Ekonomiści o kryzysie w Polsce: trzeba podnieść podatki
Będą wyższe podatki, drożyzna i bezrobocie? Hulaj dusza! Piekła nie ma! Rząd zlikwidował właśnie tzw. próg ostrożnościowy, który uniemożliwiał mu zaciąganie kolejnych kredytów, i dalej może beztrosko zadłużać nas, nasze dzieci, wnuki i prawnuki… Do czego to doprowadzi?! Czy podzielimy los Grecji? Sutuacje komentują ekonomiści.
29.07.2013 | aktual.: 01.08.2013 09:18
Będą wyższe podatki, drożyzna i bezrobocie? Hulaj dusza! Piekła nie ma! Rząd zlikwidował właśnie tzw. próg ostrożnościowy, który uniemożliwiał mu zaciąganie kolejnych kredytów, i dalej może beztrosko zadłużać nas, nasze dzieci, wnuki i prawnuki… Do czego to doprowadzi?! Czy podzielimy los Grecji? Sytuacje komentują ekonomiści.
*Robert Gwiazdowski: *Od dawna zmierzamy do bankructwa
Na prostej drodze do bankructwa jesteśmy już od dawna. Problem polega na tym, że jak dług publiczny wzrasta co roku, to jest kwestią tylko i wyłącznie czasu, kiedy dojdzie do takiego poziomu, w którym nie będzie można go spłacić. Limity ostrożnościowe miały temu zapobiec. Niestety z działaniami nie tylko tego rządu, ale wszystkich kolejnych rządów, jest tak, że łatwo się wydaje pieniądze, a trudno się oszczędza. Jak zaczęliśmy uprawiać politykę wydawania więcej niż zarabiamy, czyli: więcej państwo wydaje niż ma wpływów z podatków, to nadzieja na to, że jak się zbliżymy do progu to powiemy sobie nagle „nie, nie będziemy wydawali więcej” okazała się nadzieją płonną. Jak widać, zamierzamy nadal wydawać więcej i więcej. Dojdzie w końcu do takiej sytuacji, jak w Grecji czy Portugalii, że nie będzie można nawet się zadłużyć, bo nikt nam nie będzie chciał pożyczać pieniędzy.
*Prof. Witold Orłowski: * Nie ma obaw, nic nam nie grozi
W kwestii uchylenia tych progów ostrożnościowych nie należy przesadzać. Tak naprawdę przecież, gdybyśmy mieli szalonych polityków i takich sobie wybrali, to żadne progi by nas przed bankructwem nie uchroniły. Ale także zniesienie tych progów nie oznacza, że jesteśmy na bankructwo skazani. W konstytucji jest zapisany jeden próg – 60 procent relacji długu do produktu krajowego brutto (PKB) – i jest on zapisany na bardzo ostrożnym poziomie. Taki próg, w porównaniu np. z krajami zachodnioeuropejskimi, które mają i po sto kilkadziesiąt procent, to jest naprawdę niebezpieczny poziom. Decyzja rządu i Sejmu nie jest więc powodem do żadnego alarmu. Krótkoterminowo nic nam nie zagraża. Natomiast trzeba sobie zadać pytanie, jaki inny sposób kontrolowania rozrzutności polityków wprowadzić, żeby to jednak mocniej działało.
*Dr Ryszard Petru: * Trzeba będzie podnieść podatki
Progi ostrożnościowe wymyślono i wpisano do ustawy po to, żeby ich nie zawieszać. Choć samo zawieszenie tego pierwszego progu nie jest katastrofą dla finansów publicznych, to osłabia „ostrożnościowy” mechanizm. Istnieje niebezpieczeństwo, że ten czy jakikolwiek inny rząd, używając tej argumentacji, będzie w stanie znieść kolejny próg. Węgry nie miały takich progów, jak Polska i w efekcie teraz stały się prawie niewypłacalne. Zniesienie progów jest przełamaniem pewnej bariery, która wydawała się nie do złamania. Trzeba było wcześniej przeciwdziałać sytuacji, w której zabraknie pieniędzy w budżecie. Przewidzieć to. A teraz alternatywą pozostaje już tylko podniesienie podatków, tak by uzyskać brakujące 25 mld zł.