Europejskie miasto nagradza za bycie eko. Oto co czeka na turystów
Turyści, którzy odwiedzą Kopenhagę, mogą liczyć na darmowe jedzenie i atrakcje. Jest jeden warunek - muszą wziąć udział w aktywnościach przyjaznych środowisku. To zupełnie inne podejście do turystyki niż w wielu innych europejskich miastach.
09.08.2024 09:21
Program pilotażowy nagradzający ekologicznych turystów wystartował 15 lipca. Jeśli się sprawdzi, to być może zostanie wprowadzony na szerszą skalę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zniżki za bycie eko. Kopenhaga ma nowy program
Kompaktowa, przyjazna rowerzystom stolica Danii często plasuje się wśród najbardziej ekologicznych miast na świecie. Jednak od czasu złagodzenia ograniczeń związanych z pandemią do kraju napłynęła również rekordowa liczba turystów (12 mln).
BBC podaje, że w ramach nowej inicjatywy turyści mogą liczyć na nagrody za takie działania jak np. zbieranie śmieci, podróżowanie transportem publicznym lub jazdę na rowerze po mieście. W zamian dostaną darmowe lunche, kawę, wino, zniżki na bilety, warsztaty i możliwość wypożyczenia kajaków.
Według Kopenhaskiej Izby Turystycznej program CopenPay ma na celu zrekompensowanie "obciążenia środowiskowego" związanego z turystyką.
Chcemy zainspirować podróżnych do bardziej świadomego, zrównoważonego sposobu myślenia i zachowania. Nie zrobiliśmy tego, aby przyciągnąć turystów, ponieważ oczywiście mamy ich już wielu. Powodem, dla którego to robimy, jest uczynienie z turystyki pozytywnej siły napędowej zmian, a nie obciążenia dla środowiska - wyjaśniła Rikke Holm Petersen, dyrektor ds. marketingu w agencji turystycznej Wonderful Copenhagen
Mnóstwo turystów zainteresowanych CopenPay
Wśród 20 podmiotów, które biorą udział w programie są m.in. wypożyczalnie sportowe czy muzea. Program zachęcający do bycia bardziej eko okazał się popularny i w wiele miejsc jest już zarezerwowanych.
Na miejkiej farmie w Øens Have ponad 30 wolontariuszy pomagało w pieleniu i zbieraniu plonów (np. słonecznika, jarmużu i rabarbaru). - Na liście oczekujących jest 80 osób - przyznała założycielka Livia Urban Swart Haaland.
Niektórzy dowiedzieli się o CopenPay z Instagrama. - Zawsze staram się znaleźć sposoby, aby być bardziej świadomą kwestii ekologicznych jako turystka. W dzisiejszych czasach bardzo trudno jest odróżnić, co jest, a co nie jest greenwashingiem - stwierdziła jedna z turystek cytowana przez BBC. - Jeśli jesteś turystą, dlaczego nie robić tego świadomie? Dlaczego nie zrobić czegoś, by odwdzięczyć się miastu? - zastanawiała się.
Miejscowi uważają, że również Duńczycy mogliby zrobić więcej dla środowiska. Jeden z mężczyzn powiedział BBC, że zaśmiecanie jest dla niego frustrujące, ale mieszkańcy przyczyniają się do tego tak samo, jak turyści.
W ocenie Berit Charlotte Kaae, badaczki zajmującej się rekreacją i turystyką na Uniwersytecie Kopenhaskim, program to krok w dobrym kierunku. - Myślę, że to interesująca koncepcja i daje pewne możliwości zaangażowania się w niektóre lokalne działania - oceniła.
Jednak jak podkreśliła, największy ślad węglowy jest generowany przez środki transportu, którymi turyści docierają do Kopenhagi.
Wenecja i Barcelona mają dość turystów
Podejście Kopenhagi polegające na stosowaniu marchewki (a nie kija) stoi w wyraźnym kontraście z innymi europejskimi miastami takimi jak Wenecja czy Barcelona. Miejsca te są już zmęczone masową turystyką.
Od końca kwietnia wstęp do centrum pływającego miasta jest płatny dla osób, które nie zarezerwowały noclegu (5 euro). Jednak dane wskazują, że nie odstrasza to turystów - przez dwa dni od wprowadzenia nowych przepisów za wstęp do miasta na wodzie zapłaciło 38 tys. osób.
Z kolei miesiąc temu organizacje obywatelskie zorganizowały w Barcelonie marsz pod hasłem "Dosyć. Wyznaczmy granice turystyki". Protestujący otaczali taśmą niektóre restauracje i strzelali do turystów z pistoletów na wodę. W demonstracji uczestniczyło ponad 20 tys. osób.