Euler Hermes: w 2012 r. upadło ok. 30 deweloperów
W minionym roku w całym kraju upadło około 30 deweloperów - wynika z danych Euler Hermes. Jak wskazują eksperci firmy ubezpieczającej należności, jest to skutek trudności ze znalezieniem nabywców, co powodowało wydłużenie okresu sprzedaży nieruchomości.
21.01.2013 | aktual.: 21.01.2013 16:17
Eksperci podkreślają jednocześnie, że trudno określić, ilu deweloperów faktycznie zbankrutowało w 2012 r., gdyż wiele podmiotów traktuje działalność deweloperską jako działalność dodatkową, próbując zaistnieć na tym rynku jedynie z powodu np. posiadania atrakcyjnie położonego gruntu. "Nie da się więc tego wychwycić wprost jedynie na podstawie ich głównej formy deklarowanej działalności. (...) po weryfikacji oficjalnych źródeł można założyć, że upadłości firm zajmujących się inwestycjami w projekty związane z nieruchomościami (mieszkaniowymi i niemieszkaniowymi), potocznie zwanych deweloperami, w ubiegłym roku było około 30" - podkreślono.
Eksperci wskazują, że bankructw byłoby więcej, gdyby nie rządowy program Rodzina na Swoim. "Bez programu RnS ilość niesprzedanych mieszkań byłaby wyższa, a tym samym liczba deweloperów mających kłopoty w związku z zastojem na rynku byłaby większa" - wskazali. Na potwierdzenie tezy dodano, że mimo obowiązywania w 2012 r. tego programu, na koniec roku w ofercie deweloperów pozostawała rekordowa pula nowych mieszkań - ponad 50 tys.
Z danych Euler Hermes wynika, że znikające z rynku podmioty zajmujące się działalnością deweloperską nie były duże - ich obrót z reguły nie przekraczał kilku milionów złotych. "Tak naprawdę realizowały raczej pojedyncze, nieduże inwestycje. Często wynika to z tego, że do realizacji konkretnej inwestycji powoływane są spółki celowe, które w przypadku jakichś niepowodzeń lub po prostu dla oszczędności inwestor poświęca, a ich upadłość nie obciąża jego działalności, a zazwyczaj także nie stoi na przeszkodzie w przejęciu realizowanej przez nią inwestycji" - wskazano.
Ponadto, oprócz tych spółek celowych, upadają przede wszystkim firmy, które na działalność deweloperską przekwalifikowały się "przy okazji", m.in. skuszone 20-30-proc. rentownością inwestycji "i one nierzadko płacą frycowe za swoją nieznajomość specyfiki tego biznesu" - oceniają w komunikacie analitycy Euler Hermes.
- Problemy tych podmiotów wzięły się głównie nie z braku doświadczenia, ale przede wszystkim ze słabości kapitałowej. Nie były one w stanie znaleźć dodatkowych środków na finansowanie działalności w sytuacji wydłużenia się, nawet ponad dwukrotnie, średniego okresu sprzedaży budowanych przez nie mieszkań - stwierdził cytowany w komunikacie dyrektor Biura Oceny Ryzyka i Główny Analityk w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes Tomasz Starus.
Dodał, że problem ten nie dotyczy jak na razie największych podmiotów. - Mają one zapewnione stabilne, długookresowe finansowanie zewnętrzne, jak i duże środki własne. (...) Te firmy mogą sobie pozwolić na obronę marży - także dlatego, iż z powodu działalności na zdecydowanie większą skalę i dużego doświadczenia nie mają w swojej ofercie "nietrafionych inwestycji". Stoi za nimi także znana marka - istotna nie tylko w przekazie marketingowym, ale będąca też oznaką wiarygodności wobec banków, co pomaga im tworzyć autorskie programy pozyskiwania kredytów dla potencjalnych nabywców -stwierdził.