Euro za 2,35 zł? Oferta tylko dla Polaków

Euro kosztuje tylko 2,35 zł! Tak jest jednak jedynie w niektórych ośrodkach narciarskich na Słowacji i tylko dla Polaków. Kurorty naszych południowych sąsiadów takim niskim kursem swojej nowej waluty zachęcają polskich narciarzy. Nie obniżają ceny euro wprost, ale oferując nawet 50-procentowe zniżki. - Naprawdę sporo zainwestowaliśmy w nasze ośrodki. Nie podnieśliśmy w ogóle cen, ale przez wysoki kurs euro i osłabienie złotego masowo tracimy polskich turystów.

Euro za 2,35 zł? Oferta tylko dla Polaków
Źródło zdjęć: © PAP

04.03.2009 | aktual.: 04.03.2009 13:22

- Polaków jest zdecydowanie mniej niż przed rokiem, nawet o jedną trzecią - ocenia Juraj Chovaňák z ośrodka w Tatrzańskiej Łomnicy, który reprezentuje właścicieli słowackich ośrodków narciarskich. W ub.r. narciarski karnet 6-dniowy kosztował, w przeliczeniu, ok. 310 zł, w tym roku już ok. 480 zł. To dla studentów. Dla dorosłych ponad 620 zł. Słowacy kalkulują więc prosto: 40-procentowe osłabienie złotego w stosunku do lata 2008 roku zrobiło swoje - sporo Polaków spłaca kredyty i oszczędza.

Pierwsze, co zrobi przeciętny Polak, to nie pojedzie na wypoczynek. A inni szukają tańszych okazji. - Słowacja dla wielu Polaków zrobiła się za droga - nie ukrywa Jan Bosnovic, dyrektor Narodowego Centrum Turystyki w Polsce, które wsparło inicjatywę prywatnych właścicieli ośrodków. - Dlatego promocja dotyczy tylko polskich turystów. To wyjątek, bo do tej pory promocje ośrodków obejmowały wszystkich turystów jednakowo - dodaje Bosnovic.

Marcin Kędracki, prezes Gliwickiej Agencji Turystycznej, skupiającej ośrodki narciarskie w Szczyrku i Korbielowie w Beskidzie Śląskim, nie dziwi się akcji Słowaków. - Patrząc na to, co się tam dzieje, to katastrofa. Na Słowacji są o tej porze roku pustki. To niebywałe. Weźmy choćby pierwszą stację górską za Korbielowem, Oravską Polhorę. Kiedyś stało tam na parkingu kilkadziesiąt samochodów. Ostatnio przejeżdżałem i naliczyłem... trzy auta z polskimi rejestracjami - informuje. - Myśmy też po feriach obniżyli ceny o 30%, więc nie wiem, czy Słowacy są w stanie nam zagrozić. Słowacka oferta dotyczy m.in. ośrodków narciarskich w Tatrzańskiej Łomnicy i Jasnej.

W Zakopanem, Cieszynie, Żywcu można spotkać już przedstawicieli słowackiej branży turystycznej rozdających kupony rabatowe. Wysoki kurs euro działa oczywiście w dwie strony. Słowacy teraz chętnie wybierają się w Beskidy nie tylko na narty, lecz przede wszystkim na zakupy. Do Żywca, Cieszyna, Bielska-Białej, Zakopanego ciągną sznury aut zza południowej granicy.

Nikt jednak nie ma wątpliwości, że jeśli ośrodki i trasy narciarskie po polskiej stronie nie zostaną zmodernizowane, przy mocnej złotówce turyści znów wybiorą Słowację. Jan Bosnovic: mamy nadzieję, że Polska jak najszybciej wejdzie do strefy euro, sytuacja szybko się ustabilizuje i wszystko wróci do normy. A Polacy znów chętniej będą przyjeżdżać na Słowację.

Łukasz Klimaniec

turystykaeuronarty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)