Dostęp do giełdy dla drobnych klientów

Otworzyłem rachunek internetowy w biurze maklerskim. Dostałem PIN-y, PUK-i i token. Usiłowałem z niego skorzystać. System logowania był tak skomplikowany, że nigdy nie zostałem aktywnym klientem tego brokera - mówi Maurycy Kühn, prezes Domu Maklerskiego Polonia. Zapewnia, że obsługa rachunku prowadzonego przez jego spółkę będzie o wiele łatwiejsza.

10.07.2008 07:52

DM Polonia został właśnie kupiony przez Getin Holding, który zarządza między innymi Getin Bankiem i Noble Bankiem.
_ Nasza grupa oferuje kredyty i depozyty zarówno klientom o przeciętnych dochodach, jak i nieco lepiej sytuowanym. Teraz chcemy im również zaproponować produkty inwestycyjne _ - wyjaśnia Maurycy Kühn.

Sama Polonia będzie miała 13 placówek w największych miastach. Natomiast sieć 150 punktów buduje spółka Getin Finance, która ma sprzedawać produkty inwestycyjne. Otwierane będą w niewielkich miastach. Polonia chce zachęcić do kupowania akcji notowanych na giełdzie spółek, obligacji oraz lokowania pieniędzy w jednostki funduszy inwestycyjnych klientów spoza wielkich aglomeracji. Takich, którzy do tej pory nie mieli łatwego dostępu do zakupu papierów wartościowych.
_ Chcemy się spotykać z klientami w małych miastach i wyjaśniać im, na czym polega inwestowanie na giełdzie i w TFI. Tłumaczyć ryzyko z tym związane _ - mówi Maurycy Kühn.

Zapewnia, że spółki mają specjalnie wydzielony budżet na szkolenia klientów. W punktach Getin Finance będą nawet stanowiska samoobsługowe. Pracownicy mają przy nich uczyć klientów, jak korzystać z obsługi rachunku przez internet. To pierwsza tego typu inicjatywa w kraju. Polonia liczy, że w trzy lata otworzy 50 tys. rachunków. Obecnie w Polsce domy maklerskie prowadzą około milion rachunków.

Szefowie Polonii nie wypowiadają się na razie na temat prowizji, jakie klient zapłaci za składanie zleceń, bo pełna oferta będzie gotowa dopiero na jesieni. Nie planują wojny cenowej, ale ponieważ nie zamierzają tworzyć spółki dla elit, również opłaty nie będą zbyt wygórowane. W tym roku prowizje te znacznie spadły. W trakcie hossy dochodziły nawet do 3,5 proc. wartości transakcji. Klienci zarabiali, więc nie zwracali na nie uwagi.

Bessa wymusiła zmiany. Teraz opłaty zaczynają się od 1,5 proc. Spadają, wraz ze wzrostem wartości zlecenia. Są domy maklerskie - np. KBC Securities, które pobierają maksymalnie 0,95 proc. A za zlecenie przez internet - 0,39 proc. Korzystanie ze zleceń w sieci opłaca się więc bardziej niż przez telefon czy osobiście u wszystkich brokerów.

Beata Tomaszkiewicz
POLSKA Gazeta Krakowska

dom maklerskirachunekmakler
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)