Duże zwolnienia w firmach. Gdzie największe?
Polskie Linie Lotnicze LOT planują zwolnić ok. 800 osób, a kolejowa spółka PKP PLK 1,5 tys. osób. Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna” przedsiębiorstwa z większościowym udziałem Skarbu Państwa chcą łącznie pożegnać się z 2313 osobami. Cięcia szykują się też w Tauronie, Philipsie, Poczcie Polskiej.
01.07.2013 | aktual.: 12.07.2013 10:07
Z rządowego raportu o zwolnieniach grupowych wynika, że tylko od stycznia do marca tego roku przedsiębiorstwa zgłosiły do zwolnienia 21 tys. pracowników ( w ub. roku 15 tys.). Najwięcej zgłoszeń złożono na Mazowszu (10 tys.) i na Śląsku (4 tys.). Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz jednak uspokaja. Twierdził niedawno podczas wystąpienia w Sejmie, że Polska z kraju o najwyższym bezrobociu w ciągu zaledwie kilku lat stała się pod tym względem unijnym średniakiem. Wskazywał np., że w 2009 r. pracodawcy co prawda zgłosili do zwolnienia 110 tys. pracowników, a realnie zwolnili ponad 70 tys. osób.
*Lista firm, w których planowane są zwolnienia grupowe: *
Poczta Polska – ok. 5 000 pracowników,
Tauron – 3 180 pracowników (do 2015 r.),
LOT – ok. 800 pracowników,
PKP PLK – 1 500 pracowników,
PGNiG Technologie – 1 300 pracowników,
Polimex–Mostostal – 1 194 pracowników,
Fabryka CMC Poland – 230 pracowników,
Philips Lighting Poland w Pile – 246 pracowników,
Beverly Hills Video – 176 pracowników.
(źródło: „Fakt”, „Gazeta Wyborcza")
Branże, które zwolniły najwięcej osób w pierwszym kwartale tego roku:
Przetwórstwo przemysłowe – 33 tys.;
Informacja i komunikacja – 16,7 tys.;
Handel i naprawa pojazdów – 15,1 tys.;
Ubezpieczenia i finanse – 13,4 tys.;
Budownictwo – 9,4 tys.;
Inne – 12,4 tys.
Nauczyciele – według szacunków Związku Nauczycielstwa Polskiego pracę może stracić nawet 10 tys. osób.
W tych branżach najczęściej zwalniano w ub. roku:
przetwórstwo przemysłowe (19,6 tys. osób, co stanowi 24,4 proc. wszystkich zwolnionych);
handel hurtowy i detaliczny, naprawa pojazdów, włączając motocykle (14,1 tys. osób, tj. 17,6 proc. wszystkich zgłoszeń);
budownictwo (12,5 tys. osób, tj. 15,6 proc. wszystkich);
działalność finansowa i ubezpieczeniowa (9,2 tys. osób, tj. 11,5 proc. wszystkich);
transport i gospodarka magazynowa (6,9 tys. osób, tj. 8,6 proc. wszystkich);
informacja i komunikacja (4,8 tys. osób, tj. 5,9 proc. wszystkich).
Odprawy dla zwalnianych – stawki i podstawowe warunki
Prawo do odprawy gwarantuje ustawa z 2003 r. Gdy pracodawca zatrudnia powyżej 20 osób i redukuje personel, musi wypłacić świadczenia. To dotyczy sytuacji, gdy zerwanie umowy odbywa się z przyczyn leżących po jego stronie. Oczywiście ktoś, kto został zwolniony, bo źle wykonywał swoje obowiązki, nie otrzyma żadnych pieniędzy.
Wysokość kwoty jest ściśle związana ze stażem pracy w firmie oraz otrzymywanym dotychczas wynagrodzeniem. Im dłuższy czas zatrudnienia, tym większe przysługuje świadczenie:
• poniżej 2 lat – jednomiesięczna pensja,
• 2-8 lat – dwumiesięczna pensja,
• powyżej 8 lat – trzymiesięczna pensja.
Wysokość odprawy nie może przekraczać kwoty 15-krotnego minimalnego wynagrodzenia za pracę, obowiązującego w dniu rozwiązania stosunku pracy. W tym roku limit ten wynosi 24 tys. zł. Nie jest on jednak bezwzględnie obowiązujący i pracodawca w przepisach wewnątrzzakładowych może wprowadzić korzystniejsze dla pracowników warunki wypłaty odprawy. Wyższe niż ustawowe kwoty tych świadczeń są najczęściej ceną spokoju społecznego w firmie.
Dodajmy też, że zgodnie z przepisami Kodeksu pracy, pracownikom przysługuje odprawa w wysokości jednomiesięcznej wypłaty w przypadku, gdy przechodzą na emeryturę lub rentę. Rodzina zmarłego pracownika może też liczyć na tzw. odprawę pośmiertną. Może ona wynosić nawet równowartość półrocznych zarobków. W tym przypadku również liczy się staż pracy. W najgorszym przypadku bliscy otrzymają równowartość miesięcznej pensji.
Szef może też w wewnętrznych regulacjach firmowych wskazać dodatkowe sytuacje, kiedy to odchodzącym pracownikom będzie przysługiwać odprawa lub też zwiększy się jej wysokość. Ważne, aby te przepisy nie były mniej korzystne niż powszechnie obowiązujące prawo.
Zwalniać grupowo nie można z dnia na dzień. Procedura, która poprzedza wręczenie wypowiedzeń, trwa kilka tygodni. Przepisy określają katalog zatrudnionych, którzy nie mogą być objęci zwolnieniami grupowymi (m.in. kobiety w ciąży i w czasie urlopu macierzyńskiego, pracownicy w wieku przedemerytalnym, członkowie rad pracowników – im można przedstawić jedynie wypowiedzenia zmieniające warunki zatrudnienia).
KK/ag/WP.PL