywa się Perfektel. Ale jak mówi pan Mirosław, jeszcze długo będzie odczuwał straty z powodu tej pierwszej nazwy:
– To wszystko kosztowało mnie ładnych parę tysięcy złotych, a strat związanych z utratą kontrahentów nie potrafię nawet wyliczyć.
Po starej nazwie zostało tylko parę wizytówek i korespondencja przychodząca na skrzynkę internetową w sprawie zwrotu wpłaconych do firmy Marcina P. pieniędzy.