Fiasko szczytu w Katarze. Ceny paliw będą spadać

Znowu poniżej 4 zł może spaść cena litra najpopularniejszej benzyny.

Fiasko szczytu w Katarze. Ceny paliw będą spadać
Źródło zdjęć: © WP.PL | scyther5 / Shutterstock
Damian Słomski

18.04.2016 | aktual.: 20.04.2016 16:12

Znowu poniżej 4 zł może spaść cena litra najpopularniejszej benzyny. Wszystko przez brak porozumienia między największymi producentami ropy naftowej. Surowiec do południa taniał nawet 6 proc., a w perspektywie kolejnych tygodni spadek ceny ropy może być nawet dwukrotnie mocniejszy.

Wyczekiwane od tygodni spotkanie przedstawicieli kilkunastu największych krajów wydobywających ropę naftową zakończyło się wielką klapą. Mimo kryzysu naftowego z jakim mamy do czynienia już drugi rok, interesy poszczególnych państw wciąż biorą górę. Na tych wyrachowanych rozgrywkach politycznych najwięcej zyskują kierowcy, dla których utrzymujące się niskie ceny surowca oznaczają tanie tankowanie.

- Po wzrostach cen paliw na początku roku, wszystko wskazuje na to, że drugi kwartał przyniesie zdecydowanie niższe ceny - prognozuje w rozmowie z money.pl Grzegorz Maziak, ekspert e-petrol.pl. - To może być szczególnie widoczne w przypadku oleju napędowego. Z kolei benzyna być może znowu zejdzie w okolicę równych 4 zł.

Ostatni raz w okolicach "czwórki" lub lekko poniżej za najpopularniejszą benzynę bezołowiową PB95 trzeba było zapłacić w pierwszej połowie marca.

Już dzień po negocjacjach w Katarze cena baryłki ropy (około 159 litrów surowca) na giełdzie w Londynie taniała nawet 6 proc. W piątek kosztowała 44 dolary, a w poniedziałek poniżej 41 dolarów.

Mocny spadek cen ropy w poniedziałek nie dziwi Marcina Kiepasa, głównego ekonomistę Admiral Markets. - Fiasko rozmów na szczycie w Katarze było do przewidzenia ze względu na napiętą sytuację geopolityczną i kompletnie sprzeczne ze sobą interesy największych krajów wydobywających ropę. Tak wyraźny ruch notowań ropy to po prostu korekta mocnych wzrostów z ostatnich trzech miesięcy - tłumaczy ekspert w rozmowie z money.pl.

Marcin Kiepas uspokaja, że po nerwowej pierwszej reakcji powinno nastąpić uspokojenie. Tym bardziej, że spekuluje się już o możliwym kolejnym spotkaniu największych producentów ropy w czerwcu. - Nadzieja na jakąś formę porozumienia będzie hamować mocniejszy spadek cen. Poniżej 30 dolarów za baryłkę nie powinniśmy zejść. Za to powinna utrzymywać się w okolicach 35-40 dolarów - przewiduje analityk Admiral Markets.

Jeśli na rynku ropy nie wydarzy się w najbliższym czasie nic nieprzewidywalnego, może się okazać, że lepiej nie tankować pełnego baku i poczekać kilka tygodni, a przynajmniej kilka dni. Jak tłumaczy Grzegorz Maziak, chociaż cena ropy na światowych giełdach błyskawicznie poleciała w dół, w cenach na stacjach paliw znajdzie to przełożenie z opóźnieniem.

- Na rynku paliw nic nie dzieje się z dnia na dzień - komentuje ekspert e-petrol.pl. - Na skutki bieżących wydarzeń musimy poczekać około 10-14 dni. Spadek cen ropy najpierw przekłada się na sytuację w krajowych rafineriach. Potem na rynek hurtowy. Na końcu jest detal.

Średnie ceny paliw w ubiegłym tygodniu i prognozy na obecny (w zł)
data Pb 98 Pb 95 ON LPG
13 kwietnia 4,5 4,16 3,87 1,59
18-24 kwietnia 4,52-4,61 4,16-4,26 3,84-3,93 1,54-1,61
źródło: e-petrol.pl

Oczywiście kierowcy czekający na tańsze paliwo muszą zdawać sobie sprawę z tego, że spadek cen ropy nie przekłada się w takim samym stopniu na ceny na stacjach. Negatywny wpływ ma m.in. drożejący dolar, w którym jest notowany surowiec na giełdach. Od początku kwietnia kurs amerykańskiej waluty podskoczył o 8 gr do 3,8 zł.

W perspektywie kolejnych 3-6 miesięcy można oczekiwać dalszego umocnienia dolara. - Im bliżej końca roku, tym większe szanse na powrót dolara do 4 zł, lub nawet powyżej tego poziomu - prognozuje Marcin Kiepas.

Źródło artykułu:money.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)