Duma skarbu pod młotek
GPW w Europie Środkowej i Wschodniej
jest liderem w kategorii obrotów akcjami oraz kapitalizacji.
To znacznie podnosi jej cenę w planowanej
przez Skarb Państwa
sprzedaży spółki.
20.07.2009 | aktual.: 21.07.2009 15:20
GPW w Europie Środkowej i Wschodniej jest liderem w kategorii obrotów akcjami oraz kapitalizacji. To znacznie podnosi jej cenę w planowanej przez Skarb Państwa sprzedaży spółki.
Dane Federacji Europejskich Giełd Papierów Wartościowych podsumowujące pierwszą połowę bieżącego roku potwierdzają czołową pozycję warszawskiego parkietu w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Kapitalizacja spółek krajowych na GPW na koniec czerwca 2009 r. wynosiła 66 mld euro, natomiast wartość obrotów w analizowanym okresie - między styczniem a czerwcem tego roku - wyniosła 16,7 mld euro.
Drugą pod względem wartości kapitalizacji oraz obrotów na rynku akcji giełdą w regionie jest Wiener Boerse. Na koniec czerwca bieżącego roku, w porównaniu do maja, kapitalizacja GPW wzrosła o 3,2 proc. (przy praktycznie stałym kursie EUR/PLN). W tym samym czasie wartość spółek krajowych w Wiedniu zmalała o 1,6 proc.
Lepsi od LSE
Z perspektywy wartości obrotów na rynku akcji, wiodąca pozycja warszawskiej giełdy w odniesieniu do jej austriackiego konkurenta utrzymywała się przez większą część analizowanego okresu, czyli cztery pełne miesiące. Wartość obrotów w pierwszych sześciu miesiącach była wyższa na GPW o 700 mln euro.
GPW lepiej od Wiener Boerse radzi sobie w czasach kryzysu finansowego, a to powód do zadowolenia nie tylko zarządu giełdy i właściciela, lecz również spółek notowanych na warszawskim parkiecie. Porównując obroty akcjami w pierwszym półroczu 2009 r. z analogicznym okresem 2008 r. można zauważyć, że na GPW obroty spadły o 35 proc., podczas gdy na giełdzie wiedeńskiej o 60 proc.
Silna pozycja GPW w Europie jest również widoczna na rynku ofert pierwotnych. Według raportu IPO Watch Europe przygotowanego przez firmę PricewaterhouseCoopers, w pierwszej połowie bieżącego roku GPW wyprzedziła pod względem ilości debiutów wszystkie giełdy europejskie - 13 debiutów spółek na parkiecie. Pod względem wartości ofert, warszawska giełda zajęła drugą pozycję po London Stock Exchange. W kontekście tego raportu, GPW wypada wyjątkowo korzystnie w odniesieniu do swojego głównego konkurenta w Europie, giełdy wiedeńskiej, na której w 2009 r. nie pojawiła się jeszcze żadna nowa spółka.
Nie pierwszy sukces
Sukces GPW nie wziął się znikąd. I nie był zaskoczeniem dla specjalistów zajmujących się światowymi giełdami. Podobne sukcesy GPW odnosiła również w ubiegłym roku. Według raportu IPO Watch Europe przygotowanego przez PricewaterhouseCoopers, GPW w Warszawie była najlepsza pod względem liczby nowych spółek, które pojawiły się na giełdach w IV kwartale 2008 r. Pod względem wartości IPO nasz parkiet uplasował się na drugim miejscu, ustępując jedynie LSE. Biorąc pod uwagę cały 2008 r., GPW zajęła drugie miejsce w Europie zarówno pod względem ilości, jak i wartości IPO. Warszawa wyprzedziła nie tylko wszystkie giełdy regionu, ale także takie rynki jak: NYSE-Euronext, OMX czy Deutsche Boerse. Mimo kryzysu na rynkach finansowych, GPW udało się umocnić jej pozycję na europejskiej arenie giełd.
W 2008 r. na rynkach prowadzonych przez Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie zadebiutowały w sumie 94 spółki - 33 na głównym rynku GPW oraz 61 na rynku alternatywnym NewConnect. Do notowań trafiły akcje 4 spółek zagranicznych, Atlas Estates Ltd, Belvedere oraz NWR z Czech na rynku głównym GPW oraz pierwsza spółka międzynarodowa, czeski Photon Energy, na NewConnect.
Komu giełdę, komu?
NASDAQ OMX, czyli pozagiełdowy, regulowany rynek akcji w Stanach Zjednoczonych (z filiami w Kanadzie i Japonii), zorganizowany i nadzorowany przez National Association of Securities Dealers - jako jeden z pierwszych kontrahentów znalazł się na liście zainteresowanych udziałami w GPW. Wbrew rozpowszechnionym opiniom, NASDAQ nie jest giełdą w ogólnym znaczeniu tego słowa, lecz raczej rozproszonym, elektronicznym systemem handlu akcjami. NASDAQ spełnia jednak podobną rolę co tradycyjna giełda – zapewnia minimalne bezpieczeństwo dokonywanych transakcji, przy jednoczesnym zapewnieniu ich szybkiej realizacji i anonimowości.
W spółce o nazwie GPW znajdzie się, jeżeli porozumieją się wszyscy kontrahenci, również największy konkurent NASDAQ, czyli NYSE - nowojorska giełda papierów wartościowych, druga co do wielkości giełda papierów wartościowych świata. Oraz należąca do niej największa w Europie platforma handlu giełdowego stworzona przez giełdy paryską, amsterdamską, brukselską, do których później dołączyła też giełda w Lizbonie.
Wśród zainteresowanych kupnem warszawskiego parkietu znalazła się Deutsche Boerse – spółka akcyjna (z siedzibą we Frankfurcie) zarządzająca Frankfurter Wertpapierbörse oraz elektroniczną platformą obsługi rynku kasowego XETRA i zatrudniająca ponad 3200 pracowników na całym świecie. Na liście jest również London Stock Exchange, giełda w Londynie, która jeszcze cztery lata temu sama była przejmowana przez większe giełdy świata. Chęć znalezienia się w spółce deklaruje również kapitał z krajów arabskich, który pytania w sprawie możliwości kupienia giełdy kierował do ministra skarbu państwa już ponad rok temu.
Akcje pod młotek
Giełda Papierów Wartościowych jest największą dumą Skarbu Państwa. Choć nie gwarantuje wpływów do budżetu, ponieważ zgodnie z ustawą akcjonariusze spółek, w których większościowy pakiet ma Skarb Państwa, nie mogą decydować o wypłacie dywidendy. Ale GPW może się okazać żyłą złota w momencie jej sprzedaży.
Zgodnie z deklaracjami MSP intencją rządu jest zakończenie pierwszego etapu prywatyzacji giełdy do końca tego roku. Pod młotek może pójść nawet do 73,82 proc. akcji GPW - samodzielnie lub w konsorcjum z inwestorem finansowym. MSP zastrzega możliwość sprzedaży inwestorowi branżowemu lub konsorcjum mniejszościowego pakietu akcji (poniżej 73,82 proc.). W wyniku takiej transakcji MSP zachowa udział w akcjonariacie GPW na poziomie 25 proc. plus jedna akcja. Zakończenie prywatyzacji jest planowane w perspektywie dwóch, maksymalnie trzech lat. Choć wiadomo, że obecny rząd będzie zmierzał do zasilenia budżetu środkami z tej transakcji jeszcze przed końcem swojej kadencji.
Paweł Pietkun
Gazeta Bankowa