Francuski gigant cukierniczy Biscuits Poult chce przejąć Tago

Jak dowiedział się portal Handel-net, Biscuits Poult, jeden z największych w Europie producentów ciasteczek kruchych, wytwarzanych dla większości francuskich sieci handlowych pod markami należącymi do tych detalistów, szuka w Polsce firmy, którą mógłby przejąć. Grupa Poult sprzedaje swoje produkty głównie we Francji, ale też w innych krajach Europy, na terytoriach zamorskich Francji i w Afryce.

Biscuits Poult chciałby zaopatrywać francuskie sieci detaliczne, takie jak Carrefour, Auchan czy Intermarche, także w Polsce. Sieci te rozwijają się w imponującym tempie, mają już kilkaset sklepów wielkopowierzchniowych. Sklepy generują coraz większe obroty, rośnie tez zainteresowanie polskich klientów markami własnymi, które przestają być uważane za symbol gorszej jakości.

Francuska firma nie może przegapić takiej okazji na rozszerzenia biznesu. Najłatwiej byłoby jej wejść na nasz rynek przejmując podobną polską firmę. Na otwieranie zakładu od podstaw nie ma czasu, a wożenie ciasteczek z Francji do polskich hipermarketów nie opłaca się. W Polsce nie brakuje firm podobnych do francuskiego giganta, ale dużo mniejszych. Kilka ulokowało się w okolicach Wołomina, na północny-wschód od Warszawy.

Tago, czyli historia polskiego ciasteczka

Jednym z największych producentów ciasteczek kruchych w Polsce jest firma Tago z miejscowości Ciemne, leżącej między Wołominem a Radzyminem. Tago należy do znanego biznesmena, Tadeusza Gołębiewskiego, który ma też trzy ośrodki hotelarsko-konferencyjne i buduje czwarty w Karpaczu. Gołębiewski zaczynał działalność biznesową właśnie od Tago, firmy istniejącej od 1966 r.

O tym, że Tago jest jednym z największych producentów ciasteczek wiadomo powszechnie, choć brak twardych danych na poparcie tej wiedzy. Nielsen nie mierzy sprzedaży ciastek luzem, a w takich specjalizuje się Tago i kilku jego konkurentów. Ciastka takie dostarczane są do sklepów w zbiorczych opakowaniach kartonowych i sprzedawane na wagę. Nadal ponad połowa produkcji Tago to ciasteczka luzem. Ale firma od paru lat przechodzi na wyroby konfekcjonowane, bo takie są wymagania nowoczesnego handlu. Rozwija też linię produktów wyższej jakości pod marką TG Premium. Firma o takim profilu jak Tago idealnie odpowiadałaby potrzebom Francuzów, którzy mają już cztery fabryki w swoim kraju, 17 linii produkcyjnych i dostarczają na rynek prawie milion paczek ciastek dziennie.

Jak dowiedział się Handel-net, rozmowy między Tago a Biscuit Poult są już mocno zaawansowane. Francuzi byli w Ciemnem, oglądali zakład. Poszukują też pracowników w Polsce. Być może dokonali już tzw. due dilligence lub przynajmniej pobieżnie zapoznali się z sytuacją finansową Tago. Zapytani o swoje plany wobec Polski, zaprzeczają prowadzeniu jakichkolwiek działań przygotowawczych do otwarcia biznesu w naszym kraju. Tago oficjalnie także zaprzecza, jakoby prowadziło rozmów z firmą zainteresowaną przejęciem ich zakładu.

- Mamy wiele ofert przejęcia, ale mogę zapewnić, że właściciel na pewno tej firmy nie sprzeda – powiedział nam jeden z bliskich współpracowników Tadeusza Gołębiewskiego. Tago chcieli już kupić Rosjanie, a ostatnio, w czasie targów w Kolonii, które zakończyły się 3 lutego br., firmą interesował się pewien bank ze Szwajcarii.

Tago to ukochana firma Gołębiewskiego, od której zaczęła się jego kariera w biznesie. Z taką firma rzeczywiście nie jest łatwo się rozstać. Ale Gołębiewski osiągnął już bardzo dużo, ma 67 lat i jest zaangażowany w otwieranie hotelu w Karpaczu. Dla Tago mariaż z Biscuit Poult byłby też szansą na znacznie szybszy rozwój, nie tylko w Polsce, ale w całym regionie, gdzie Francuzi mają sklepy. Być może nawet najbliżsi współpracownicy nie wiedzą, co planuje Tadeusz Gołębiewski.

JS