Euro – najsilniejsza waluta na rynku

Jeszcze rok temu taki tytuł można było uznać za pomyłkę. Gdy jednak zostało kilkanaście dni do końca grudnia, a wspólna waluta nadal jest blisko wielomiesięcznych rekordów powstaje pytanie skąd bierze się wyjątkowa siła euro i gdzie się podziały opinie mówiące o jej upadku?

Euro – najsilniejsza waluta na rynku
Źródło zdjęć: © WP.PL | Przemysław Jach

11.12.2013 18:22

Jeszcze rok temu taki tytuł można było uznać za pomyłkę. Gdy jednak zostało kilkanaście dni do końca grudnia, a wspólna waluta nadal jest blisko wielomiesięcznych rekordów powstaje pytanie skąd bierze się wyjątkowa siła euro i gdzie się podziały opinie mówiące o jej upadku?

Na początku odpowiedzmy na tę drugą cześć pytania. Po pierwsze zagrożenie rozpadem Strefy Euro, w dającej się przewidzieć przyszłości, zmniejszyło się właściwie do zera. Na horyzoncie po prostu nie widać ryzyk systemowych, które mogą się ujawnić w najbliższych latach. Fakt, że gospodarka Starego Kontynentu będzie się wolno rozwijać nie jest wystarczającym argumentem ani do rozpadu Strefy Euro, ani nawet do osłabienia jej waluty. Dodatkowo władze „siedemnastki” wyraźnie starają się zapobiec wystąpieniu powtórki kryzysowych momentów z lat 2010-2012 i niedługo najprawdopodobniej utworzą Unię Bankową, która będzie miała za zadanie kontrolować największe banki Europy, opracować wspólny system gwarancji depozytów, czy też stworzyć specjalny fundusz ratunkowy (zasilany pieniędzmi ze składek bankowych), który spowoduje, że w przypadku niewypłacalności danego banku to nie konkretne państwo będzie przejmowało odpowiedzialność za jego ratunek (jak to ma miejsce w tej chwili), ale cała EMU (Unia Gospodarcza i Walutowa).

Oddzielnym tematem nadal pozostaje wyjście jednego z krajów Unii z systemu wspólnej waluty. Tym najbardziej zagrożonym państwem cały czas pozostaje Grecja. Mimo znacznej pomocy i restrukturyzacji długu, Hellada nadal „ciągnie” się w ogonie wszystkich statystyk. Jest jednak małe prawdopodobieństwo by Ateny w ogóle opuściły Strefę Euro (nie będzie im się to opłacać), a nawet gdyby ten negatywny scenariusz się zrealizował to jego konsekwencje będą dużo mniej dramatyczne niż w przypadku wystąpienia tego faktu w 2011 czy 2012 roku i nie spowodują rozpadu Strefy Euro.

Przechodząc do głównej kwestii, czyli nadspodziewanej siły euro warto szczególnie uwagę zwrócić na trzy podstawowe powody. Po pierwsze jest to skutek cały czas bardziej restrykcyjnej niż w USA polityki monetarnej EBC. Po drugie można zaobserwować wyraźny wzrost nadwyżki na rachunku obrotów bieżących EMU. A po trzecie i wcale nie najmniej ważne nastąpił powrót kapitału na rynki finansowe Strefy Euro (rynek pieniężny), który w poprzednich kwartałach był wycofywany w związku z obawą o jej upadek

Rynek walutowy, który jak wiadomo jest bardzo mało intuicyjnym i tajemniczym tworem, rządzi się dość specyficzny prawami. Często przez miesiące dominuje konkretna teoria, której realizacja powinna mieć szybkie potwierdzenie w notowaniach. Tą „historią” ostatnio jest różnica pomiędzy politykami monetarnymi Strefy Euro oraz Stanów Zjednoczonych. Za oceanem Rezerwa Federalna cały czas stosuje operację luzowania ilościowego i mimo iż co jakiś czas sugeruje możliwość zmniejszania skupu aktywów to niezaprzeczalną kwestią jest fakt, że w tym roku skupi za około 1 bilion dolarów (1000 miliardów) obligacje oraz instrumenty dłużne oparte o hipoteki. Zgodnie z teorią powoduje to podaż dolarów amerykańskich na rynek, a przez to spadek jego wartości. Takich operacji nie przeprowadza EBC, stąd w prostym przełożeniu, jeżeli USA „drukuje” a EBC nie wtedy relatywnie euro powinno być więcej warte. To głównie na tej podstawie EUR/USD wzrósł od początku roku z około 1.3180 do 1.3780.
Kolejnym elementem (tym razem znacznie bardziej fundamentalnym) jest wyraźna poprawa sytuacji na rachunku obrotów bieżących Strefy Euro. Według danych opublikowanych przez EBC w listopadzie skumulowana nadwyżka na rachunku obrotów bieżących wzrosła z poziomu 94 miliardów euro (dane wrzesień 2011-wrzesień 2012) do 191 miliardów euro (wrzesień 2012-wrzesień 2013). Na ten wzrost miała głównie wpływ rosnąca nadwyżka na saldzie obrotów towarowych która przekroczyła poziom 160 miliardów (ponad 1% PKB) podczas gdy w analogicznym okresie poprzedniego roku miała wartość 73 miliardów.

Rzadko dyskutowanym elementem jest także napływ, albo raczej powrót, kapitału (tego który w ogóle wypłynął poza Strefę, a nie został przetransferowany np. z Hiszpanii do Niemiec). Również na podstawie opublikowanego przez EBC bilansu płatniczego widzimy, że na rynek pieniężny w 12 miesiącach poprzedzających wrzesień 2013 napłynęło netto 101.5 miliarda euro, podczas gdy w analogicznym okresie zakończonym we wrześniu 2012 roku był to odpływ w wysokości 121 miliardów euro.

W rezultacie, jak donosi „The Wall Street Journal” w artykule „Euro Displays Uncommon Strength” euro ma szansę stać się najsilniejszą walutą w 2013 roku, biorąc pod uwagę 9 głównych walut notowanych na światowych rynkach.

Reasumując, relatywnie restrykcyjna polityka monetarna EBC, wysokie, dodatnie saldo rachunku obrotów bieżących (około 1.5% PKB) oraz powrót kapitału na rynek pieniężny spowodowało blisko 5% aprecjację euro w stosunku do dolara. Zachowanie się wspólnej waluty w kolejnych kwartałach również powinno głównie zależeć od w/w czynników.

Marcin Lipka
Analityk Cinkciarz.pl

Źródło artykułu:cinkciarz.pl
eurozłotyfrank
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)