Duże zniżki na Wall Street w ślad za spadającymi cenami ropy naftowej
Poniedziałkowa sesja na Wall Street przyniosła ponowne pogorszenie nastrojów i silne zniżki głównych indeksów po dobrej końcówce ubiegłego tygodnia. Notowaniom na giełdach akcji szkodziły ponownie spadające ceny ropy naftowej.
25.01.2016 22:55
Na zamknięciu Dow Jones Industrial stracił 1,29 proc., i wyniósł 15 885,22 pkt.
S&P 500 spadł o 1,56 proc. i wyniósł 1 877,07 pkt.
Nasdaq Comp. spadł o 1,58 proc. do 4 518,49 pkt.
"Dzisiaj zniżki na giełdach to głównie efekt powrotu spadków na rynku ropy naftowej" - ocenił w CNBC dyrektor zarządzający w Charles Schwab, Randy Frederick.
"Wyniki kwartalne do tej pory nie były w stanie wpłynąć na zachowanie się całego rynku. Myślę jednak, że możliwe są jakieś wzrosty na Wall Street, jeśli zobaczymy stabilizację cen ropy" - dodał.
Indeks S&P 500 zyskał w ubiegłym tygodniu 1,4 proc. i był to jego pierwszy wzrostowy tydzień w tym roku.
Lepsze nastroje na światowych rynkach pod koniec ubiegłego tygodnia pomagały ropie naftowej. Ceny surowca rosły mocno pod koniec tygodnia i przekroczyły poziom 32 dolarów za baryłkę. W poniedziałek na rynku ropy naftowej ponownie zagościły spadki i jej cena w trakcie sesji znalazła się poniżej poziomu 31 USD za baryłkę.
Lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne podał w poniedziałek McDonald's. Spółka pobiła konsensus zarówno na poziomie zysku netto, jak i przychodów, a lepsze od oczekiwań wyniki analitycy tłumaczą efektami zmian, jakie sieć fast foodów wprowadza w swoim menu, walcząc ze spadającymi wcześniej przychodami.
W tym tygodniu swoje rezultaty zaprezentuje około 25 proc. spółek wchodzących w skład indeksu S&P 500. Do tej pory wyniki amerykańskich spółek za czwarty kwartał są generalnie lepsze od oczekiwań. Powyżej prognoz analityków na poziomie zysku netto było na razie około 70 proc. raportów, jednocześnie jednak nieco ponad 50 proc. z nich rozczarowało na poziomie przychodów - wynika z wyliczeń Thomson Reuters. W centrum uwagi jest polityka monetarna największych banków centralnych. W ubiegłym tygodniu pojawiły się sygnały gotowości do zwiększenia stymulacji gospodarek przez banki centralne strefy euro i Japonii. Oba te banki, realizujące programy skupu aktywów z rynku, z niepokojem spoglądają na spowolnienie na rynkach wschodzących oraz załamanie cen ropy naftowej, które to oddalają w czasie perspektywę osiągnięcia ich celów inflacyjnych.
Posiedzenie japońskiego banku centralnego zaplanowane jest na piątek. Zgodnie z oczekiwaniami BoJ ma nie zmienić polityki w tym tygodniu, może jednak zasugerować taką możliwość w najbliższym czasie.
Swoje posiedzenie w tym tygodniu zaplanowane ma również Rezerwa Federalna. Zgodnie z oczekiwaniami amerykański bank centralny ma pozostawić stopy procentowe bez zmian. Ważny z punktu widzenia rynków będzie komunikat wydany przez Fed po posiedzeniu. Bowiem bank centralny może w nim zasugerować, jakie ma plany na przyszłość w kwestii podwyżek stóp procentowych.
Amerykańska Rezerwa Federalna na posiedzeniu w tym tygodniu nie wykluczy możliwości podwyżki stóp procentowych na kolejnym posiedzeniu w marcu - uważają analitycy Goldman Sachs. Ich zdaniem, aby Fed podniósł stopy procentowe w marcu, poluzowaniu muszą ulec warunki finansowe w tej gospodarce.
"Zakładamy, że Fed +przyzna+ w swoim styczniowym komunikacie, iż w wyniku ostatnich wydarzeń na światowych rynkach finansowych pojawiają się ryzyka dla gospodarki. Jednocześnie jednak bank nie zamknie sobie furtki do drugiej podwyżki w marcu" - napisali analitycy Goldman Sachs w raporcie.