Ekoskóra: największy marketingowy absurd naszych czasów. Z czego tak naprawdę się ją robi?
Chcesz być eko, więc kupujesz napoje w szkle, a nie plastiku, segregujesz śmieci, do pracy jeździsz autobusem, a nie samochodem. Nie kupujesz zbyt wielu ubrań, a buty oczywiście z ekoskóry. W tym ostatnim momencie popełniasz błąd, bo tzw. ekoskóra to sama chemia.
01.05.2020 14:23
Ekoskóra to hit ostatnich lat, słowo weszło na stałe do naszego słownika. Co wspólnego ma z ekologią? W zasadzie… nic. Bo ekoskóra to plastik w najczystszej postaci. Ani produkcja tzw. ekoskóry nie jest przyjazna (lub choćby mało uciążliwa) dla środowiska naturalnego, ani jej późniejsza utylizacja.
"Ekologiczna" wersja skóry to po prostu materiał, który ma ją imitować. Ale to marna podróbka, wytwarzana z poliestru pokrytego polichlorkiem winylu (PVC). Zwana jest też dermą lub skajem. Producenci i sprzedawcy wolą unikać takich nazw, często stosując chwytliwie brzmiące określenia, jak np. textil-leather lub leather-tex. Jedyne plusy ekoskóry to cena i brak konieczności zabijania zwierząt.
Problem w tym, że produkcja tzw. ekoskóry jest dla środowiska wyjątkowo obciążająca. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że jest robiona z ropy naftowej. Do jej wytworzenia są też potrzebne na przykład sole antymonu, różne plastyfikatory (bo but czy pasek musi być bardziej elastyczny niż zwykła rura) oraz duże ilości energii. But z ekoskóry niesie więc za sobą duży ślad węglowy.
- Nie ma się co oszukiwać, w zasadzie wszystkie niedrogie buty w sieciówkach nie mają w sobie ani krzty skóry. To po prostu różne rodzaje pokolorowanego plastiku, na dodatek jakość takiego obuwia jest niska. To takie jednorazówki. Wiele osób kupuje je z myślą, że pochodzi w nich kilka miesięcy i wyrzuci. Deformują się, przepacają, odbarwiają. Sztuczna skóra na pierwszy rzut oka wygląda jak prawdziwa, imituje nawet zamsz. Ale jej trwałość jest niska - mówi WP Finanse Bartosz Słupski, handlujący w internecie m.in. obuwiem.
Zobacz też: Buty z ananasa już są, będą ze skórek od jabłek. Polska marka produkuje "wegańskie obuwie"
Zobacz także
Na dodatek skaj rozkłada się przez kilkaset lat. Nie nadaje się też do recyklingu – bo warstwy poliestru i polichlorku winylu są przyklejone do innej tkaniny, stanowiącej bazę dermy.
Z kolei konsumenci często narzekają na to, że skaj nie oddycha, nie przepuszcza powietrza. Buty z tworzyw sztucznych powodują odparzenia, szybko się przepacają i brzydko pachną.
Kłopoty z butami eko
Trzeba też przyznać, że branża obuwnicza ma spory problem z wpisaniem się w trend "eko". Do wyboru mamy bowiem dość ograniczoną liczbę surowców. Obuwie tradycyjnie wykonywało się i wykonuje ze skóry. To świetny materiał – oddycha, jest elastyczny, trwały, wygodny i nieźle wygląda. Ale ma też wady. Jedną jest konieczność ściągnięcia skóry z zabitego zwierzęcia. Skórę trzeba następnie wyprawić. Do dziś wykorzystuje się w tym procesie choćby złej sławy ftalany, przy okazji zanieczyszczając olbrzymie ilości wody.
Producenci obuwia przekonują nas, że zwierzęce skóry są w zasadzie odpadem przy produkcji mięsa i zwierzęta nie są zabijane po to, by przerobić je na obuwie. Biorąc pod uwagę fakt, że co roku zabijamy na mięso 3 miliardy ssaków, jest to co najmniej wysoce prawdopodobne.
Drobną poprawkę można wziąć oczywiście na marki luksusowe, które produkują obuwie z wysoce wyselekcjonowanych skór, w tym na przykład krokodyli. Ale i one są obecnie po prostu hodowane w specjalnych zagrodach i zabijane na mięso i skóry.
Co zamiast PVC?
Innym rodzajem tzw. ekoskóry jest wersja mielona. Ma różne nazwy handlowe, często spotyka się określenie "active leather". Jest ona wykorzystywana na przykład do pokrywania podłóg lub ścian, ale znajduje też zastosowanie jako pokrycie pasków czy gadżetów. Skrawki skóry są mielone na proszek, a następnie prasowane i przyklejane do jakiegoś materiału – na przykład korkowych podkładów.
Zobacz też: Temat hodowli zwierząt futerkowych wróci w nowej kadencji
- Z takiej sztucznej skóry wykonuje się np. paski do zegarków, okleiny imitujące zamsz. Wygląda podobnie do skóry, ma nawet podobny zapach. Mimo wszystko jest to po prostu sklejony odpad i nie ma właściwości skóry. Na rynku funkcjonują różne nazwy i klient często nie ma zielonego pojęcia o tym, że jego pasek z "active leather" to skóra, ale mielona - wyjaśnia Słupski.
W branży odzieżowej powoli odchodzi się od stosowania skaju opartego na PVC na rzecz wyrobów z poliuretanu. Ten materiał jest określany jako nieco mniej szkodliwy dla środowiska, ale nadal nie rozwiązuje problemu nieekologiczności ekoskóry. Jest jednak o wiele bardziej elastyczny od PVC (z którego robiło się kiedyś płytki podłogowe, a dziś rury kanalizacyjne). Taki produkt wykorzystuje na przykład firma modowa Stelli McCartney. Przedstawiciele marki twierdzą, że wielu klientów nie odróżnia ich materiału od prawdziwych skór zwierzęcych. Przyznają jednocześnie, że skóra syntetyczna nie jest idealna.
Przyszłość być może jest w roślinach. Jedną z ciekawszych propozycji dla przemysłu obuwniczego ma włoski startup Frumat. Opracował technologię wykorzystującą odpady z przetwórstwa jabłek we włoskich Alpach. Są łączone z poliuretanem i już produkuje się z nich wegańskie tenisówki włoskiej marki Womsh. Problem w tym, że ta jabłeczna skóra jest 2 razy droższa od samego poliuretanu.
Bardziej popularnym substytutem skóry jest Piñatex, wytwarzany z odpadów liści ananasa z Filipin. Stworzony przez londyńską firmę Ananas Anam jest uważany za najtańszą opcję skóry na bazie roślin i pojawił się w setkach produktów, w tym tych wykonanych przez Hugo Bossa. Istniejące wersje są pokryte materiałem syntetycznym, aby nadać mu skóropodobny wygląd.
W branży skór roślinnych prężnie działa też Mirum. To produkt firmy Natural Fibre Welding, spełniony sen pewnego chemika. W swojej fabryce w Illinois startup wykorzystuje naturalne składniki, takie jak odpady korka, konopie, olej kokosowy i olej roślinny do tworzenia biodegradowalnych kompozytów.
Mimo wszystko na razie ciągle nie wiadomo, czy roślinne wersje obuwia są bardziej przyjazne dla środowiska niż te "tradycyjne". Największą zagadką jest tu ocena cyklu życia produktu, który w przypadku roślinnych alternatyw może być niski i nie rekompensować pozytywnych aspektów produkcji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl