Emigracja rozbija związki

Emigranci coraz częściej mają problemy małżeńskie. Popularne są wśród nich podwójne związki i seksualne eksperymenty. Myślą, że skoro ciężej pracują, mają prawo do większego luzu.

Emigracja rozbija związki

17.12.2007 | aktual.: 17.12.2007 14:39

Emigranci coraz częściej mają problemy małżeńskie. W wielu przypadkach wielomiesięczna rozłąka z rodziną wystawia ich na poważne próby.

Potwierdza to prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog i doradca rodzinny w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jak twierdzi, Polacy pracujący na Wyspach mają kłopoty w relacjach z dziećmi i współmałżonkiem. Żony stają sie podejrzliwe i zarzucają małżonkom zdradę i to nie zawsze bezpodstawnie. Coraz częściej zdarzają się podwójne związki - żona zostaje w Polsce, za granicą pojawia się nowa kobieta. Jak twierdzi prof. Izdebski komplikacji nie brakuje. Ktoś wraca do rodziny na Wigilię, pierwszy dzień świąt spędza w domu. Ale zaraz po tym wyjeżdża, tłumacząc, że czeka na niego praca. I drugi dzień świąt spędza z inną kobietą.

Emigracja zmienia również żony - emigrantki. Zdarza się, że kobieta wyjeżdża do pracy na Zachodzie. I dostrzega, że w domu była źle traktowana, że być może z mężem łączą ich dzieci, wspólny domu, ale na pewno nie miłość. Zdaniem profesora, emigranci wchodzą w ryzykowne zachowania seksualne. Na emigracji robią to, czego nigdy nie zrobiliby w Polsce - uprawiają seks z nowo poznanym partnerem lub partnerką na imprezie, częśto ich zmieniają, sa bywalcami klubów erotycznych.Wielu z nich prosi o wykonanie testów na obecność wirusa HIV.
- Ostatnio przyszedł do naszej poradni testować się na HIV mężczyzna pracujący w Irlandii. - opowiada "Gazecie Wyborczej prof. Izdebski. - Mieszka w domu, w którym jest pięciu mężczyzn, żeby było taniej. Wynajęli do sprzątania panią z Polski, która nie znalazła pracy. Miała sprzątać, gotować, a oni jej płacili. Ale po jakimś czasie wymyślili, że skoro ona jest atrakcyjna, będą z nią współżyć. Umówili się, że każdego wieczoru kto inny ma prawo pierwszeństwa, ona się na to zgodziła. Wszyscy między 30-40 lat.

Na emigracji Polacy czują się swobodniej. Uważają, że skoro więcej pracują, maja prawo do przyjemności.
- Ktoś, kto w Polsce nie poszedłby do klubu dla gejów, w dużym mieście za granicą to zrobi i jest szczęśliwy. I nawet jeśli praca nie przynosi mu satysfakcji, nie rezygnuje z pobytu za granicą - mówi Izdebski.

Nie zawsze jednak emigracja oznacza katastrofę małżeńską. Czasem bywa zbawienna. Rozłąka pomaga dostrzec wartość dotychczasowego związku. Za pośrednictwem internetu niektórzy zaczynają ze sobą rozmawiać, nawet częściej niż w domu - bo w Polsce małżonek przychodził, jadł obiad, siadał przed telewizorem i z żoną nie rozmawiali wcale. Odkąd małżonek pracuje na emigracji wysyła maile, opowiada, co było w pracy, pisze też o swoich uczuciach, np. o tęsknocie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)