Związkowcy sprzeciwiają się planowanej od przyszłego roku likwidacji 10 z 27 regionalnych zakładów spółki; obawiają się, że zmiany pociągną za sobą zwolnienia pracowników. Na poniedziałek związkowcy zapowiadali rozpoczęcie głodówki, jednak z uwagi na to, że zarząd zaprosił ich na rozmowy, odstąpili od takiej formy protestu. Nie zrezygnowali jednak z przeprowadzenia zaplanowanej na wtorek pikiety.
- Na poniedziałkowym spotkaniu nie zapadły żadne wiążące deklaracje, nie były też podpisane żadne umowy. Kolejne spotkanie ma się odbyć w piątek - powiedział Kokot. Szacuje on, że we wtorkowej akcji protestacyjnej weźmie udział około 700 związkowców.
Kokot powiedział, że rozżalenie wśród pracowników kolei jest duże. Jeżeli obie strony nie dojdą wkrótce do porozumienia, wówczas można się spodziewać eskalacji protestu w przeznaczonych do likwidacji zakładach. - Wolelibyśmy, żeby protesty pozostały pod kontrolą centrali związkowej, bo nie chcielibyśmy, żeby uderzyły w pasażerów - dodał.
Jak mówił przed zakończeniem spotkania rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe Krzysztof Łańcucki, spółka traktuje te rozmowy jako dalszy ciąg konsultacji społecznych planu restrukturyzacji spółki. - Chcielibyśmy osiągnąć porozumienie do końca miesiąca - przyznał. Zapowiedział również, że przedstawiciel zarządu wyjdzie we wtorek do protestujących związkowców.
Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe istnieje do 2001 r.; odpowiada za budowę i utrzymanie linii kolejowych i udostępnianie ich przewoźnikom. Zarządza siecią torów o łącznej długości ok. 19 tys. km.
