Emerytura? Dziękuję, nie biorę
Kiedy pytaliśmy o osoby, które mają prawo do emerytury, a jej nie pobierają, najczęściej spotykaliśmy się z niedowierzaniem: a są tacy? Okazuje się, że są.
Ani ZUS, ani KRUS nie potrafią powiedzieć, ile osób nie zgłasza się po swoją emeryturę. Trudno też wskazać, ile osób z niej rezygnuje. Gdyby chodziło nam o wcześniejszych emerytów, którzy dorabiając wyciągają sumki przekraczające dozwolone dla nich limity uzyskiwanego przychodu, sprawa byłaby prostsza. W pierwszym półroczu 2009 roku liczba emerytur zawieszonych z tego powodu wyniosła 7,3 tys - podaje ZUS. Przeciętna wysokość zawieszonego świadczenia to 2479,98 zł.
Ale my pytamy o tych, którzy osiągnęli wiek emerytalny, a więc mogą dorabiać bez ograniczeń, mają prawo do świadczenia, ale z niego nie korzystają.
- To muszą być wyjątkowe przypadki, w których świadczeniobiorca sam prosi o wstrzymanie wypłaty. Wtedy mamy ustawowy obowiązek je wstrzymać - mówi Robert Kordaszewski z krakowskiego ZUS. - Są to jednak naprawdę nieliczne przypadki - zapewnia.
- Przepisy zachęcają wszystkie osoby kończące wiek emerytalny do ubiegania się o takie świadczenia. Jeżeli nawet są rolnicy, którzy z niego nie korzystają, to ich liczba jest znikoma - stwierdza Marek Ciepliński z KRUS.
Żeby otrzymać emeryturę, trzeba spełniać wszystkie warunki i, co ważne, o nią wystąpić.
O emeryturę nie wystąpił Janusz Korwin Mikke (lat 67). Zrezygnował przygnieciony biurokracją. Jak mówi, raz nawet poszedł zorientować się, co musi zrobić, żeby ją otrzymać. - Jak dostałem listę dokumentów do wypełnienia, to uznałem, że zdrowia nie mam - wspomina. - Problem polega na tym, że połowa mojego życia to jest KRUS, połowa to ZUS. Nie mam pojęcia, jak sobie z tym poradzić.
Świadczenia odpuścił sobie również Aleksander Gudzowaty (lat 71), 12. na liście najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost". Z powodów etycznych. - Mnie nawet nie wypada - stwierdza. - Jestem trochę przedwojenny, jeśli chodzi o zasady. Kiedyś miałem przyznaną bardzo wysoką rentę i też jej nie pobierałem.
- Wszyscy się ze mnie z tego powodu śmieją - dodaje.
Wyznaje, że kiedyś jednak rozważał zgłoszenie się po emeryturę.
- Wchodził w grę taki wariant, że będę pobierał emeryturę i przekazywał na moje ukochane zwierzęta. Ale nie. To byłoby zbyt demonstracyjne. Nie pobieram i już - kwituje.
Emerytury nie bierze także Jerzy Urban, redaktor naczelny tygodnika "Nie". - Nie wiem, czy mi przysługuje jakaś emerytura, czy nie. Ja się na tym nie znam - mówi.
Jego przypadek jest jednak inny, bo świadczenia kiedyś brał.
- Dostałem emeryturę, jak przestałem być w rządzie, czyli w 1989 r. Potem ją zawiesiłem - tłumaczy. Powód? Podjęcie pracy.
Dziś Jerzy Urban ma 76 lat. Mógłby więc pobierać świadczenia i dorabiać bez ograniczeń. De facto nie jest zainteresowany ani jednym, ani drugim. O emeryturę nie zamierza zabiegać, a o stanowisku w "Nie" mówi:
- Formalnie biorąc nie pracuję. Ja mam funkcję, ale nie pobieram z tego powodu żadnych pieniędzy. Żyję z dochodów. Powiedzmy, że jestem na utrzymaniu żony.
Kto już pobiera świadczenie, a z jakichś powodów nie chce dłużej tego robić, może wnioskować o jego zawieszenie. Wśród mężczyzn po 65. roku życia i kobiet po sześćdziesiątce to niepopularna decyzja.
- Kasa nie zna przypadków, w których sami emeryci wnioskowaliby o takie zawieszenie - stwierdza Ciepliński. Wyjątkiem są sytuacje, kiedy emeryci są uprawnieni do świadczeń z innych systemów, a przepisy wymuszają na nich wybór jednego ze nich.
Kto nie wyciągałby ręki po gromadzone przez lata pieniądze, które należą mu się jak psu buda?
Emeryci zawieszający świadczenia nie mają obowiązku tłumaczenia się urzędnikowi ze swoich decyzji. Czasem jednak emocje biorą górę i mówią. Panie w ZUS pamiętają kobietę, którą ścigał windykator. Z zarzutami się nie zgadzała, płacić nie chciała i nie pozwoliła, żeby pieniądze były pobierane z jej emerytury. Dlatego ją zawiesiła. O zawieszenie wystąpiła też inna, która wyjeżdżała do Stanów Zjednoczonych, a miała problemy rodzinne - nie chciała, by alimenty z jej świadczenia były wypłacane byłemu mężowi. Zdarza się też, że emeryci wyjeżdżają za granicę, a ich świadczenia przez dłuższy czas nie są odbierane - wtedy to sam ZUS zawiesza wypłaty.
Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska