Duży biały korpus
Otwarcie kontraktów uplasowało się wczoraj 13 punktów poniżej środowej ceny odniesienia. Głównym czynnikiem, który negatywnie wpływał na poranne nastroje inwestorów z rynku terminowego był silny spadek indeksu Nikkei (1.99%). W związku z tym na wartości traciły także kontrakty na amerykańskie indeksy wraz z kursem EURUSD, co jeszcze bardziej psuło i tak już nienajlepszą atmosferę.
01.10.2010 09:29
Otwarcie kontraktów uplasowało się wczoraj 13 punktów poniżej środowej ceny odniesienia. Głównym czynnikiem, który negatywnie wpływał na poranne nastroje inwestorów z rynku terminowego był silny spadek indeksu Nikkei (1.99%). W związku z tym na wartości traciły także kontrakty na amerykańskie indeksy wraz z kursem EURUSD, co jeszcze bardziej psuło i tak już nienajlepszą atmosferę.
Osobiście dość prawdopodobnym wariantem wydawał mi się test zapory popytowej Fibonacciego: 2567 – 2571 pkt. W porannej fazie handlu doszło bowiem do naruszenia stosunkowo wiarygodnej WLT (wewnętrzna linia trendu), zatem istniało pewne prawdopodobieństwo, że ruch korekcyjny ulegnie pogłębieniu.
Z chwilą otwarcia rynku kasowego nastroje zaczęły się jednak stopniowo poprawiać i ostatecznie minimum cenowe na FW20Z10 zostało ustanowione na poziomie 2576 pkt (czyli generalnie w pobliżu strefy: 2567 – 2571 pkt). Warto w tym kontekście nadmienić, że właśnie mało przekonujące działania inicjowane rano przez podaż sprowokowały popyt do ataku. Jego konsekwencją był silny ruch cenowy, który w szybkim tempie ponownie dotarł do strefy oporu Fibonacciego: 2607 – 2612 pkt.
Wskazany zakres po raz kolejny okazał się zbyt trudnym wyzwaniem dla byków, gdyż dokładnie tutaj fala wzrostowa wytraciła swój impet. Co istotne, nie doszło jednak do wykreowania się ruchu kontrującego. Kontrakty weszły natomiast w kilkugodzinną fazę ruchu bocznego, z niezwykle ograniczonym zakresem zmienności.
Ostatecznie, po silnym uderzeniu popytu do jakiego doszło w końcowej fazie notowań, zamknięcie FW20Z10 uplasowało się na poziomie: 2617 pkt (wzrost o 0.93%).
Warto na wstępie nadmienić, że stronie popytowej udało się wczoraj przedrzeć wreszcie ponad zakres cenowy: 2607 – 2612 pkt. Ta okoliczność nie doprowadziła jednak do konfrontacji w rejonie kolejnej zapory podażowej Fibonacciego: 2635 – 2638 pkt. Fala wzrostowa wytraciła bowiem swój impet w rejonie poprzedniego szczytu. Wspomniany zakres (czyli 2607 – 2612 pkt) powinien obecnie na wykresie kontraktów odgrywać rolę wsparcia.
Nadal jednak kluczową zaporą popytową pozostaje przedział cenowy: 2567 – 2571 pkt i nie ukrywam, że dopiero w przypadku jego sforsowania podjąłbym działania transakcyjne związane na przykład z pozbyciem się części długich pozycji bądź realizacją intradayowej strategii polegającej na sprzedaży FW20Z10. Należy w tym kontekście nadmienić, że z punktu widzenia wykresu w skali dziennej dopiero zanegowanie: 2529 – 2534 pkt (wraz z przebiegającymi tutaj median lines) wygenerowałoby sygnał sprzedaży.
Na razie jednak przewagę techniczną posiadają byki. Cały czas również mamy do czynienia z w miarę stabilnym trendem wzrostowym.
Jedynym zagrożeniem na jakiej obecnie zwróciłbym uwagę jest formacja spadkowa XABCD widoczna na wykresie indeksu S&P500. W swoich śródsesyjnych komentarzach wielokrotnie eksponowałem ten wątek, zwracając uwagę na zakres cenowy: 1153 – 1158 pkt. To, że strefa jest nieprzypadkowym rejonem cenowym nie podlega według mnie dyskusji. Wystarczy chociażby prześledzić pod tym kątem przebieg wczorajszej sesji. W godzinach porannych indeks ustanowił maksimum cenowe na poziomie 1157.16 pkt, po czym do głosu doszli sprzedający, którym udało się zainicjować bardzo silny ruch kontrujący (minimum tego ruchu wypadło na poziomie 1136 pkt). Poprzednie sesje również wskazywały na to, że we wspomnianym rejonie cenowym mieliśmy do czynienia ze wzrostem aktywności obozu podażowego. Dopiero zatem sforsowanie wymienionej przeszkody mogłoby być odczytane jako silny sygnał popytowy, determinujący zapewne także przebieg wydarzeń na rynku warszawskim.
W kontekście kontraktów warto także przypomnieć, że analogiczną (pod względem wiarygodności) barierą podażową w stosunku do przełamanej wczoraj strefy: 2607 – 2612 pkt jest dopiero przedział oporu: 2658 – 2663 pkt. Niemniej jednak w rejonie: 2635 – 2638 pkt również możemy teoretycznie spodziewać się większej presji ze strony sprzedających. Pierwsza transakcja zostanie jednak dzisiaj zawarta prawdopodobnie poniżej 2617 pkt (wczorajsze zamknięcie), gdyż co by nie powiedzieć sesja za oceanem bez wątpienia rozczarowała posiadaczy długich pozycji. W kontekście czynników determinujących przebieg piątkowych notowań na pewno należy wspomnieć o odczytach makroekonomicznych z USA (indeks ISM dla przemysłu, indeks nastroju Uniwersytetu Michigan). Te informacje bezsprzecznie ukształtują nastroje rynkowe w końcówce dzisiejszych notowań.
Paweł Danielewicz
DM BZ WBK